Rozdział 11

393 21 15
                                    

Powoli otwieram oczy. Oślepiające mnie światło na pewno to utrudnia. W całym ciele odczuwam przeszywający ból. Podnoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam po pomieszczeniu. Jestem w szpitalu, sama na sali. Całe ręce mam zabandażowane prawdopodobnie poparzyłam się w czasie walki. Drzwi się otwierają, a w nich pojawia się Hokage.

-Hana? Tak się cieszę, że już się obudziłaś. - powiedział podchodząc do mojego łóżka.

- Ciebie też dobrze widzieć Otosan. Długo spałam?

- Dwa dni.

- Tak długo?! A co z Orochimaru? A egzamin?

- Spokojnie Hana. ANBU nadal szuka Orochimaru, a egzamin nadal trwa. Do wieży dotarły już 4 drużyn.

- Które drużyny?

- Rodzeństwo Suny, drużyna Kurenai, drużyna Gaia i drużyna Otogakure. A teraz powiedz mi dokładnie co się stało przed przybyciem Anko.

- A więc czekałam na terenie czterdziestego czwartego placu treningowego, cały czas obserwując ninja trawy. Omówili cicho swoją strategię. gdy bramy się otworzyły to biegli tak jakby szukali konkretnej drużyny. Po jakimś czasie zatrzymali się więc się ukryłam. Nie minęła sekunda, a shinobi trawi zniknęli tak jak klony cienia, a mnie zaatakował wąż przywołaniec. Domyśliłam się, że może chodzić o Sasuke, więc pokonałam węża i zaczęłam szukać drużyny siódmej. Znalazłam ich w niepełnym składzie. Sasuke i Sakure walczyli z Orochimaru. W pewnym momencie sennin wypuścił swojego węża. Nie mogłam pozwolić na to, żeby wąż ukąsił genninów więc dałam się ukąsić, a teraz jestem w posiadaniu przeklętej pieczęci. - westchnęłam - Zaczęłam z nim walczyć. Potem dołączyła do mnie Anko.

- Rozumiem. Powiem Konohamaru i Asumie, że już się obudziłaś. Drugi etap kończy się za dwa dni więc bądź spokojna. A teraz pójdę napisać twój raport. Zdrowiej.

- Tato? - powiedziałam niepewnie.

- Tak, Hana?

- Zanim przybyła Anko to Orochimaru powiedział mi...coś. - przyznałam odwracając wzrok.

- Co takiego? - spytał poważnym tonem.

- Powiedział, że nie jesteś moim Ojcem, a ja jestem córką bestii.

Hiruzen spojrzał na mnie smutno. Później wyszedł bez słowa z mojego pokoju, a weszła lekarka i zaczęła moje badania. Po jakieś godzinie skończyła i poszła sprawdzić czy wyniki badań są prawidłowe, bo powiedziała, że normalny shinobi w takim stanie jest w śpiączce dobre dwa tygodnie i musi przejść serie badań. A u mnie wyniki były wręcz zadawalające, co ją bardzo dziwiło. Siedziałam sobie spokojnie na łóżku, gdy nagle drzwi się otworzyły a do środka weszli shinobi Suny.

- Hana. Jak się czujesz? Słyszeliśmy, że cię nieźle poturbowali. - powiedziała na powitanie Temari.

- Nie jest tak źle. Dwa dni w śpiączce, a budzę się z inponująco dobrymi wynikami. - zaśmiałam się cicho.

- Kankurō. - Gara spojrzał na niego swoim zimnym spojrzeniem. - Nie zapomniałeś czymś?

Czarnooki w odpowiedzi tylko westchnął i podszedł do mojego łóżka. Zza pleców wyciągnął bukiet lili, które były moimi ulubionymi kwiatami. Po czym podał mi je.

- Hana. Chciałem cię przeprosić za moje zachowanie. Bardzo przepraszam za to, że prawie wyrządziłem krzywdę twojemu bratankowi. - mówił trapiąc się po karku.

- Dziękuje. Kwiaty są bardzo ładne i przyjmuję twoje przeprosiny.

- Obasan. - do sali wszedł Konohamaru ze swoją drużyną.

✓ Zakochana w Marionetkach [OCxKankurō] ~ Naruto | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz