Rozdział 8🔏

256 16 0
                                    

~ Hana! ~ krzyknął Shukaku pojawiają się przed Feniksem w czarnej przestrzeni.

~Co się dzieje Ichibi?

~ Akatsuki zaatakowało Sunę. Porwali Gaarę i podążają w kierunku kraju Ognia. Wyczuwam czakrę Kankurō, więc jest duże prawdopodobieństwo, że za nami podąża. Będziesz mi potrzebna, ale pod żadnym pozorem nie przybieraj postaci Jūichibi.

Kuroi obudziła się cała zalana potem. Szybko zaczęła się ubierać i wzięła swoje rzeczy. Wybiegła z pokoju i zaczęła zakładać buty.

- Hana, co się dzieje? - krzyknął Asuma z kuchni.

- Akatsuki porawło Kazekage. Muszę biec do Suny. Powiadom o tym Hokage i Temari.

Nie czekając dłużej wybiegła z domu. Biegła lasem najszybciej jak się da. Temari powinna jutro dotrzeć do Suny. Ale tym za bardzo się nie przejęła. Musiała jak najszybciej pomóc Gaarze i Kankurō. Biegła, aż w końcu dotarła do pustyni. Shukaku pokierował ją w odpowiednim kierunku, aż w końcu zatrzymała się i zamarła. Kankurō leżał nieprzytomny na piasku. Jego marionetki były zniszczone. Kuroi podbiegła do niego. Położyła sobie jego głowę na kolana, a po jej policzkach spływały łzy.

- Kankurō!!! Proszę!! Obudź się! Kankurō!!!

Uaktywniła medyczną technikę i zaczęła go leczyć. Płakała błagając, aby w końcu się ocknął. W pewnym momencie przybyli posiłki z Suny.

- Zabierzcie ją od Kankurō i zakujcie w kajdany. Nie wiemy kim jest!! - zarządził jeden z nich.

- Zostawcie mnie!!! Kankurō!! Proszę!!!!

Hana krzyczała wyrywając się shinobi piasku. Zakuli ją w kajdany uniemożliwiające wykonanie pieczęci. Właśnie w tej chwili zdała sobie sprawę, że zapomniała o najważniejszym. Zapomniała o ochraniaczach. Shinobi wzięli Kankurō na nosze i zaczęli wracać do Suny. Łzy spływały jej po policzku. W Sunie Kankurō trafił od razu do szpitala, a Hanę zaprowadzili do aresztu.

Następnego dnia Temari wraz z drużyną 7 dotarła do Suny i od razu udali się do szpitala. Stan Kankurō był krytyczny z powodu trucizny, która znajdowała się w jego ciele. Sakura od razu przygotowała się do zabiegu, by usunąć truciznę z jego ciała. Wszyscy w tym czasie czekali na korytarzu.

Hana będąc w areszcie próbowała zniszczyć kajdany. Krzyczała, uderzała kajdanami o ścianę, kopała. Aż w końcu przybiegli strażnicy by ją uspokoić. Kuroi jednak chciała dostać się do szpitala, żeby poznać stan w jakim znajdował się obecnie Kankurō. Shinobi otworzyli jej cele. Gdy dziewczyna chciała wybiec to złapali ją. Kuroi jednak wyrywała się ile sił. Nic ją nie obchodziło. Nic prócz Kankurō.

- Sakura. Jak z nim? - spytała zmartwiona Temari, kiedy różowa wyszła z sali.

- Usunęłam cała truciznę z jego ciała. Teraz wystarczy poczekać, aż się wybudzi. - odpowiedziała Haruno.

- Dziękuję Sakura za pomoc. - odetchnęła blondynka.

- Czcigodna Temari! - jeden ze strażników podbiegł do nich.

- Coś się dzieje? - spytała zaniepokojona widząc poddenerwowanie na twarzy strażnika.

- Jedna z zaaresztowanych nie chce się uspokoić. Możemy prosić Czcigodną o pomoc. - oznajmił szybko.

- Jedna z zaaresztowanych? No dobrze. Już idę. A wy zaczekajcie tutaj i przyjdźcie po mnie jak tylko Kankurō się obudzi. - oznajmiła, a reszta jej przytaknęła.

Temari podążała za shinobim do aresztu skąd dochodziły kobiece krzyki.

- Póście mnie!!!! Ja muszę do niego iść!!!

Temari weszła w odpowiedni korytarz. Miała już zamiar krzyczeć na dziewczynę, żeby zamilkła. Ale gdy tylko zobaczyła zapłakaną Hana, która wyrywa się strażnikom to nie wiedziała o co chodzi.

- BAKA!! Wypuście ją!! - zażądała zwracając na siebie uwagę wszystkich.

- Ale Czcigodna... - zaczął jeden z nich.

- Idioci to jest żona Kankurō!!! Macie w tej chwili ją wypuścić!!!

Shinobi rozkuli Kuroi, a ta minęła blondynkę i pobiegła do szpitala.

- Wszyscy odpowiedzialni za jej zaaresztowanie mają stawić się za godzinę w gabinecie Kazekage. - oznajmiła Temari i pobiegła za Feniksem.

Hana wbiegła do sali. Uśmiechnęłam się widząc przytomnego Kankurō siedzącego na kozecce. A wokół niego stali shinobi Liścia oraz jacyś staruszkowie.

- Kankurō... - powiedziała spokojnie, powstrzymując łzy mimo to nadal miał mokre policzki, na których widniały smugi po łzach.

- Hana. - odwrócił się w jej stronę siadając na krawędzi łóżka.

Nie czekając chwili dłużej Hana podbiegła do niego i się w niego wtuliła.

- Tak się bała, że cię stracę. - przyznała wtulając się mocniej w chłopaka.

- Już spokojnie. Nic mi nie będzie. - oznajmił głaszcząc dziewczynę po włosach.

- Hana, gdzie byłaś? - spytał Naruto przerywają tą uroczą chwilę.

- Wczoraj wyruszyłam z Konohy. Znalazłam nieprzytomnego Kankurō na pustyni.. - oznajmiła wycierając łzy. - Byłam taka głupia, że zostawiłam moje ochraniacze w domu i jak przybyły posiłki z Suny to... - z jej oczu znów wypłynęły łzy.

- Zaaresztowali Hanę, myśląc że jest zagrożeniem dla Kankurō. Gdyby Hana się uspokoiła to by mnie nie wezwali i nadal siedziałaby w areszcie. Za godzinę idę sobie z nimi poważnie porozmawiać. - oznajmiła Temari wchodząc na salę. - Kankurō jak się czujesz?

- Już lepiej. Po za tym w jednej z rąk marionetki powinien być kawałek materiału jednego z porywaczy Gaary. - odparł marionetkaż.

- Przyda się w odnalezieniu Gaary. Ty Kankurō odpoczywaj, a my idziemy omówić przebieg poszukiwań. Chodźcie do gabinetu. - oznajmiła blondynka.

Wszyscy prócz Hany i oczywiście Kankurō opuścili salę. Chłopak posadził sobie na kolana wtuloną w niego dziewczynę.

- Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem za tobą Kochanie. - oznajmił, a Hana podniosła głowę i spojrzała na niego swoim zapłakanym wzrokiem.

- Kocham cię Kankurō.

- Ja ciebie kocham mocniej Hana.

Położył dłoń na jej policzku i pocałował. Ten pocałunek był namiętny i pełen uczuć. Ból, strach, tęsknota. Wszystkie te emocje sprawiły, że uczucia między nimi rosły. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Kankurō położył dziewczynę na kozecce nie odrywając ich ust od siebie. Położył się koło niej. Gdy zabrakło im powietrza przerwali pocałunek i spojrzeli sobie głęboko w oczy.

- Kocham cię Hanuś i nie chcę cię stracić. Zawsze byłaś dla mnie ważna. A teraz najcenniejsza na świecie. - powiedział i zaczął składać krótkie pocałunki na jej dłoni.

- Ty dla mnie też.

Hana wtuliła się w Kankurō i zamknęłam oczy. Była wyczerpana po całej nocy krzyczenia, uderzania, kopania i wyrywania się strażniką. Kankurō pocałował ją w czubek głowy i obserwował jak jego ukochana zasypia w jego objęciach. Nie mógł oderwać wzroku od jej spokojnego wyrazu twarzy. Dla niego wyglądała teraz jak mała dziewczynka, którą musi chronić za wszelką cenę. Za oknem zaczynało się robić ciemno. Złożył ostatni pocałunek na jej ustach i sam poszedł spać.

✓ Zakochana w Marionetkach [OCxKankurō] ~ Naruto | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz