Rozdział 1🔏

321 21 1
                                    

Temari i Gaara namówili Kankurō, żeby przyniósł im coś do jedzenia. Mimo swoich protestów w końcu się poddał i poszedł do jakieś knajpy zamówić jedzenie na wynos. Natomiast jego rodzeństwo udało się do Piątej omówić z nią szczegóły urodzinowej niespodzianki.

- A więc tak. Wszystko jest już gotowe. Brakuje tylko gość, prezentów i oczywiście jubilata.

- Cieszę się, że wszystko jest już gotowe. - oznajmił Gaara.

Ich rozmowe przerwało pukanie do drzwi. Tsunade powiedziała "proszę", a do gabinetu weszli dzieci Trzeciego.

- Obasan Tsunade. Gratulacje bycia Hokage. Ale jeśli mam być szczera to ja miałam być Piątą, gdyby nie jeden mały szczegół.- podrapała się nerwowo po karku, błagając w myślach, żeby Tsunade nie spytała jej o ten powód.

- Hana. Dobrze cię widzieć. Cieszę się, że już wróciłaś. Asuma, a ciebie co sprowadza?

- Przyniosłem ci zaległe raporty to wszystko. - odpowiedział Sarutobi.

Nagle drzwi do gabinetu otworzył się z hukiem, a w progu stał Konohamaru z wielkim bukietem kwiatów.

- Konohamaru co ty wyprawiasz?! - skarciła go Piąta.

- Obasan Hana. Wszystkiego najlepszego z okazji 17 urodzin. Chciałem ci coś dać więc poszedłem kupić kwiaty. - młody brunet podszedł do mnie i wręczył bukiet, a wszyscy oprócz Asumy byli zdziwieni tą sytuacją.

- Nie musiałeś mój książkę. A teraz choć. Nie przeszkadzajmy im. - Kuroi zabrała chłopca z gabinetu.

- Asuma, czy Hana ma dzisiaj urodziny? - spytała Temari.

- No tak. Dzisiaj 15 maja. Dzień, w którym prawdopodobnie się urodziła i została znaleziona na polu walki. - Sarutobi podrapał się po karku.

- Co?! O czym ty mówisz? - spytała cała trójka równocześnie.

- Hana nie jest moją biologiczną siostrą. Znaleźli ją medyczni ninja podczas stanu wojennego po 3 wojnie shinobi przy granicy z krajem błyskawic. Cała jej wioska była doszczętnie spalona. Prawdopodobnie tylko ona przeżyła. - westchnął.

- Nigdy nam o tym nie powiedziała. - przyznała Temari.

- Bo sama o tym nie wie. - oznajmił Sarutobi.

- To co teraz? - spytał Gaara. - Jeśli zaprośmy Hanę na przyjście do Kankurō to może jej się zrobić przykro i znowu opuści wioskę.

- Wiem. - ucieszyłam się jego siostra. - Urządzimy podwójne urodziny. Wystarczy domówić jeszcze jeden tort i powiedzieć wszystkim, że będziemy obchodzić urodziny tej dwójki.

- Dobry pomysł. Osobiście wszystkim się zajmę. A wy myślicie jak sprowadzić ich oboje, tak żeby przyszli w tym samym czasie. - oznajmiła Hokage.

- No to tak. Gaara ty się zajmij Kankurō, a ja przygotuję Hanę. A ty Asuma, ani słówka. - pogroziła mu siostra Kazekage.

Rozmawiali jeszcze przez chwilę odnośnie niespodzianki. Tym czasem Hana wychodząc z siedziby wraz z Konohamaru spotkali Kankurō, który niósł siatki z jedzeniem. Zatrzymał się, gdy zobaczył bukiet kwiatów w rękach dziewczyny.

- Kankurō może ci pomóc? - spytała Hana, a on nie za bardzo wiedział co ma powiedzieć. Wpatrywał się prosto w jej oczy.

- Kankurō ładne kwiaty dałem cioci? - spytał zaciekawiony młodzieniec.

- Tak, są bardzo ładne. - przyznał marionetkarz karcąc się w myślach za podejrzewanie, że Hana mogłaby już kogoś mieć.

- Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? - z nikąd pojawił się Ebisu.

- Nikt nie zapraszał do rozmowy, sensei. - przyznał kpiąco Konohamaru. A Kankurō po prostu się przysłuchiwała.

- Grzeczniej chłopcze. Panienka Hana umie mówić za siebie. A poza tym chciałbym w końcu poznać panienki męża, u którego spędziłaś ostatnie dwa lata. - zakpił.

- Nie spędziłam tych dwóch lat z moim mężem. - zaprzeczyła.

- Hana? Ty jesteś mężatką? - wtrącił się Kankurō, a Kuroi skarciła się w myślach za nietrzymanie języka za zębami.

- Tak, ale później ci to wyjaśnię. - odparła szybko.

- Czyli on może słuchać twoich wyjaśnień, a mnie kazałaś przekazać, że sama sobie już kogoś znalazłaś?! Przecież to jakiś absurd. Znalazłbym ci lepszego kandydata. - odpowiedział wkurzony Ebisu i poszedł w swoim kierunku.

Hana oddała na chwilę kwiaty Konohamaru, który był oszołomiony tym co się przed chwilą stało. Kuroi wyciągnęła zwój z aktem małżeństwa z kieszeni. Zacisnęła na nim mocno swoją pięść i wyciągnęłam rękę w kierunku Kankurō. Zdziwiony czarnooki wziął go od niej, a po jej policzku spłynęła pojedyńcza łza spowodowana mieszanką emocji, które teraz walczył między sobą w jej sercu.

- Co to jest? - spytał marionetkarz.

- Proszę przeczytaj to wieczorem jak będziesz sam. Błagam nie mów nikomu o tym.

Kuroi chwyciła Konohamaru za rękę i pociągnęła w kierunku domu. Zdezorientowany Kankurō obserwował oddalające się sylwetki. A gdy zniknęli z jego pola widzenia to schował zwój do swojego płaszcza i udał się do gabinetu Hokage. W gabinecie była Piąta i jego rodzeństwo. Rozdał każdemu po porcji i zaczęli jeść. Gdy skończyli to Gaara wyciągnął go na spacer po wiosce, a Temari poszła do domu Hany.

Blondynka zapukała do drzwi domu Sarutobi, które po chwili otworzył jej Konohamaru.

- Jest Hana? - spytała, a chłopiec przytaknął i wpuścił ją do środka.

Brunet zaprowadziła ją pod sam pokój Kuroi. Zapukałam kilkakrotnie, ale nie uzyskała żadnej odpowiedzi, więc weszła do środka baz pozwolenia. Hana leżała na łóżku wpatrując się w sufit, a z jej oczu mimowolnie wypływały łzy.

- Hanuś, co się stało? Dlaczego płaczesz? - spytała zamykając drzwi i siadając na krawędzi łóżka.

- On nie może... Nie to złamie mi serce. - coraz więcej łez pojawiało się w jej oczach, więc wtuliła się w poduszkę.

- Kuro... Jestem twoją przyjaciółką. Możesz mi o wszystkim powiedzieć. - przyznała, głaszcząc Hanę po włosach.

- Kankurō... On... On nie może się dowiedzieć. A ja głupia tak po prostu mu go oddałam.

- Co mu oddałaś, Hanuś?

- To.. To nasz akt małżeństwa. - przyznała i wybuchła jeszcze większym płaczem.

- Że co?!?!! Jaki znowu akt małżeństwa. Hana nic nie rozumiem. O co chodzi?

- No bo... - otarła łzy powstrzymując się od płaczu. - Dwa lata temu... Jak mieliście egzamin.. To zostałam wysłana do Suny... Wasz ojciec zaoferował mi pewną propozycję... Propozycje wyjścia za mąż w zamian za wzmocniony pakt pokojowy między wioski... Po całym dniu namysłu zgodziłam się.

- Ale Hana to brzmi jak jakaś głupota. Coś ty narobiła!? - spytała, ale nie uzyskała odpowiedzi. - Dobra. Nie osądzam cię już, a ty mi tu teraz ogarniesz. Masz się przebrać. Dzisiaj idziemy się zabawić. Tylko ty i ja.

✓ Zakochana w Marionetkach [OCxKankurō] ~ Naruto | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz