Rozdział 9🔏

282 16 2
                                    

O świcie Kankuro obudził się i rozejrzał po sali. Był sam. Usiadł na krawędzi łóżka i przetarł swoją twarz rękami.

- Czyli to był tylko sen. - powiedział sam do siebie i westchnął.

- Co było snem? - spytała Hana wchodząc na salę ze śniadaniem w rękach.

Kankurō nie odpowiedział. Wstał z kozetki i podszedł do Kuroi. Wziął od niej tacę z jedzeniem i postawił na jakieś szafce. Podszedł do swojej żony i namiętnie pocałował. Hana lekko zaskoczona oddała pocałunek i zarzuciła ręce na jego szyje. Kankurō złapał ją za biodra i przyciągnął bliżej siebie. Jego ręce zaczęły zjeżdżać coraz niżej, aż w końcu zatrzymały się na jej pośladkach. Podniósł ją chwytając jej pośladki przez co z jej ust wydobył się cicho jęk. Zadowolony z siebie chłopak zaniósł i posadził dziewczynę na kozecce. Kuroi wplątała palce w jego włoscy delikatnie ciągnąc za końcówki. Pomruk zadowolenia wydobył się z ust marionetkaża. Jego dłonie analizowły każdy centymetr jej ciała.

- Kankurō! Wpadliśmy na trop Akatsuki! Zaraz będziemy wyruszyć. Sprowadzę Gaarę, więc nie musisz się martwić i spokojnie wracać do zdrowia. - do sali wparował Naruto kompletnie nie zwracając uwagi na parę.

Blondyn dopiero, gdy zobaczył ich mordercze spojrzenia to zdał sobie sprawę, że przyszedł w bardzo nie odpowiednim momencie. Zrobił się cały czerwony na twarzy i odwrócił się w stronę wyjścia.

- Wybaczcie. Nie wiedziałem. Nie będę wam już przeszkadzał. - wyszedł z sali zostawiając ich znowu samych.

- No i popsuł nam zabawę. - przyznał brunet dają jej szybkiego całusa.

- To tylko dlatego, że nadal jesteśmy w szpitalu i każdy tak po prostu może sobie tutaj wejść. - przyznała patrząc prosto w jego oczy.

- Szczerze to nigdy nie mogę się zdecydować, w które oko ci patrzeć. W to o kolorze świeżej trawy, czy to w kolorze piasku pustyni w czasie wschodu słońca. Oba kolory są piękne i bardzo pociągające. - przyznał i skradł jej kolejnego całusa.

- Mogę ci zrobić malunki na twarzy? - spytała gładząc go ręką po policzku.

- Oczywiście, że możesz Kochanie. - znowu skradł jej całusa i poszedł po farbę.

Hana wzięła pędzel w jedną rękę, a drugą położyła na jego ramieniu. Końcówkę pędzla przetarła o krawędź pojemnika, aby pozbyć się nadmiar fioletowej farby. Zaczęłam od linii wzdłuż jego żuchwy, a na brodzie narysowała trójkąt. Za każdym razem kiedy jej dłoń znajdowała się blisko jego ust to składał na niej krótki pocałunek. Kuroi taki sam trójkąt namalowała mu na środku czoła u nasady włosów. Na każdym z policzków namalowała trzy falowane kreski przypominające macki.

- A teraz zamknij oczy. - powiedziała, a on mruknął niezadowolony.

- A tak ładnie wyglądasz, kiedy jesteś skoncętrowana. Ale skoro muszę.

Kankurō złapał ją w pasie i zamknął oczy. Hana delikatną linią podkreśliła jego górna i dolną powiekę zaokrąglając przy zewnętrznych kącikach. Odłożyła pędzel do pojemnika, zarzuciła mu ręce na szyje i pocałowała, co odwzajemnił.

- Skończyłam. - powiedziała odrywając się od niego.

- Jesteś bardzo niegrzeczna. Wiesz o tym?

- Dlaczego? - spytała gdy ich twarze dzieliły zaledwie milimetry.

- Bo przez ciebie nie jestem w stanie martwić się o Gaarę. Moje myśli krążą tylko wokół ciebie. To po pierwsze, a po drugie. Nie ładnie przerywać tak pocałunki i mówić, że się skończyło. Bardzo, bardzo nie ładnie. - powiedział i po raz kolejny złączył ich usta. Tym razem przerwało im pukanie do drzwi. - Proszę. - powiedział trochę wkurzony i usiadł koło Hany, która od razu oparła głowę o jego ramię.

- A wy to chyba nierozłączni jesteście. - zaśmiała się pod nosem Temari. - A wracając. Drużyna Kakashiego i Gaia wyruszyli już za tropem Akatsuki. Następny oddział z Suny wyrusza za trzy godziny. Idziecie z nami?

- Już idę się szykować. - Hana zeszła z kozetki i poszła do wyjścia z sali. - Pa do potem.

- Hana! - krzyknął Kankurō, ale dziewczyna go zignorowała i sobie poszła, a blondynka zaśmiała. - Nic nie mów. Idę do domu i jak będę gotowy to przyjdę pod bramę.

Kankurō założył swoją bluzę i poszedł do domu zostawiając siostrę samej siebie. Był lekko wkurzony na Hanę, że tak po prostu sobie poszła. Wszedł do swojego pokoju, przebrał się w świeże ubrania, wziął zwoje z marionetkami i poszedł pod bramę, gdzie byli już wszyscy z wyjątkiem Temari. Blondynka przyszła dwadzieścia minut później i wszyscy wyruszyli w drogę za shinobi Liścia. Gdy dotarli na miejsce Gaara leżał martwy na ziemi, a przy nim siedzieli Naruto i staruszka, która wcześniej była w sali, gdy Kankurō się wybudził czyli Chiyo. Hana podbiegła do nich jako pierwsza.

- Odsuńcie się od niego. Wiem co muszę zrobić. - oznajmiła od razu.

- Ale Hana.. - zaczęła Temari.

- Spokojnie wiem co robić tylko się odsuńcie. Gaara będzie żył. - powiedziała z uśmiechem.

Wszyscy wykonali jej polecenie i się odsunęli. Kuroi zaczęła przypominać sobie technikę przywracania życia, która odbierała jej nieśmiertelność ogoniastej bestii i sprawiała, że będzie żyła jak przeciętny shinobi. Wykonała odpowiednie pieczęcie, jej ciało pokryło się czakrą i zmieniła się w Feniksa. Wzniosła się w powietrze na kilka metrów. Po czym uroniła łzę, która trafiła w martwe ciało Kazekage przywracają go do życia. Kuroi wylądowała na ziemi i wróciła do normalnej postaci. Podeszła do Gaary i pomogła mu wstać. Inni patrzeli na nich nie wierząc własnym oczom.

- Hana to ty jesteś Jūichibi?! - krzyknął Naruto, a dziewczyna przytaknęła. - Czyli ty jesteś jedyną osobą, która jest w stanie powstrzymać Jūbi.

- No, tak tylko, że wskrzeszając Gaarę straciłam nieśmiertelność ogoniastej bestii i gdy przyjdzie czas Jūbi to zginę. - przyznała Hana i spuściła wzrok na swoje nogi. - Zostały jakieś trzy może cztery miesiące. Akatsuki chce ożywić Jūbi. Mają już Shukaku teraz będą polować na resztę bestii, oprócz mnie ponieważ nie wiedzą o istnieniu jedenastej bestii. Do puki się o tym nie dowiedzą to nie dojdzie do odrodzenia Jūbi.

- Hana, a co z twoim życie codziennym? - spytał Gaara.

- Do puki nie ożywią Jūbi mogę żyć normalnie. Po za tym sam słyszałeś to powiedział Kurama w czasie zebrania. Zostałam stworzona tylko po to, żeby zniszczyć Jūbi, że mogę żyć jak normalny shinobi, kiedy nie jestem potrzebna.

Hana tylko tyle powiedziała i pobiegła w kierunku Suny. Wszyscy chwilę na nią patrzyli, żeby później wyruszyć za nią.

✓ Zakochana w Marionetkach [OCxKankurō] ~ Naruto | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz