Rodzice.

3.8K 171 119
                                    

- Pomocy! Lekarza!
- Co się dzieje?!-zapytała pielęgniarka.
- Nie wiem to coś zaczęło nagle piszczeć!-pielęgniarka już nic nie odpowiedziała tylko wybiegła z sali.
- Co się dzieje?-przyszedł doktor.
- Doktorze Dolin..-spojrzeli na mnie.
- Przepraszam ale musi Pan stąd wyjść.-powiedział i zaczął mnie lekko pchać w stronę drzwi.

Siadłem w izbie przyjęć,ale nie posiedziałem zbyt długo..

- Pan Adrien Agrest'e?
- Tak a o co chodzi?
- Policja-pokazał dokument.-chcemy się dowiedzieć jak to było od początku z tą dziewczyną. Zapraszam do radiowozu-ja kiwnąłem tylko głową i poszedłem z nimi.

Opowiedziałem policjantom całą historię od A do Z, lecz to całe "przesłuchanie" trwało ponad godzinę i trochę już miałem tego dość. Powiedzieli że sprawdzą sobie Artura i Geofila oraz kamery szkolne, więc nie mam się czego obawiać.

Wróciłem na izbę przyjęć i kupiłem sobie kawę w automacie. Wypiłem, a pusty kubek plastykowy wyrzuciłem do kosza. Następnie miałem iść do lekarza zapytać jak z Marinette ale zauważyłem jak Jake wychodzi z sali w której ona leży.

- Jake jak tam z Marinette?-podszedłem do niego.
- Jeszcze tu jesteś!? Weź wypierdalaj stąd-zmierzył mnie wzrokiem.
- Marinette to moja przyjaciółka. Mam prawo tu być tak samo jak i ty!-złapałem go za ramię aby stanął w miejscu.
- Ty.?Ty się nazywasz jej przyjacielem? A gdzie byłeś jak..-zaciął się.
- Jaak?
- Jak była w Los Angeles!? W ogóle nie pisałeś, ani nie dzwoniłeś..i ty się nazywasz jej przyjacielem? Weź mnie człowieku już nie denerwuj-i poszedł.

Myśląc nad jego słowami usiadłem aby se przemyśleć jego słowa..~na pewno nie chodzi mu tylko o to że nie pisałem ani nie dzwoniłem do niej gdy była w Los Angeles. Musiało się coś tam stać..bo przecież by się tak nie zaciął prawda?~pomyślałem.

Myśląc tak doszedłem do wniosku że jako Adrien się niczego nie dowiem co się działo gdy Mari była w Los Angeles. Postawiłem udać się do łazienki by tam zamienić się w Kota.~przecież do Kota chyba nie będzie tak się hamował z powiedzeniem prawdy!~tak też myślałem.

- Plagg.
- Co jest? Daj mi spać! Nie dość że twoja kieszeń jest nie wygodna to jeszcze mnie budzisz... SKANDAL w biały dzień!
- Nie marudź i "Wysówaj Pazury" !

Po tym jak przemieniłem się w superbohatera, poszedłem poszukać Jake'a. Znalazłem go w mini parku szpitalnym, który znajduje się za nim. Jake siedział przy małej, kamiennej fontannie i najwidoczniej nad czymś myślał. Podszedłem do typa.

- Siema Jake. Co z Marinette? Wszystko gra? Co się stało!?-oho kotek udaje że nie wie.
- A daj spokój Czarny Kocie..to przed tego skurwiela Agrest'a.
- Dlaczego przez niego?
- Zrobił jej psikusa-pokazał palcami cudzysłów.
- Mogę wiedzieć jakiego?

Jake opowiedział mi to co już wiem, ale oczywiście musiałem być tam winny JA. Ja jako Adrien. Czy oni nie mogą zrozumieć że to nie ja zrobiłem to Mari tylko te debile Artur i Geofil?!

- Eh może gdyby została tam z nami...-zaczął.
- Przecież jej rodzice..
- Jej rodzice pozwolili ale ona nie chciała tam zostać.. Chciała zobaczyć przyjaciół. Aly'e, Nina, Luke, Rose, Juleke i resztę. Tak samo postąpiła jak wtedy.
- Jak kiedy?
- Marinette nie musiała wyjeżdżać, mogła zostać i mieszkać u Aly'i lub tego cwela Adriena.
- To czemu nie została?
- Tłumaczyła się że nie chce robić kłopotu mamie Aly'i..
- No to mogła zamieszkać u Agrest'a no nie?
- Tłumaczyła że nie chce tego robić i chyba sam wiesz czemu.
- Właśnie nie wiem..
- Bo by się znów w nim zakochała!-zamilkłem.-ale wiesz.. gdyby tu została to bym teraz z tobą nie rozmawiał,ponieważ bym cię po prostu nie znał.
- Racja.

Is this love? ||MIRACULUM|| [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz