[ADRIEN P.R.W.]
Wróciłem do domu i poszedłem pod prysznic, a wychodząc z niego byłem pogrążony w myślach.
- Mogłem jej nie zostawiać.. mogliśmy porozmawiać na spokojnie..-powiedziałem sam do siebie.
Westchnąłem wchodząc do pokoju. Plagg jak zwykle zajadał się serem.
Położyłem się na łóżku i przetarłem twarz dłońmi.
- Plagg wiedziałeś, że ona to Biedronka?
- Ja? Nie. Skąd bym miał wiedzieć?
- Wiem, że teraz kłamiesz.-usiadłem, aby na niego spojrzeć.
- Ja mówię prawdę.
- Plagg.
- Naprawdę nie wiedziałem, że Marinette nią jest.
- Plagg.
- Serio. Na poważnie.Spojrzałem na niego wzrokiem "i tak wiem, że kłamiesz", a ten westchnął, bo wiedział, że ja nie odpuszczę i że kłamstwa to nie jego specjalność.
- No dobra..wiedziałem.
- Dzięki, że mi powiedziałeś.-znów się położyłem.
- Nie mogłem, ale naprawdę chciałem ci powiedzieć. Nawet przed jej wyjazdem!
- Dobra.Odwróciłem się od niego.
- I co zamierzasz teraz z tym zrobić?
- Sam już nie wiem Palgg.. .-wstałem i zacząłem chodzić powoli po pokoju aż w końcu zatrzymałem się przy oknie, za którym już zaczął padać deszcz. - Nie wiem co mam o tym myśleć.-westchnąłem.- Zależy mi na niej jak na nikim innym, kurwa kocham ją, ale to uczucie, że mnie okłamywała przez tyle czasu, że jako Biedronka mnie odtrącała..
- Domyślam się jak się czujesz dzieciaku. Proponuję pójście spać i rano coś pomyśleć.
- Jak ja w ogóle teraz na nią spojrzę choćby w szkole?
- No już nie przesadzaj, nie jest przecież aż tak źle. Poza tym zawsze chciałeś wiedzieć kim jest Biedronka bez maski.-przypomniał mi.
- Masz rację.. Plagg wysuwaj pazury.[MARINETTE P.R.W]
Kiedy w końcu wstałam z podłogi podeszłam po rzucone pod łóżko kolczyki, ale nie założyłam ich, tylko wsadziłam do małego pudełeczka, które wylądowało w mojej torebce.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i skierowałam się do łazienki przemyć twarz, a następnie ciepło się ubrać.
Postanowiłam wyjść, przewietrzyć się i poukładać myśli.
Spacerowałam tak aż pod wieżę Eiffla, gdy niespodziewanie zaczął padać deszcz.
- Super.-odezwałam się sama do siebie sarkastycznie.- Nawet parasolki nie mam.
Zdjęłam skórzaną kurtkę i nałożyłam na głowę. Stanęłam pod drzewem, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Alyi, ale nie odebrała.
- Świetnie..
- Co takiego?Krzyknęłam lekko wystraszona słysząc za sobą znajomy głos.
- Ej spokojnie. To tylko ja. Luka.-powiedział zdejmując kaptur.
- Chcesz żebym na zawał padła?
- Nie.-zachichotał. - Co tu robisz? Sama,podczas deszczu i bez parasolki?
- Miałam zły dzień..chciałam poukładać myśli i w ogóle.-wzruszyłam ramionami.Wtedy niebieskooki zdjął swoją kurtkę i założył ją na mnie.
- Dzięki. Na pewno nie będzie Ci zimno?
- Nie, poza tym dla mnie jest ważniejsze to, aby tobie nie było zimno.Uniosłam leciutko oba konciki ust do góry, po czym odwróciłam od niego głowę i spojrzałam na napełniające się kałuże.
- Co ty na to aby pójść w mniej deszczowe miejsce?-zapytał.
- Jasne. Spoko chodź.
- No więc..-zaczął po chwili-.. opowiadaj. Co takiego się stało?
- Nie chce o tym rozmawiać.
- Mari wiem, że pewnie to ciężki temat dla Ciebie, ale wierz mi..kiedy wyrzucisz to z siebie.. to będzie Ci lżej.
- Zimno jest. Chodźmy do ciebie, po drodze może Ci powiem..
CZYTASZ
Is this love? ||MIRACULUM|| [ZAWIESZONA]
RomanceMarinette po 2 latach wraca do rodzinnego miasta którym jest Paryż, niestety nie jest taka jak kiedyś. Los Angeles bardzo ją zmieniło, lecz stara się tego nie pokazywać. Czy przeszłość Marinette i spędzony czas w Los Angeles odbije się na niej i na...