- Na spacer.
Nie czekając na mnie wyszedł z Starbucksa. Ja, trochę zdziwiona jego zachowaniem, wyszłam po chwili. Luka stał przed wejściem, palił papierosa oraz wydawał się być jeszcze bardziej zamyślony niż wcześniej.
- Lu..Luka?-zaczęłam niepewnie.
Spojrzał na mnie, ale nic nie odpowiedział. Wyglądał na zamyślonego, ale gdy zobaczyłam jego oczy, zobaczyłam w nich trochę złości.
- Luka.-powiedziałam już bardziej pewna siebie.
- Co ci powiedział?
- Kto?
- No Gery, a kto?
- Tak w zasadzie to nic, ale wspomniał o tobie i o Adrienie, więc..-przerwał mi.
- Kiedy to było? Kiedy z nim rozmawiałaś?-zaciągnął się dymem.
- Luka nie o mnie mieliśmy rozmawiać.-przypomniałam mu.
- Możesz mi odpowiedzieć na pytanie, czy wielka panna Marinette, która bawi się w detektywa ma zakaz mówienia.?Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
Zrobiłam szerokie oczy, co Luka od razu zauważył, i zaczęłam bez słów odchodzić.
- Marinette czekaj. Nie o to mi chodziło.-stanęłam w miejscu.
Gdybym nie chciała się dowiedzieć, dlaczego Gery wspomniał o nim i o Adrienie, to nawet bym z nim na tą kawę nie poszła.
- Po prostu..Gery to niebezpieczny człowiek i się martwię o ciebie, w sensie nie chcę, aby ci się coś stało. On jest do wszystkiego zdolny.
- Wiem.-westchnęłam.
- Więc..kiedy z nim rozmawiałaś?-zapytał ponownie.
- Wczoraj. Jak wyszłam z pubu. Zaskoczył mnie, ale dobra nie ważne. Mów co Gery chce od ciebie.
- Ważne Marinette. Zrobił ci coś?Wahałam się nad powiedzeniem mu prawdy, a nad kolejnym kłamstwem.
- Luka nie mieliśmy o tym rozmawiać.
- Zrobił ci coś?
- Nie.-odwróciłam wzrok.
- Powiedz mi prawdę.
- No przecież mówię.-nie dawałam za wygraną.
- No dobra..-westchnął.-..to co chcesz dokładnie wiedzieć?
- Co zrobiłeś i co zrobił Adrien.
- Ja nic nie zrobiłem.
- Ale Gery wspomniał o tobie, więc..-nie dane było mi skończyć.
- Wiszę mu hajs.-chłopak wziął ostatniego bucha z papierosa i zgasił go, rzucając nim na ziemię i depcząc.
- Ile dokładnie?
- Nie ważne. Oddam mu jak tylko będę mieć.
- Ile dokładnie.?-powtórzyłam pytanie.
- Nie chcesz wiedzieć.-puścił mi oczko.
- A właśnie, że chcę.
- Nie, nie chcesz.
- Nie kłóć się i mi powiedz.
- 12 tysięcy.
- Co kurwa?
- Mówiłem, że nie chcesz wiedzieć.
- Na co ty wydałeś tyle pieniędzy!?
- Większość na zioło, ale też na alko, szlugi. Ogólnie na melanże.Westchnęłam, przybiłam piątkę ze swoim czołem, obróciłam się i zaczęłam iść.
- Ej, a ty dokąd?
- Tam, gdzie ciebie nie ma.
- Ej, czekaj!
- Po co?-obróciłam się, aby na niego spojrzeć.
- Wszystko mu oddam. Obiecuję. Po prostu potrzebuję czasu.
- No dobra, a ile czasu już mu "oddajesz"?-wykręciłam oczami i zrobiłam cudzysłów palcami.
- No..jakoś..-zamyślił się na chwilę.-..no nie jestem pewny. Może jakieś 2 miesiące?-bardziej zapytał niż odpowiedział.
- Co!? Ja pierdole Luka wiesz, że odsetki rosną?
- Może nie.
- Dam se rękę odciąć, że Gery już naliczył ci w chuj odsetek.Nie odpowiedział, tylko odwrócił wzrok.
- Ja se poradzę.
- Nie mówię, że nie Luka.
- Potrzebuje tylko czasu.-spojrzał na mnie z troską.
- Ale ty go już nie masz! Wiesz, że w każdej chwili może ci się coś stać? Wylecą na ciebie w piątkę i nawet nie będziesz wiedział, kiedy dostaniesz cios.
- Pewnie ta.., ale jakoś nie myślę o tym.
- A powinieneś. On się z nikim nie patyczkuje.
- Skąd możesz to wiedzieć? Zrobił ci coś?-spojrzał na mnie z wyczekiwaniem.
- Mówiłam ci już, że nie!
- Dziwne.
CZYTASZ
Is this love? ||MIRACULUM|| [ZAWIESZONA]
RomanceMarinette po 2 latach wraca do rodzinnego miasta którym jest Paryż, niestety nie jest taka jak kiedyś. Los Angeles bardzo ją zmieniło, lecz stara się tego nie pokazywać. Czy przeszłość Marinette i spędzony czas w Los Angeles odbije się na niej i na...