Przepraszam.

2.2K 154 68
                                    

- Gery..
- Tak to ja. Miło mi że mnie pamiętasz.
- Czego chcesz? Po co ten cały cyrk? Powiedz im że mają mnie puścić!
- Hahaha zabawna jesteś dziewczyno.-powiedział i dostałam w twarz z liścia.- A to może cię nauczy szacunku i nie krzyczenia.

Zaczęło piec, a we mnie zaczął gotować się taki wilki gniew, że gdyby mnie nie trzymali, zajebała bym go gołymi rękami.

- Czego ode mnie chcesz?-starałam się powiedzieć spokojnie.
- Widzisz to?-przybliżył się do mnie, za blisko, i pokazał palcem na swój nos.
- No tak. Masz pryszcza.
- Hahaha ahh nie prowokuj mnie, abym jeszcze raz cię uderzył.

Przełknęłam ślinę. Jego wzrok był zimny, wręcz mroczny i pełny nienawiści. Jego wyblakłe zielone oczy były pozbawione wszelkich uczuć. Były puste.

- Złamałaś mi nos dziewczynko.-odezwał się, zauważając że się przyglądam jego twarzy.
- Ch..chcesz za to pie..pieniędzy? Odszkodowania?-mój niepewny głos powoli się łamał.
- Nie. Wręcz przeciwnie. Mam dla ciebie propozycję.-z kieszeni wyciągnął paczkę papierosów, po czym wyciągnął jednego i odpalił.
- Żadnej propozycji nie przyjmę.
- Ale nawet nie wiesz co to za propozycja! Więc słuchaj mnie i nie gadaj.-zaciągnął się dymem.

Nie odpowiedziałam, tylko czekałam na to, aż zacznie mówić o co mu chodzi.

- Więc, moja propozycja brzmi tak.. Dołączysz do naszej mafii, a Adrien, Luka i kilka innych chłopaków nie będzie już w niebezpieczeństwie.
- Co!? Nie! Nie zgadzam się. W ogóle dlaczego niby w niebezpieczeństwie? Co oni znów odjebali?
- Wyrażaj się do mnie!-znów mnie uderzył, ale tym razem mocniej.
- Ty dupku! Ty jebany damski bokserze!
- Nazywaj mnie jak sobie chcesz. Masz dwa dni na zastanowienie się, a jeśli chcesz chronić swych najbliższych, to zerwij z nimi kontakt.-podszedł do limuzyny.- A i z Czarnym Kotem obowiązkowo, bo przecież nie chcesz, aby coś mu się przypadkiem stało. Mam rację?-uśmiechnął się podle i wsiadł do samochodu.
- Nie ujdzie ci to na sucho!
- Hahaha, zrób tak jak mówię, albo będziesz swoich przyjaciół odwiedzać w szpitalu, lub na cmentarzu.
- Wal się!-powiedziałam, gdy wsiadł do limuzyny i zamknął drzwi.

On natomiast uchylił jeszcze okno i pstryknął palcami.

- Kłoda pokaż jej co robimy z ludźmi bez szacunku do nas.-powiedział i odjechał.

Poczułam, że żadne ręce nie trzymają już moich ramion. Chciałam już iść w swoją stronę, gdy nagle dostałam czymś twardym w brzuch.

Ból był tak duży, że upadłam na ziemię i się za niego złapałam. Spojrzałam na mężczyznę, który trzymał coś w rękach.

Nie zdążyłam dokładnie zobaczyć co to jest, ponieważ ponownie mnie uderzono.

Tym razem w żebra.

- Tak kończą osoby, które nie wiedzą co to szacunek.

Nie dałam rady nic odpowiedzieć. Ból odebrał mi mowę.

Trzech facetów zaczęło się oddalać, a czwarty, i ostatni uderzył mnie jeszcze z pięści w twarz.

Momentalnie z moich oczu wydobyły się łzy.

- Masz suko. Ciesz się, że dostałaś z pięści, a nie z bejsbola.-powiedział i też odszedł.

Ja jeszcze mocniej chwyciłam się za brzuch. On tak strasznie boli...

- Mari... Marinette! Jak się czujesz? Dasz radę wstać?-z kieszeni kwami wychyliło główkę.
- Tikki to tak strasznie boli...
- Zmień się w..-nie dane było jej skończyć, ponieważ rozległ się alarm świadczący o tym, że akuma znów atakuje.
- Nie Tikki.-zasyczałam z bólu.- Nie mogę tutaj.

Is this love? ||MIRACULUM|| [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz