- Co ty tu robisz? Przecież nie mówiłam ci, w którym szpitalu jestem. W ogóle to hej.-z uśmiechem i zdziwieniem na twarzy przytuliłam go.
- Taa..dobrze wiesz, że mam hm.. swoje sposoby, aby szybko cię zlokalizować.
- Ty czy Karol?
- No dobra. Karol i co?
- Jak zrobiłeś to, co myślę, że zrobiłeś, to się obrażę.-starałam się nie zaśmiać.
- Em..nie wiem o co ci chodzi. Tak czy siak, to nie ja, tylko, jak sama powiedziałaś, Karol.
- Nie umiesz kłamać.-wykręciłam oczami i pokiwałam głową.
- Czyli mamy coś wspólnego.
- Dobra. Wy se tu pogadajcie, a ja wracam do sali.Rzekł Adrien, po czym po prostu wyszedł z pomieszczenia.
- A temu co?-Jake się zaśmiał.
- Sama już nie wiem..-westchnęłam.
- Hej..-Jake złapał mnie za nadgarstek.-..nie przejmuj się tak.
- Jak mam się nie przejmować? Dobrze wiesz, że tak nie umiem.
- Udajesz twardą sztukę, a tak naprawdę jesteś wrażliwą kruszynką.
- Chcesz mnie zdołować? To wiedz, że powoli ci się to udaje.
- Tylko mówię jak jest.
- Dzięki. Jesteś bardzo uprzejmy.-szybkim krokiem kierowałam się do wyjścia z kawiarni szpitalniej.
- No Marinette..
- Odwal się. Nie mam humoru.Szłam szybkim krokiem przed siebie. Westchnęłam głośno, gdy stanęłam przed salą 25. Przed salą, gdzie znajdował się Adrien.
Już miałam wejść do środka, gdy nagle usłyszałam, że z kimś rozmawia.
[ADRIEN P.R.W.]
Gdy wróciłem do sali zastałem tam Lile. Zdziwiłem się bardzo, tym bardziej, że nie była sama, a z Nino. Pomimo tego, że każdy z nich siedział z nosem w telefonie, i nie zauważyli jak wszedłem do sali, nie podobało mi się to.
- O stary siema.-Nino w końcu mnie zauważył.- Gdzieś ty był? Co z tobą? Jak się czujesz?
- Nie jest źle. Co wy tu robicie?
- Przyjechałem, a ona już tu była. Nie wiem nawet skąd ona wie, że tu trafiłeś.
- Moja ciotka jest tu pielęgniarką.-brązowowłosa nadal nie odkleiła nosa od telefonu.
- No i?-ściągnąłem brwi.
- No i to..-schowała telefon i spojrzała na mnie.-.., że poinformowała mnie, bo wie, że cię znam, więc przyjechałam zobaczyć jak się czujesz i zapytać co się stało. W końcu jestem twoją przyjaciółką.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi Lila. Ty nie wiesz, co to jest przyjaźń.-odparłem z niesmakiem.Nino zaczął się cicho śmiać, natomiast długowłosa wstała z krzesła tak agresywnie, że aż plastikowe krzesło upadło na ziemię, robiąc hałas.
- Jak to nie wiem co to przyjaźń!?-podniosła ton.- To ta suka Marinette nie wie, co to przyjaźń! Odkąd wróciła znów się zmieniłeś. Nie chodzisz na imprezy i olewasz naszą przyjaźń. Co ona z tobą robi Adrien?
- Jak jeszcze raz powiesz złe słowo na Marinette to cię stąd wyrzucę i nie jesteśmy przyjaciółmi. Nigdy nie byliśmy i nigdy nie będziemy. Nie przyjaźnie się z...-przerwała mi podchodząc do mnie i zarzucając mi swoje ohydne ręce na szyję.
- Adiś przestańmy się kłócić..-spojrzała na mnie "uwodzicielsko".-..i chodźmy do łazienki. Pomogę ci się odprężyć. Wiesz..tak po przyjacielsku.-oblizała usta.
- Weź się ode mnie odpierdol i wypieprzaj stąd.Oburzonym wzrokiem spojrzała na mnie, a potem na mojego przyjaciela, który starał się nie wybuchnąć śmiechem.
Jak małe dziecko tupnęła nogą, po czym zaczęła iść w stronę. Kiedy już przy drzwiach odwróciła się jeszcze do mnie i rzuciła..
- Jakbyś zmienił zdanie, to masz mój numer telefonu.
[MARINETTE P.R.W.]
Kiedy usłyszałam, że ktoś jest za drzwiami, wycofałam się trochę i stanęłam zza zaułkiem. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam udawać, że coś na nim robię, lecz gdy zobaczyłam, kto wyszedł z sali Adriena, telefon sam prawie wypadł mi z rąk.
CZYTASZ
Is this love? ||MIRACULUM|| [ZAWIESZONA]
RomanceMarinette po 2 latach wraca do rodzinnego miasta którym jest Paryż, niestety nie jest taka jak kiedyś. Los Angeles bardzo ją zmieniło, lecz stara się tego nie pokazywać. Czy przeszłość Marinette i spędzony czas w Los Angeles odbije się na niej i na...