Prawda Wychodzi Na Jaw. (#2)

2.7K 176 109
                                    

- A ty co zjebie? Potrzebne ci to było?-zwróciłam się do Adriena.
- Ten twój zajebisty Jake'uś się na mnie rzucił. Frajer.
- Tak,tak. Fajnie. Coś jeszcze?

Nie odpowiedział, tylko odwrócił głowę w stronę okna.

- To my idziemy do domu. Chodź Nino.-powiedziała nagle Alya.
- Y okej?
- No.-przytuliła się do mnie.- Do jutra.
- No pa.

Nino przegnał się z Adrienem sztamą, po czym wraz z Aly'ą wyszli. Spojrzałam na blondyna, nadal patrzył w okno. Śmiechłam.

- Jest to apteczka, czy mam iść po nią do kuchni?
- Jest. Pod zlewem.-nadal nie odwrócił wzroku od tego okna.

Znów śmiechłam i wyciągłam spod zlewu apteczkę. Wyciągłam gazę, ponieważ tu nie było wacików, i tak jak wcześniej nasączyłam ją wodą utlenioną.

- Co cię tak bawi?-zapytał Adrien, kiedy przyłożyłam mu do rany gazę.
- Ty.
- Dlaczego ja!?
- To taki serial wiesz?-przegryzł wargę.
- Nie gryź tych warg.
- Bo co?
- Bo masz rozcięcie tam, zaraz ci ją opatrzę.

[ADRIEN P.R.W.]

Marinette się ze mną droczła, i droczy dalej. Jest taka wkurzająca, a zarazem urocza. ~Jak by się dowiedziała że to ja jestem Kotem, to na sto procent by mnie nie chciała znać.~pomyślałem.

- Wyprostuj się i daj głowę do góry.
- Boże po co?-odpowiedziałem zrezygnowany.
- Opatrzę ci wargę.

Kiwnąłem bardzo leciutko głową, i zrobiłem tak jak sobie zażyczyła.

Nagle poczułem jak kładzie mi na usta gazę. Trochę zapiekło.

- Może piec.
- Czuję.-zaśmiała się. Aż tak ją to bawi?

Po chwili ścigała gazę z mojej wargi,zamoczyła rękę w wodzie i przejechała mi palcem po ustach.
Jej dłonie są takie delikatne, że chyba się zaczerwieniłem. Ona to chyba zauważyła, ponieważ zaczęła jeździć palcem kilkakrotnie po mojej dolnej części ust.

- Przestań!-odsunąłem głowę do tyłu.
- Jak sobie życzysz haha.
- Marinette musimy pogadać.-do łazienki wparował frajer o imieniu Jake.
- No okej, a o czym?
- Ale w cztery oczy.

Marinette spojrzała na mnie, po czym kazała mi zostać w łazience i wyszła.

Jak wiecie jestem kotem, a koty są bardzo ciekawskie.

Po cichu otworzyłem drzwi i wyszłem z łazienki. Udałem się za nimi, czyli do kuchni. Stanąłem tak aby mnie nie widzieli i zacząłem podsłuchiwać...

[MARINETTE P.R.W.]

- No więc o co chodzi Jake?-zapytałam, wlewając sobie sok do szklanki.
- Nalej mi też, a chodzi o to że powinnaś powiedzieć Aly'i co się stało w Los Angeles, i moim zdaniem Czarnemu Kotu też.-aż zadławiłam się sokiem.
- Ty jesteś poważny? Nigdy im o tym nie powiem.
- Marinette..
- Nie! To zdarzenie bardzo mnie zmieniło. Tak samo zamiast być twardą kobitą, to rozklejam się jak tylko to wspomnienie wróci...
- Marinette ale ty jesteś silna!-podszedł do mnie i położył ręce na moich ramionach.
- Jasne, bo ktoś w to uwierzy.
- Marinette! Zobacz ile zrobiłaś. Sama dałaś radę z sama wiesz czym, uratowałaś mi życie i nie popadałaś w depresję, ani w traumę. Silniejszej kobiety niż ty nie znam! Marinette..-przytulił mnie,a ja się rozkleiłam.
- Widzisz? Właśnie o tym mówię... Za szybko się rozklejam.-wyszłam z jego objęć.
- Mari będzie ci łatwiej z tym żyć, jeśli będzie wiedzieć więcej niż jedna osoba...-zaciął się.- To powiesz im?
- Nie wiem... Aly'i jeszcze mogę powiedzieć, ale Kotu...
- Nie ufasz mu?

Is this love? ||MIRACULUM|| [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz