Minęły trzy następne dni. Stan zdrowia chłopaka utrzymywał się na dobrym poziomie. W sumie nie mam po co trzymać Zielonookiej dalej w celi, więc postanowiłam wyznaczyć jej grzywnę w wysokości 20$, którą ta zgodziła się przyjąć. Shawn opierał się mojemu pomysłu i stwierdził, iż lepszym rozwiązaniem było by wydanie Lauren szeryfowi który wystawił za nią list gończy. Nie to że 100$ na pół by się nie przydało, ale jakoś nie chcę jej tak wykiwać. Przez ten wspólnie spędzony czas jakoś się do niej przywiązałam. Mam nadzieję że nie wyniknie z tego nic złego.
-Płacisz gotówką czy czekiem?-Pytam
-Gotówką.
-Mam tylko nadzieję że to uczciwie zdobyte pieniądze.- spoglądam na nią znad papierów.
-Ależ słonko, czy ja Ci wyglądam na kogoś kto zarabia nieuczciwie?- Mówi to przybierając dziwną pozycję.
-Po tobie wiele się można spodziewać, słonko.- specjalnie akcentuje ostatnie słowo.
-Haha, widzę że mój urok osobisty zaczął działać.
-Nie skomentuję tego.
-Dobra, ale odbiegając od tematu, gdzie tu się można wyspać? Zdecydowałam że zostanę na parę dni i pozwiedzam okolice. Zmęczyło mnie to podróżowanie z jednego kąta do drugiego.
- Chciałaś powiedzieć uciekanie... Jesteś pewna, że po tej akcji chcesz tu jeszcze być? Jesteś wolna i możesz jechać gdzie chcesz. Ludzie tutaj raczej zbyt mili dla Ciebie nie będą.
-Trudno. Mam gdzieś co inni o mnie mówią albo myślą. Jak komuś będzie się chciało ze mną zaczynać to zrobię to samo co tamtemu leszczowi.
-Tobie serio pobyt w celi nic nie dał? Dalej chcesz robić sobie problemy?
-Jeśli zrobię coś to znów wyląduje, to wyląduje u Ciebie w celi, prawda?
- No to jest chyba oczywiste że jak przeskrobiesz coś na moim terenie to zostaniesz zamknięta w mojej celi..
-No to nie mam się o co martwić.- Po tych słowach zielonooka zabiera swoje rzeczy i udaje się w Stronę wyjścia.
-Ej! Nawet nie próbuj! Następnym razem już nie będę dla Ciebie taka miła!!- tylko to udaje mi się wykrzyczeć w tym momencie i ostatnim co widzę, są plecy Lauren i jej głowa lekko zwrócona w moim kierunku, a na twarzy uśmiech.
Jakoś 2 godziny później postanowiłam, że skoro problem z szatynką mam już z głowy, czas się trochę się trochę zrelaksować.
Poszłam najpierw do Normani, a następnie do Ally, spytać je czy mają ochotę wspólnie spędzić czas. Na moje szczęście dziewczyny nie miały innych planów, więc umówiłyśmy się na ognisko w naszym ulubionym miejscu nad małym jeziorkiem ulokowanym nieopodal naszej wioski.Dziewczyny przyszły jak zwykle na czas. Co jak co ale nie znoszę niepunktualności, zwłaszcza jak do spotkania jest wiele czasu. Nie rozumiem jak mimo to ludzie się nie wyrabiają...
CZYTASZ
You're My Outlaw [Camren]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Camila jest pierwszą kobietą-szeryfem w małej mieścinie. Jej główną zasadą jest sprawiedliwość. Co się stanie gdy pozna piękną i niebezpieczną nieznajomą? Czy złamie dla niej swoje zasady, czy może pozostanie obojętna na jej urok? ...