Gdy tylko wszystko zostało przygotowane, karabiny sprawdzone, a ludzie siedzieli na swoich koniach- Wydałam polecenia Shawnowi, aby przejął kontrolę nad pozostałymi zastępcami, po czym sama wskoczyłam na grzbiet mego zwierzęcego partnera w służbie.
Oczywiście, chłopak też chciał jechać, ale wyjaśniłam mu, że potrzebuje kogoś, kto mnie będzie godnie reprezentować podczas tego wyjazdu.
Chyba rola tymczasowego szeryfa go usytysfakcjonowała, gdyż przestał marudzić i życzył nam szerokiej drogi i bezpiecznego powrotu do domu.Odetchnęłam z ulgą I wydałam rozkaz uformowania szyku.
Na czele jechałam ja, a za mną mężczyźni ustawieni po dwoje na jeden rząd.
Nie chcieliśmy marnować więcej czasu na bezsensowne gapienie się, jeden na drugiego, więc kolejną komendę- na wyruszenie, wydałam natychmiast po pierwszej.Droga przez pierwszą godzinę, minęła w kompletnej ciszy. Jedyne co było słychać, to dźwięk uderzeń końskich kopyt o twardy grunt drogi, przez jakiś czas szum drzew, gdy przejechaliśmy przez las, oraz wiatr, który niósł za sobą kłęby piachu.
Pierwszy odezwał się jeden z zastępców, gdy dotarliśmy na skraj drogi i musiała paść decyzja w którym kierunku wybierzemy się teraz. Wschód czy zachód.
Na szczęście Lauren dała mi kopię mapy z trasą, którą mieli pokonać najpierw. Więc i my ruszyliśmy tak samo. Problem pojawił się gdy trasa wyznaczona przez Zielonooką się skończyła. Musieliśmy znów podjąć decyzję w którą stronę jechać. Wschód czy zachód.
Z tym, że nie mieliśmy pojęcia w którą stronę mogli oni pojechać.
Przez fakt iż słońce zaczęło zachodzić, gdyż parę razy źle odczytaliśmy wskazówki na mapie i musieliśmy się cofać, tracąc mnóstwo cennego czasu.
Zdecydowaliśmy więc, iż zrobimy sobie przerwę, rozłożymy obóz i zastanowimy się co dalej.Atmosfera była tak napięta i gęsta, że można było ją wyczuć w powietrzu. Można by je ciąć nożem.
Nawet usłyszałam jak jeden z zastępców szlocha w namiocie. To ten sam, którego ukochany jest z patrolem Lauren.
Nie chciałam mu przeszkadzać, ani dawać złudnej nadzieji. Nikt z nas nie wie czy z nimi wszystko w pożądku i czy w ogóle żyją.
Tamta grupa przestępcza to nie żadne potulne baranki, tylko brutalni mordercy i największe szuje jakie ta część świata widziała i słyszała.
Jeśli ich dopadli to być może, ciał w całości nie zastaniemy.
CZYTASZ
You're My Outlaw [Camren]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Camila jest pierwszą kobietą-szeryfem w małej mieścinie. Jej główną zasadą jest sprawiedliwość. Co się stanie gdy pozna piękną i niebezpieczną nieznajomą? Czy złamie dla niej swoje zasady, czy może pozostanie obojętna na jej urok? ...