Obudziłam się jako pierwsza.
Gdy tylko uświadomiłam sobie co właśnie zrobiłam, zbladłam.Ledwo co pochowaliśmy Lauren, a ja poszłam uprawiać seks na polanie z jedną z moich przyjaciółek, brawo ja.
Jak zwykle, odwaliłam coś po alkocholu...
Muszę przestać pić, albo chociaż ograniczyć.
Ale jak mam to zrobić, kiedy tyle stresu mam w tym życiu.Wyciągnęłam skręta, wsadziłam go do ust, po czym odpaliłam i zaciągnełam się dymem.
Chyba trochę za mocno bo zaczęłam kasłać jak pojebana- aż Allyson się obudziła.Pomyślałam sobie, że lepiej będzie jak się ulotnie, ale jest to nie możliwe, chyba że zacznę uciekać nago. W samym kapeluszu.
Oczywiście nie jest to mądry pomysł, dlatego zrezygnowałam i postanowiłam pozostać w tej samej pozycji.Przeszły mnie ciarki, gdy poczułam piersi kobiety, na moich nagich plecach.
Obieła mnie szczelnie ramionami wokół pasa, po czym pocałowała w ucho.-Dzień dobry kochanie, dziękuję za to, było cudownie.- Po tych słowach przyłożyła swe usta, do mojej potylicy, a mi Zrobiło się słabo.
-Emm..- Tylko to z siebie wydobyłam.
-Wszystko w porządku?- Usiadła na przeciwko mnie, patrząc prosto w oczy. Nie powiem, zanim załapałam z nią kontakt wzrokowy, wpierw zahipnotyzowały mnie jej piersi.
-Nie, nic nie jest w pożądku.- Chciałam wstać, ale zatrzymała mnie, łapiąc za rękę. Nie zorientowałam się, że nadal trzymam w niej papierosa, dopiero gdy kobieta mi go zabrała i sama się zaciągneła- przypomniało mi się o nim.
-Opowiedz mi o tym.
-Ally, przecież ty nie palisz.- Zwinnie wyminełam jej prośbę i ta zamiast protestować, jedynie co mogła to zacząć kaszleć.
-Okurwaaledusi- powiedziała ciągiem, nadal krztusząc się dymem.
-Daj mi to lepiej, zanim wyplujesz płuca, kobieto.- Zabrałam skręta, po czym wsadzilam sobie do ust i zaczęłam się ubierać.
-Już idziesz? Nie możemy jeszcze zostać?- Nie odpowiedziałam, na co ona wstała i raz jeszcze, zmusiła do kontaktu wzrokowego.
-Camila, odezwij się. Chodzi o to wczoraj? Przecież nic się nie stało.- Chciała pogłaskać mój policzek, acz kolwiek nie pozwoliłam jej na to.
-Tak Allyson, Stało się. Kobieta którą pokochałam nie żyje, bo ją zabiłam. Świeżo Co pochowaliśmy jej ciało, a ja już się bzykam po kątach!!... Nic nie jest okej..- Zanim zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam, było za późno. Moja towarzyszka stała na przeciwko mnie z szeroko otwartymi oczyma i otwartą szczęką.
-C-co... j-ja-ajk to ty-y...
-Ally, spójrz na mnie. Nikomu nie możesz powiedzieć. Nie zabiłam jej celowo, miała maskę i sama chciała mnie zabić. Nie miałam wyjścia, rozumiesz?- Ta jednak nie odpowiedziała od razu.
CZYTASZ
You're My Outlaw [Camren]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Camila jest pierwszą kobietą-szeryfem w małej mieścinie. Jej główną zasadą jest sprawiedliwość. Co się stanie gdy pozna piękną i niebezpieczną nieznajomą? Czy złamie dla niej swoje zasady, czy może pozostanie obojętna na jej urok? ...