Ostatnie godziny dzielą mnie od momentu, w którym ponownie zobaczę Lauren.
Nie wiem Czemu, ale mam dziwne wrażenie że coś się stało.
Nie mogę się pozbyć tego uczucia paniki, które coraz to bardziej mnie pochłania.
Ally odwiedziła mnie dziś rano, aby sprawdzić co z moim samopoczuciem. Chyba chciała mnie uspokoić, ale wszystkie jej starania poszły na marne, gdyż myśli nie chciały odejść i z każdą chwilą, dawały mocniej o sobie znać.Postanowiłam przyjść dziś szybciej na posterunek, by mieć czym zająć swoją głowę, co jak można się domyślać- również nie przyniosło większego rezultatu.
Postrzelałam trochę na strzelnicy, wyczysciłam wszystkie bronie, naoliwiłam zawiasy od drzwi w celach i poukładałam raporty z tego tygodnia, a Jeszce został mi czas.
Już nawet chciałam jechać na patrol z chłopakami, mimo że na dziś już była wyznaczona ekipa.
Shawn mnie jednak od tego odwiódł tłumacząc, że muszę zostać w razie gdyby wrócili szybciej niż o zmroku- tak jak było w planach.
Poszłam więc do Normani. Ona i Dinach jako jedyne nie będa chciały mnie pocieszyć, tylko normalnie będzie się dało z nimi porozmawiać.Na całe szczęście, w budynku medycznym nie było prawie nikogo, prócz paru chłopców którzy przeprowadzili kolegę z rozbitym kolanem oraz starego Pana Smitha- jednego z Ranczerów.
Czekałam cierpliwie aż wszyscy zostaną przebadani, po czym sama weszłam do gabinetu.
Oczywiście zostałam kobiety całujące się namiętnie, oparte o jedną z szaf na lekarstwa i opatrunki.-Em.. Chyba weszłam nie w porę Co?- Podrapałam się po karku.
- Nie no co ty, jesteś idealnie w porę na trójkąta.- Zaśmiała się Dinach, wykonując jakiś mało mi znany, zboczony gest rękoma.
-Dinach, ogarnij się. To nasza przyjaciółka, a poza tym, Nie pozwoliła bym aby ktokolwiek prócz mnie, Cię dotykał.
-Wyluzuj skarbie, bo okresu dostaniesz.- Odpowiedziała jej blondynka, całując w nos i odwracając się w moją stronę.
-Sorry Cami, ale na tęsknotę za miłością Twojego życia nic nie mamy.- Dodała.
-Ha...Ha.. bardzo śmieszne. Przyszłam se pogadać bo nie mam co do roboty, a Ally po wyjściu ode mnie pojechała na pociąg do rodziny. Zostałyście więc mi tylko wy, zboki.
-Dobra Dinah, wystarczy tego naśmiewania z naszych przyczajonych kochanków.- Już chciałam odpyskować, albo zacząć protestować, ale wiedząc że na nic mi się to nie zda, postanowiłam odpuścić.
CZYTASZ
You're My Outlaw [Camren]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Camila jest pierwszą kobietą-szeryfem w małej mieścinie. Jej główną zasadą jest sprawiedliwość. Co się stanie gdy pozna piękną i niebezpieczną nieznajomą? Czy złamie dla niej swoje zasady, czy może pozostanie obojętna na jej urok? ...