Poczułam szturchanie za rękę, a następnie bardzo energiczne szarpanie we wszystkie strony świata, całym moim ciałem, po czym siarczysty policzek i darcie się.
-Lauren, wstawaj leniwa babo! Czas twojej zmiany właśnie się za..- kolejny raz tej doby nie dałam dokończyć Bradowi. Uciszyłam go bowiem kopniakiem, prosto w krocze.
-Japierdole... zabije Cię kiedyś Lauren! Przez Ciebie będę bezpłodny!.- wydarł z siebie pisk, gdybym stała na zewnątrz namiotu, pomyślała bym że to kobiecy głos.
-W sumie dobrze, twoje dzieci zapewne nie grzeszyły by inteligencją ani urodą tak jak ty. I oczywiście nie dały rady w życiu bez opiekunki.
-Pierdol się.
-Z przyjemnością i wzajemnie , chociaż nie wiem kto by chciał z Tobą.- zrobiłam udawaną zamyśloną minę.
Nie skomentował mojej zaczepki, dobrze wie, że ze mną nie wygra.
Wstałam od niechcenia ze śpiworu i udałam się na miejsce patrolowe. Usiadłam akurat w miejscu, z którego miałam świetny widok na okolice i pełne gwiazd niebo.
Wolę w sumie noc od dnia, jest pełna magii, tajemnic oraz jest nieprzewidywalna.
W opończach ciemności ludzie często się boją, ale nie ja.
Moje życie było od dziecka przepełnione nieprzyjemnymi sytuacjami, temu zwykły mrok nie wywiera na mnie wrażenia.To nie nocy człowiek bać się powinien tylko tego co w niej czycha- czyli najczęściej ludzi.
Do dziś dnia pamiętam dzień, a właściwie późny wieczór gdy jakieś wyrzutki postanowiły obrabować nasz dom.Miałam wtedy osiem lat, Ojciec był na wyjeździe, byłam sama z mamą. Nie miałyśmy szans, gdyby nie ona nie wiem co by się stało...Rok 1865. Dom rodzinny Jareguegi.
Siedziałam z mamą w moim pokoiku, czytała mi moją ulubioną bajkę. Do dziś dnia pamiętam jak ona szła, zbliżała się godzina dwudziesta.
-Mamusiu, nie chce mi się jeszcze spać...
-Lauren skarbie, jest już późno. Grzeczne dziewczynki powinny iść już spać. Zaśpiewać Ci kołysanke?
-Taaak!- wykrzyczałam przytulając się do rodzicielki.
-Dobrze, już dobrze.- zaśmiała się na moją reakcję, po czym zaczęła śpiewać. Jej głos wypełnił pomieszczenie, miała taki piękny głos...
Zaczęłam powoli zasypiać, gdy nagle usłyszałam trzask i krzyk.
-Sprawdźcie cały dom, bierzcie co uważacie za kosztowne, świadków nie zostawiajcie.- wydał rozkaz jakiś mężczyzna.
CZYTASZ
You're My Outlaw [Camren]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Camila jest pierwszą kobietą-szeryfem w małej mieścinie. Jej główną zasadą jest sprawiedliwość. Co się stanie gdy pozna piękną i niebezpieczną nieznajomą? Czy złamie dla niej swoje zasady, czy może pozostanie obojętna na jej urok? ...