18."Party hard"

766 81 9
                                    

Camila POV.

Nie mam pojęcia jak my tyle mogłyśmy wypić. Chyba od tego częstego picia, mamy głowy jak nie jeden zawodowy pijaczyna.
Z tego co pamiętam- A pamiętam coraz mniej po takiej ilości- każda z nas wzięła po pół litra więc miałyśmy 2,5 litra na czysto, ale jak się okazało- Lauren i Dinah skitrały jeszcze po literku.
Takiej bani nie miałam od czasu, gdy wróciłam do domu z potańcówki w stodole, zorganizowanej na koniec żniw.
Do dziś dnia pamiętam jak mój ojciec rano się na mnie wydarł. Nie było to dobre na moją pękającą przez kaca głowę. Tata zawsze o mnie dbał i chciał bym wyszła na porządną obywatelke, by przejąć jego stanowisko.
Lubię czasem wspominać wspólne chwilę, mimo że było ich mało, gdyż bardzo często nie było go w domu, dużo siedział w pracy albo na wyjazdach.
Nawet kiedy mama umarła, nie było go w domu. Do końca swoich dni nie mógł sobie tego wybaczyć, więc postanowił spędzić więcej czasu ze mną. Dopiero wtedy zrozumiał jak wiele stracił. Jak każda cenna chwila uciekła mu przed oczyma. Niestety było już za późno.
Dzień w którym pojechał na pamiętny patrol zapamiętam do końca życia.

~~~~~~~~~~~~

15.04.1883

-Tato.. naprawdę musisz jechać? Miałeś mi pomóc z nauką strzelania- Powiedziałam  pełnym rozczarowania głosem.

-Cami.. radzisz sobie świetnie. Strzelasz lepiej niż nie jeden z moich zastępców, a pewnego dnia i ty będziesz sprawowała nad nimi piecze.

- Ale tatoo..

-Żadnych "Ale". Niestety, z twoją mamą nie doczekaliśmy się męskiego potomka, a nasza rodzina od wielu pokoleń sprawuje to stanowisko.

-Yhh! Jak zwykle to samo! Czy ja się dla Ciebie wcale nie liczę?! Tylko to stanowisko?!- Zaczęłam wrzeszczeć, gwałtownie gestykulując rękoma, co prawie natychmiast przerwał mi ojciec, łapiąc za nie i zmuszając do kontaktu wzrokowego.

-Camila, uspokuj się, do cholery! Wiesz, że chce dla Ciebie jak najlepiej!... Muszę tam jechać, bo staram się Ciebie chronić. - Pomimo początkowego, podniesionego tonu, ostatnie zdanie wypowiedział z troską, po czym mnie puścił.

-Cokolwiek. Rób co chcesz! Mam to głęboko w nosie!- Wykrzyczałam, odwracając się na pięcie i nie zwracając uwagi na wołania mego rodziciela.

Następne parę godzin spędziłam zamknięta w swoim pokoju, wyrzucając z siebie złość- grając na gitarze.

You're My Outlaw [Camren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz