22.Niepokój.

757 71 12
                                    

Camila POV.

Nastał świt.
Pierwszy dzień misji, która jak ustaliliśmy- ma na celu namieżenie i odkrycie kim jest Michelle.
Jak Boga kocham, osobiście pociągne za dźwignie od szubienicy, jak tylko dorwe ją w swoje ręce.
Narobiła tyle gówna, że w głowie się nie mieści.
Rabunki, kradzieże, brutalne morderstwa- również na dzieciach, tortury i wiele innych.
Oczywiście nie własnoręcznie, bo tylko wydaje rozkazy i nie ma jej często nawet w ich obozie, tylko kontaktuje się przez gońców lub cholera wie jak jeszcze.

Mam tylko nadzieję, że Lauren wróci cała i zdrowa. Oczywiście zastępcy też, ale do kobiety mam uczucia i ona się liczy w tym momencie najbardziej.

W mieścinie nic się nie dzieje, odkąd Zielonooka pojechała.
Tak to bynajmniej miałam z kim się pośmiać w pracy, albo denerwować się na to co kobieta czasem robiła. Na przykład- raz stwierdziła że zastawi pułapkę na jednego z chłopaków, uchylając lekko drzwi i kładąc na nich kubeł z wodą, wymieszaną z piaskiem.
Miała oczywiście nadzieję, że wypadnie na Shawna, lecz nie tym razem. Wypadło na jednego z miejscowych dzieciaków, który chciał o coś zapytać, ale niestety nie miał szansy bo skończył cały od błota.

Oczywiście ja, w przeciwieństwie do Lauren- która rechotała jak szalona, przestraszyłam się i w mgnieniu oka stanełam obok chłopca, pytając czy wszystko w pożądku.
Ku mojemu zdziwieniu, ten zamiast płakać albo być złym, dołączył do kobiety i również zaczął się śmiać, pytając jak to zrobiła, bo chce zrobić to samo swoim rodzicom.
Jak przystało na Nią, powiedziała mu jak to zrobić.

Wiele nie minęło, a jego matka i parę innych rodziców stawiło się u nas i domagało wyjaśnień.
Chłopiec najwyraźniej rozpowiedział o tym znajomym i jeszcze tego samego dnia, naprawili pułapki, w które powpadali ich rodzice.
Jedna z kobiet akurat miała na sobie nową sukienke i szła do kościoła, więc gdy wiadro z niespodzianką w środku na nią spadło, ta wpadła w szał.

Innym razem, Zielonooka chciała przestraszyć Shawna i wyskoczyła na niego zza rogu jednej z cel, na twarzy umorusana od świńskiej krwi, na co Mężczyzna zareagował wyciągając rewolwer i chcąc już strzelić, zarobił ode mnie krzesłem- które poleciało przez pół pomieszczenia, prosto na jego plecy.
Znokautowało go to na dobre pięć minut, więc kazałam iść po Normani, która nie była zbyt zadowolona, gdyż "przerwaliśmy jej uprawianie miłości" z Dinah.

Na szczęście nic poważnego mu się nie stało, tylko jedna z nóg od krzesła uderzyła go w głowę, powodując utratę przytomności. Czarnoskóra opatrzyła tą ranę, a ja kupiłam mu butelkę najlepszej whiskey i przepraszałam przez chyba trzy dni.

You're My Outlaw [Camren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz