-Z całym szacunkiem, ale to szaleństwo- wymachiwał rękoma Shawn.
-Wiem, ale nie ma innego wyjścia.
-Masz na myśli rzucenie się w paszcze krokodyla, w sam środek sztormu.
-Shawn... skończ już z tymi porównaniami. Już postanowiłam. Nie zostawię tam Lauren, jest jedną z nas.
-A skąd wiesz że ona w ogóle jeszcze żyje co? Minęło sporo czasu. Zapewne już od dawna gryzie piach od spod...- nie dałam mu dokończyć, gdyż złapałam za jego koszule i przyciągnęłam tak blisko, że dzieliły nas zaledwie centymetry, a następnie spojrzałam mu prosto w oczy.
-Posłuchaj Mendez, pojadę tam i ją wydostane bo wiem że żyje, czy Ci się to podoba czy nie- wysyczałam przez zęby, a następnie odepchnełam to od siebie i udałam się w przeciwnym kierunku.
Wiem że on jej nie lubi Ale to co powiedział było przesadą.
Jak mógł tak o niej powiedzieć? Jest jedną z nas.Łzy zaczęły niekontrolowanie spływać po moich policzkach.
Jednak nie trwało to długo, gdyż smutek i rozpacz zmieniły się w złość, a następnie wściekłość.Postanowiłam iść coś rozwalić.
Kupiłam sześć butelek piwa, opróżniłam je w mgnieniu oka, po czym ustawiłam na przewróconym drzewie- w niewielkich odstępach.
Przez to, że alkochol zaczął działać- moja koncentracja i celność przestała.Strzelałam jak szalona, jeden pocisk za drugim, łzy ponownie pojawiły się w moich oczach.
W końcu poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Przez to że trzymałam rewolwer w dłoni, po odwróceniu się wymierzyłam broń w Ally, bo to ona za mną stała.
O dziwo strach w jej oczach widoczny był zaledwie chwilę. Potem ustąpił miejsca czułemu i troskliwemu spojrzeniu.
-Spokojne Cami. Już dobrze.- Położyła swoją rękę na mojej, nadal wniesionej i celującą w dziewczyne.
-Ally..
-Cii, już dobrze.- opuściła moją rękę, zabierając z niej pistolet, po czym mocno mnie do siebie przytuliła.
-Przepraszam.. Nie skrzywdziła bym Cię nigdy.. wiesz? - oderwałam się od niej by spojrzeć jej w oczy, lecz przez alkochol i łzy lewo widziałam jej wyraz twarzy.
-Wiem Kochanie, wiem.- odciągneła dłonią za ucho moje włosy, po czym zaczęła głaskać mój policzek swoim kciukiem.
-Ally.. ja- nie dała mi nic powiedzieć, ponieważ położyła palec wskazujący na moich ustach.
-Cii, nic nie mów.
To co stało się kilka sekund późnej, chyba było czymś czego nigdy bym się nie spodziewała.
CZYTASZ
You're My Outlaw [Camren]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Camila jest pierwszą kobietą-szeryfem w małej mieścinie. Jej główną zasadą jest sprawiedliwość. Co się stanie gdy pozna piękną i niebezpieczną nieznajomą? Czy złamie dla niej swoje zasady, czy może pozostanie obojętna na jej urok? ...