19.Problem.

756 73 14
                                    

Z okazji świąt, oto rozdział;)
Wesołych!- Autor.
~~~~~~~~

Lauren POV.

Od spotkania minął jakoś tydzień.
Camila od tego czasu non stop mówi mi, że już nie pije. Miała takiego kaca, że wyglądała jak śmierć, więc powiedziałam jej, że zajmę się wszystkim w pracy, a ona niech odpocznie.
Na szczęście długo jej przekonywać nie musiałam, bo co chwila biegała do łazienki wymiotować.
Nie to, że ja się czułam jakoś super, ale na pewno byłam w lepszym stanie.
Gdy tylko zastępcy dowiedzieli się, że to ja tego dnia miałam rządzić- na chyba pół mieściny rozległ się chór wiwatów i krzyczenia mojego imienia.
Mam tylko nadzieję, że Brunetka tego nie słyszała, gdyż na pewno zrobiło by się jej przykro. Nie jest zła, po prostu ma w sobie za mało luzu. Raz postanowiłam zapytać Chłopaków, czy wiedzą czemu taka jest i czy była taka od zawsze. Nikt nie chciał za bardzo o tym gadać z początku, ale od kiedy zobaczyli, że jestem w porządku- jeden z nich napomknął, że Pani Szeryf nie zawsze taka była.
Ponoć zanim obieła to stanowisko, jaki i jakiś czas po tym- była wyluzowaną i luźną szefową. Wszystko zmieniło się od śmierci jednej z Zastępców. Z opowieści wiem, że była córką jednego z bogatszych biznesmenów w całym stanie, co też sprawiło, że mogła zostać jedną ze stróży prawa.
Była nim ponad rok wcześniej, zanim dołączyła Camila i pomagała jej w ogarnięciu wszystkiego po śmierci ojca.
Były też w związku, choć żadna z nich otwarcie tego nie przyznała, a było po nich widać.
Niezbyt chcieli mi powiedzieć jak umarła ta dziewczyna, jedyne co to pokazali mi jej tablicę pamiątkową, która znajdowała się na ścianie poległych oraz ogromny, pozłacany nagrobek w jednej z części cmentarza, gdzie chowani są zasłużeni obywatele i stróże prawa.
Dziwi mnie, że jeszcze tych pozłacanych części nikt nie ukradł, ale wytłumaczono mi, że wszyscy dażyli dziewczynę sympatią i szacunkiem.
Kolejną sprawą która mnie zdziwiła, to to, tak bogaty człowiek nie zrobił w tej wiosce rozpierdolu po śmierci córki. Niejednokrotnie tak się działo jak coś złego przytrafiło się komuś z zamożnej rodziny, a jednak nie w tym przypadku.
Podobno dziewczyna podpisała z ojcem dokument, w którym zawarte było, że w razie gdyby przez swoją pracę zginęła, ten nie ma nic z tym robić, prócz pochowania jej, założenia fundacji, która miała by pomagać rodzinom po stracie członka rodziny w wyniku pełnionej służby i pogrążeniu się w żałobie.

W sumie dobre zagranie że strony tej Lucy. Zabezpieczyła ludzi przed swoim wpływowym ojcem, jak i sprawiła, że bliscy tych, którzy skończyli jak ona- nie zostali sami. Jej podejście trochę zmieniło moje patrzenie na prostych ludzi.
Dobrze pamiętam tych kilku zastępców których sama pozbawiłam życia uciekając.
Teraz, stojąc po drugiej stronie tego wszystkiego, bije się w pierś z powodu wyrzutów sumienia.
Zaczęłam nawet chodzić do kościoła, nie na mszę, ale by w ciszy znaleźć spokój duszy.
Poznałam tutejszego kapłana, fajny gość. Na oko jest może parę lat starszy ode mnie, ma luźne podejście i da się z nim pogadać. Pomaga mi częściowo, pozbyć się wstydu za swoje czyny.

You're My Outlaw [Camren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz