18 [Tord]

273 26 43
                                    

- Hej, Tom. - rzuciłem, siadając obok niego. Zerknął tylko na mnie, a potem wrócił do krojenia cebuli. Skrzywiłem się. - Kto lubi cebulę?

- Wszyscy oprócz ciebie. Nie przeszkadzaj. - odparł burkliwie. Uniosłem brew.

- Ależ ty irytujący. Chciałem ci pomóc.

- Nie pomagasz gadaniem.

Pufnąłem z irytacją.

- To powiedz co mam robić.

- Najlepiej to stąd spadaj.

Zaśmiałem się z udawanym niedowierzaniem.

- Kto cię nauczył tak odzywać? - spytałem. Popatrzył na mnie sceptycznie.

- Nie wiem, ty?

- Sądzę, że było na odwrót. - mruknąłem, szczerze w to wątpiąc. O ile dobrze pamiętam, to ja jako pierwszy zacząłem kląć w liceum.

- Ale ty słabo kłamiesz. - mruknął, uśmiechając się lekko.

- Weź tam. - odwróciłem się i oparłem plecami o blat - to w czymś chcesz pomocy?

- Nie wiem, Lotos kazał mi pokroić cebulę, to kroję. - odparł, odsuwając kilkanaście błyszczących kawałków na bok deski, do sporej już kupki. - ale przy tym chyba mi nic nie potrzeba.

Pokiwałem głową. I tak niespecjalnie chciałem coś robić.

- Co myślisz o tym, co zrobiłem Erykowi reszcie? - spytałem, na pozór obojętnie.

Ale w głębi martwiłem się, że przesadziłem.

Przestał kroić i spojrzał na mnie. Wytrzymałem jego wzrok, chociaż było trudno. Zmrużył jedno oko.

- A co?

- A bo wiesz, tak pytam. - odparłem, siląc się na luźny ton.

- Było... no nie wiem, sadystycznie. - mruknął

Zaśmiałem się.

- Tylko tyle masz do powiedzenia?

Skrzywił się.

- Nie wiem co o tym myśleć, jeżeli mam być szczery. - stukanie noża o deskę było uspokajające.

- Szkoda. - wymamrotałem, zawiedziony. Może Edd coś powie.

Odwróciłem się i już miałem odejść, gdy chwycił mnie za ramię.

- Weź nie idź, nudno mi tu. - powiedział, i przyciągnął na miejsce, gdzie przed momentem stałem.

Wzruszyłem ramionami, a potem wpadłem na świetny pomysł.

Oparłem się ramieniem o blat.

- Wiesz, jak chcesz, żebym poświęcał ci więcej czasu, to było mówić! - a potem mrugnąłem do niego, robiąc to cholernie oczywiste i żałosne. Wydął policzki i wytrzeszczył oczy na cebulę. - wstydzisz się, wiem, ale nigdy nic nie wiadomo!

Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Zachowałem powagę.

- Czy ty się uchlałeś albo naćpałeś? - spytał zdziwiony - I czemu się nie podzieliłeś?

Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Nie no, żartuję...

- No mam nadzieje!

- ...powiesz mi wreszcie co myślisz o moim sadyźmie?

Zamilkł. Powoli wrócił wzrokiem do krojenia. Nie przestałem się w niego wpatrywać.

Nie przeżyjemy |  Eddsworld AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz