9 [Matt]

305 27 15
                                    

Tord musi wiedzieć, kim jest Taylor, inaczej nie robiłby takich aluzji do jej płci. Było to tak cholernie dupkowate... Czułem się źle z wiedzą, że wiem, kim ona jest. Widocznie to ukrywała, a ja dowiedziałem się całkowicie bez jej wiedzy. Jeszcze jakby wiedziała, że ja wiem...

Wszyscy zaczęli wychodzić z pokoju. Rzuciłem jeszcze szczęśliwy uśmiech w stronę Edda i chwyciłem Torda za ramię. Popatrzył na mnie pytająco.

- Co? - spytał, odchodząc trochę na bok.

Przed oczami mignął mi obraz, jak wczoraj wydarł się na mnie, że to nie jest moja decyzja o jego pozostaniu tutaj, i poczułem ucisk w brzuchu. To było raniące, ale w sumie go rozumiem. To Tom ma z nim na pieńku, i to on powinien decydować.

Nadal trzymając go w miejscu, odprowadziłem wzrokiem schodzące osoby. Edd uśmiechnął się i jego brązowa czupryna zniknęła na dole.

Zwróciłem wzrok na Torda, który cierpliwie czekał oparty o ścianę. Jego karmelowe włosy jakimś dziwnym cudem znowu były ułożone na dwa diabelne rogi.

- Więc? - dopytał

- Ile osób wie, że Taylor jest kobietą? Dlaczego tak paskudnie zwróciłeś jej na to uwagę? - zapytałem, patrząc na niego intensywnie. Wzruszył ramionami, widocznie nic sobie ze mnie nie robiąc.

- Ja wiem, Patryck chyba też, nie pytałem. Tak, przed wszystkimi innymi to ukrywa. Głupie. Zwróciłem na to uwagę, ponieważ to staje się uciążliwe. Nie mogę znieść, jak ciągle unika mówienia o sobie w pierwszej osobie... A nawet jeżeli już to robi, nigdy nie stosuje słów z końcówką mówiącą o płci. - skrzywił się - Dobra, musiała tak udawać, żeby pójść do wojska, ale chyba nie zauważyła, że żadnego wojska już nie ma.

Zamrugałem z niedowierzaniem i rosnącym oburzeniem.

- A nie powinieneś przypadkiem szanować tego co robi?

- Może i powinienem, ale to tylko kreuje kolejne i kolejne problemy. - wydawał się kompletnie nie przejęty sytuacją.

Trochę już wiem jak czuł i czuje się Tom. Tord naprawdę potrafi być idiotą.

- A nie wolałbyś może, no nie wiem, pogadać z nią o tym? A nie chamsko zmuszać do swojego przekonania?

Przewrócił oczami.

- Może i tak byłoby lepiej, ale ja przecież jestem sadystą, nie?

Pokręciłem głową z niesmakiem.

- I co z tego? Chyba jeszcze trochę empatii tam masz, co? Na przykład chciałbyś, żeby ktoś zaczął rozpowiadać o tym co nam zrobiłeś?

Momentalnie zesztywniał i ta część jego twarzy, która nie była spalona, zaczerwieniła się.

- Nie chciałbym. - odparł z ciężkim oddechem.

- No właśnie. - mruknąłem tryumfalnie - więc idź i z nią pogadaj, a nie... jak by to nazwać? Nie zastraszaj jej czy coś.

Zmarszczył brwi.

- A ty tak właściwie skąd o tym wiesz?

Wzruszyłem ramionami. Świetnie, i znowu wchodzimy na teren, gdzie mi jest niezręcznie.

- Gdy pierwszy się obudziłem... No, chciałem was wszystkich obejrzeć, opatrzeć najgorsze rany, jeżeli takie mieliście. Tak się złożyło, że gdy doszedłem do Taylor i podciągnąłem jej bluzę i bluzkę... No.  - zaczerwieniłem się piekielnie, i Tord chyba to zauważył, bo uśmiechnął się wrednie.

- Oh, to wspaniale Matt, wreszcie miałeś jakiś kontakt z kobietą! Po tylu latach...

Skrzywiłem się.

Nie przeżyjemy |  Eddsworld AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz