- Rude to mają charakterki - Skomentował Chris kiedy po siedmiu godzinach opuszczaliśmy szkołę wraz z SophiąNie dostałam więcej karteczek od anonima co szczerze mnie cieszy. Może to być psychopata, albo ktokolwiek inny popieprzony.
- Po czym tak wnioskujesz? - Uśmiechnęłam się zabawnie - Po pyskowaniu, zabawnych charakterze, idealności?
- Haha - Zaśmiał się sarkastycznie - Nie schlebiaj sobie Smith - Uśmiechnął się - Po Twoim charakterze - Puścił mi oczko
Zauważyłam Williama, który opierał się o maskę swojego samochodu i spalał papierosa. Nie było przy nim kolegów, był tylko on i papieros.
- Co podoba Ci się? - Spytał Chris i poruszył sugestywnie brwiami - Miałabyś z nim zajebisty seks
- O tak! Dokładnie! - Poparła go Sophia - Powinnaś iść z nim do łóżka - Stwierdziła - Miałabyś boga w łóżko
- Jesteście niemożliwi - Skomentowałam ich charakter - Jesteście po prostu nienormalni - Przewróciłam oczami - Jasne wpieprzę się komuś do łóżka - Powiedział przejęta - Masz bierz mnie i ruchaj - Odparłam teatralnie
- Chętnie, ale to kiedy indziej - Usłyszałam za sobą męski, niski głos
Przełknęłam ślinę zawstydzenia, ale moich przyjaciół najwidoczniej ta sytuacja bawiła.
Odwróciłam się do Bakera, który stał dalej ze swoim papierosem i sarkastycznym uśmieszkiem.
- Pierdol się Baker - Przewróciłam oczami i wyminęłam go
Nie usłyszałam jego odpowiedzi, ale Sophia odrazu do mnie podbiegła i jej wyraz twarzy oznaczał, że powinnam z nim pogadać i wepchnąć mu się do łóżka.
- Co? - Spytałam
- Powinnaś wykorzystać, że się Tobą interesuję - Stwierdziła - Naprawdę - Uśmiechnęła się zabawnie
- Jasne - Powiedziałam sarkastycznie - Podam mu tabletkę gwałtu, a potem go zgwałcę co Ty na to? - Uśmiechnęłam się sarkastycznie
- Głupia - Fuknęła i się roześmiała - A sama sobie wsadzisz jego...
- Stop - Powstrzymałam ją - Skończ
Obydwie zaczęłyśmy się głupio śmiać, po prostu taki mamy charakter. Śmiejemy się tak naprawdę z niczego.
***
- Jestem - Powiedziałam wchodząc do kuchni gdzie była moja mama gotująca kurczaka z warzywami - Mm, moje ulubione - Wyszczerzyłam się
- I jak tam w szkole? - Zapytała odwzajemniając uśmiech - Byłaś już u dyrektora? - Zaśmiała się
- Prawie, ale nie byłam - Powiedziałam udarowana
- Sukces - Zaśmiała się wesoło - Chcesz skosztować? - Zapytała i nabrała trochę na łyżkę wystawiając ją do mnie
Odrazu podeszłam i skosztowałam pysznego dania.
- Jest już gotowe - Poszerzyłam uśmiech - Możemy iść jeść - Poruszyłam brwiami
Mama nałożyła nam na dwa talerze po daniu i poszłyśmy do jadalni i zaczęłyśmy smakować. Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, rozumiałyśmy się.
Moja mama to przemiła kobieta, Olivia Swift nazwana tak po swojej prababci. Ona doskonale mnie rozumie, a ja ją.
***
Właśnie leże w pokoju bo przed chwilą skończyłam mamie pomagać myć naczynia.
Mój telefon zaczął dzwonić, a mi ukazał się całkiem obcy numer, ale postanowiłam odebrać.
- Halo - Zapytałam przemęczonym tonem
- Tu William - Odezwał się jego niski ton
CZYTASZ
•My Devil•
RomanceMy devil - Mój diabeł To była niewinna relacja, była. Lubiłam, gdy mówił na mnie "księżniczka". Jego dotyk doprowadzał mnie do szału. Kiedy jego usta spotkały moje czułam pożądanie. Jego oczy wprowadzały w hipnozę. Jego słowa wprowadzały przyjem...