27.

3.1K 63 7
                                    


Przysiedliśmy się do stolika, a ja niechętnie wpatrywałam się w mojego wroga z dzieciństwa. Mimo, że to dziecinne sprawy nie potrafię zapomnieć jak zniszczył mi moją ulubioną lalkę, a ja przedziurawiłam mu koła w rowerze.

- Jeremy to... - Zaczął uśmiechnięty Chris. Miło patrzeć na jego uśmiech mimo, że nie lubię Jeremiego

- Wiem Tina, zniszczyła mi kiedyś rower - Zaśmiał się - Stare czasy, jak leci u Ciebie Tina?

Najchętniej wygarnęłabym mu niczym małe dziecko o moją lalkę, ale nie! Zachowaj się dojrzale Tina!

- Dobrze, a u Ciebie? - Burknęłam, a chciałam brzmieć przyjemnie co mi nie wyszło

- Super, więc wiesz o mnie i moim Chrisie - Uśmiechnął się do Chrisa i ujął jego dłoń swoją, a ja poczułam się dziwnie w ich towarzystwie. Przyzwyczaję się, ale pierwszy raz to tak średnio

- Wiem i życzę Wam szczęścia - Powiedziałam szczerze. Chciałam żeby Chrisowi się udało i żeby był szczęśliwy wraz z Jeremym.

***

Po dziesięciu minutach biegliśmy z Chrisem spóźnieni na lekcję. Byłam ciekawa czy Will i Ben będą bo na pierwszej lekcji ich nie było mimo, że spotkałam ich rano. Wiedziałam, że Pani Betty z, którą mieliśmy teraz lekcję doczepi się do mnie. Chrisa akurat lubiła, a dla mnie jest oziębła bo uważa mnie za nieodpowiedzialną i bezczelną uczennice.

Wbiegliśmy w korytarz i kiedy dotarliśmy pod salą stanęliśmy patrząc na siebie. Nieważne było dla nas, że przedłużamy czas, a bardziej baliśmy się tego co powie nam nasza nauczycielka.

- Wchodź - Odezwał się Chris, wskazując ręką na drzwi do sali - Dziewczyny mają pierwszeństwo

- Tchórz - Burknęłam. Zachował się jak tylko i wyłącznie tchórz. Może i Pani Betty była straszna, ale miałam z nią tyle sporów, że jakoś jej się nie obawiam

Pewnym i szybkim ruchem otworzyłam drzwi i pierwsze na co zerknęłam to na Willa, który siedział z Benem. Chris wszedł zaraz za mną i zerknęłam na zdezorientowaną Sophii.

- Panno Smith tu jestem - Usłyszałam nieprzyjazny głos nauczycielki na, którą spojrzałam zirytowana - Nie rób tej miny - Burknęła do mnie - A Pan Adams? Idzie w ślady Panny Smith?

- Przepraszam - Mruknął cicho i odrazu uciekł do swojej ławki, a nauczycielka przewróciła oczami i spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem

- Smith? - Odezwała się, a ja jakby nigdy nic wyminęłam ją i usiadłam z Sophią, która ledwo powstrzymywała śmiech - Smith mówię do Ciebie - Warknęła nauczycielka i oparła dłonie o ławkę w, której aktualnie siedziałam

- Wiem, ale ja się nie będę tłumaczyć - Syknęłam - To moja sprawa i tyle, a Pani chciałaby zawsze wszystko wiedzieć. Ciekawość to pierwszy stopień do piekło - Wymsknęłam złośliwie, a ona wyszczerzyła oczy

- Ty dawno dyrektora nie widziałaś Smith - Powiedziała ozięble - Ale mogę Ci go przypomnieć jak chcesz

- Gdzieś to mam, przeliterować? - Powiedziałam niemiło, a Sophia wybuchnęła głośnym śmiechem, a klasa cicho podśmiechiwała

- Cicho! - Wrzasnęła nauczycielka - Panno Green, a Panią co bawi? Głupota Pani koleżanki? Też chciałabyś trafić na rozmowę do Pana dyrektora?

- Przepraszam - Powiedziała cicho - Ale PANNA - Podkreśliła bardzo słowa "panna" - Smith jest bardziej interesująca od Pani lekcji

Nauczycielka spojrzała wściekle i podeszła do swojego biurka patrząc swoim nieprzyjaznym wzrokiem na całą klasę. To nie wróżyło nic dobrego, niestety.

- Smith na środek! - Rozkazała. Ze śmiechem udałam się na środek - Proszę bardzo, skoro jest taka interesująca to niech Smith Was uczy

- Mam imię - Upomniałam się - Więc proszę go łaskawie używać

- Mam Cię dosyć już! - Krzyknęła głośno - Jesteś nieznośna, bezczelna, arogancka! Po prostu nawet nie mogę lekcji spokojnie przeprowadzić!

- Ryj - Odpowiedziałam chamsko i wywróciłam oczami. Klasa wpadła w śmiech, a ja po wzroku nauczycielki wiedziałam, że będę mieć problemy

***

Po skończonych lekcjach i oczywiście wizyty u dyrektora mogę już opuścić budynek. Cieszy mnie fakt, że Sophia porozmawiała z Chrisem i wszystko sobie wyjaśnili.

- Do jutra - Powiedziałam z uśmiechem i przytuliłam moich przyjaciół

- Dawno nie wychodziliśmy gdzieś razem - Powiedziała Sophia, a miała stuprocentową rację - Tęsknie za tym, musimy gdzieś któregoś dnia wyskoczyć

- Popieram - Powiedział Chris z wielkim uśmiechem na twarzy

- Owszem masz rację - Tym razem ja poparłam Sophii, a ona wydawała się być dumna

Porozmawialiśmy chwilę i każdy rozstał się w swoje strony. Wracałam ścieżką, która prowadziła przez niezbyt przyjemną okolicę, ale było bliżej. Nagle usłyszałam trąbienie za mną, odwróciłam się do całkiem obcego auta i zlustrowałam pojazd wzrokiem. Z auta wyszedł...

•My Devil•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz