30.

3.1K 66 0
                                    


Leżałam wtulona do Williama i patrząc na biały sufit, który wcale mnie nie interesował, ale trudno było mi odwrócić wzrok.

- Pamiętasz jak chciałeś pokazać mi mniej nudne i proste życie? - Przypomniałam Williamowi z naszego pierwszego bliższego spotkania - Pokazałeś - Przyznałam - Pokazałeś jak to jest mieć ciekawsze życie od mojego, ale obawiam się o bezpieczeństwo nawet Twoje

Poczułam jego dłoń na moich włosach i zaczął się nimi bawić, a ja uśmiechnęłam się pod nosem przez jego dotyk.

- Nie musisz - Powiedział z chrypką, ale szybko kaszlnął - Ja zawsze sobie poradzę i ochronię Ciebie. Pamiętasz jak dostałaś kartkę na ławkę w pierwszy dzień szkoły po wakacjach?

Przypomniałam sobie kartkę o treści, że osoba może doprowadzić mnie do orgazmu. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to Baker ją napisał.

- Była od Ciebie? - Przygryzłam wargę

- Dokładnie - Usłyszałam jego przyjemny śmiech, aż sama się zaśmiałam - A myślałaś, że kto?

- Nie typowałam - Przewróciłam oczami i obróciłam się na brzuch, aby patrzeć na jego twarz - To wszystko jest tak skomplikowane - Przyznałam

- Co jest skomplikowane? - Zmarszczył brwi. Mówiąc skomplikowane chodziło mi o naszą relację

- Nic takiego - Palnęłam nie chcąc mu mówić prawdy. Innym razem poruszę taki temat, ale dzisiaj nie chcę i nie potrafię

On spojrzał podejrzliwie na mnie, a potem tylko skinął niepewnie głową i zaczął kręcić kosmykiem moich włosów na palcu.

- Lubię dotykać Twoich włosów - Powiedział patrząc na kosmy włosów, który kręcił - Pociągają mnie jak Ty

Też bym wolała żeby Baker mnie tylko pociągał, ale czuję, że to nie tylko pociąganie, a coś więcej, niestety.

Usłyszałam dzwonek, który dawał znać, że ktoś przyszedł mnie odwiedzić. Wstałam szybko z łóżka i zerknęłam na Willa.

- Mama? - Spytał myśląc, że to moja mama, ale ja wiedziałam, że nie

- Nie - Odrazu powiedziałam - Moja mama ma klucze i bez wyjątku zawsze otwiera sobie sama, a więc to ktoś inny

Nie zwracając dłuższej uwagi na Willa opuściłam pokój. Doskonale słyszałam, że szedł za mną, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Stanęłam przed drzwiami i gwałtownym ruchem otworzyłam je i zobaczyłam Bony i Denisa, którzy mieli zmartwione miny. Za mną stanął William, a oni zrobili zdziwioną minę.

- Wejdźcie - Posunęłam się robiąc im miejsce, a oni chętnie skorzystali i weszli. Zdjęli obuwie i stanęli patrząc na mnie, a Denis momentami spoglądał na Willa - Zapraszam do salonu - Zaczęłam podążać do salonu, a reszta za mną. Usiadłam w salonie na kanapie, a Will przy mnie. Za to Bony i Denis usiedli na osobnych fotelach, które są w kolorze kanapy - Co Was do mnie sprowadza?

- Cassandra do nas dzwoniła - Powiedziała Bony przerażonym tonem - Charlie się nie cacka i dlatego jesteśmy. Będziemy Cię pilnować

- Jasne - Wycedził Denis - Widzę, że i tak ma ochronę - Spojrzał niemiło na Willa, a ten posłał mu pytający wyraz twarzy - No nieważne - Machnął ręką - Mimo wszystko masz nasze wsparcie

Skinęłam tylko głową. Nie wiem dlaczego Denis jest dla mnie niemiły, ale może po prostu tak ma? Albo po prostu mnie nie lubi? Nie będę w to wnikać bo ja mu nic nie zrobiłam.

- To miłe z Waszej strony - Przyznałam i spojrzałam na Denisa, który najwidoczniej siedział poirytowany każdym moim słowem - Denis, jeśli Cię irytuję to nie okazuj mi "wsparcia" i mnie nie odwiedzaj, dobra? - Powiedziałam chamsko już zezłoszczona jego zachowaniem

- Tina - Powiedział szeptem Will i dotknął dłonią moich pleców. Najwidoczniej chciał zapanować nad moimi emocjami, ale nie potrafię tego w tym momencie zatrzymać

- Co? - Najwidoczniej nie załapał o co chodzi a O co Ci teraz chodzi?

- O to, że jesteś ciągle dla mnie wredny - Wygarnęłam mu - Nie wiem co Ty do mnie masz, ale nic Ci nie zrobiłam. Jesteś dla mnie okropny od momentu kiedy... - W tym momencie się zatrzymałam bo zdałam sobie sprawę, że wypytywałam o Williama

- Którym? - Powiedział ze złośliwym uśmiechem, a moja miła zmieniła się na zakłopotaną, Bony siedziała też zakłopotana, a Will nic nie rozumiał

•My Devil•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz