5.

5.4K 109 2
                                    


- Skąd Ty znasz mój adres? - Zbulwersowałam się jego nachalnością - I nie potrafisz być normalny?

- Adres? Chris - Zaśmiał się rozbawiony zaistniałą sytuacją - Normalność? Gdybym był taki jak Ty moje życie byłoby zbyt proste

Odkaszlałam mu sarkastycznie analizując jego słowa. Czy on właśnie zasugerował mi, że moje życie jest nudne?

- Oh tak - Przewróciłam oczami - Baker, żeby nie mieć nudnego i prostego życia trzeba wszystko pieprzyć co?

Baker zaśmiał się ponownie i spojrzał na mnie głębokim spojrzeniem. Jego chytry uśmiech roznosił mnie od środka.

- Smith, Smith - Powiedział niskim, rozbawionym tonem - Nie - Zaprzeczył - Ale Twoje życie na czym polega? Siedzeniu w domu?

Nie odpowiedziałam mu na to pytanie tylko stałam twardo mimo, że miał rację w tym momencie to nie przyznam, ani nie potwierdzę mu tego.

- Jesteś niemożliwa - Uśmiechnął się cieplej - Daj mi przez trochę ustawić Twoje życie, a potem zdecyduj kogo jest lepsze

- Daj mi - Powtórzyłam próbując naśladować jego głos - Nie będę wszystkiego pieprzyć - Tupnęłam nogą niczym małe dziecko - Nie jestem tak popieprzona jak Ty

- Boli - Złapał się teatralnie za serce, a potem znowu się zaśmiał - Nie będziesz pieprzyć nikogo no chyba, że będziesz chciała mnie - Poruszył sugestywnie brwiami

- Nie będę - Zaprzeczyłam odrazu - Na czym te super życie ma polegać co? - Skrzyżowałam ręce na piersi

- Wszystko Ci pokażę, wsiadaj - Puścił mi oczko i zasunął szybę

Wzięłam głęboki oddech, ale dobra. Raz się żyję więc mogę zaryzykować jazdy z wielkiem Williamem Bakerem.

Kiedy wsiadłam do jego auta uśmiechnął się przelotnie i ruszył do szkoły. Jechaliśmy w ciszy, która po prostu była niezręczna.

- Aby zacząć lepsze życie trzeba zacząć od wagarów - Powiedział z dumą - Jesteś głodna? - Zapytał

- Jadłam - Odpowiedziałam obojętnie

Wagary to nic dla mnie nowego, ale zazwyczaj spędzałam je z Sophii, Chrisem i wcale nie było źle, oni zawsze są gdzie ja, ale nie tym razem...

- Wagary z Tobą to zły pomysł - Burknęłam - Bardzo zły - Powtórzyłam

- Przesadzasz - Machnął ręką, ale zaraz szybko umieścił ją na kierownicy - Jadłaś - Skomentował - Więc śniadanie w maku sobie odpuścimy okej - Wzruszył ramionami

Spojrzałam na widoki, które znajdowały się za szybą. Minęliśmy szkołę, a on jechał bardzo szybko. Nienawidzę tak jeździć bo odczuwam strach przed tym, że coś może się stać.

- Boisz się? - Odezwał się z chrypką, która była dosyć seksowna

- Nie - Spojrzałam na jego skupioną twarz w drodze, a on zerknął na mnie kątem oka - Po prostu nie lubię szybko jeździć

- Dlaczego? - Zapytał, a na jego twarzy wdarł się uśmiech

- Jest dużo powodów - Burknęłam - Zresztą Will jakbyś był mądry to byś wiedział, że można załapać się taką szybką jazdą na wypadek

- Mówisz na mnie Will? - Zdziwił się najwidoczniej, a ja niezrozumiałam o co mu chodzi w tym momencie

- O co Ci chodzi? - Spytałam podejrzliwie, on się uśmiechnął przelotnie

- O to, że mówisz na mnie William lub Baker - Zaśmiał się - Dobra zmiana Tino Smith - Podkreślił innym tonem wypowiedzenie mojego imienia i nazwisko - Jesteśmy - Poczułam jak zahamował pojazd

•My Devil•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz