Budzę się zaspana, jak zawsze... Zerkam na zegarek i jest piąta trzydzieści, jeśli ogarnę się w pół godziny to może dowiem się czegoś o Willu.Jak poparzona wyszłam z łóżka i zostawiłam go w kompletnym nieładzie. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam czarne, obcisłe spodnie z dziurami na kolanach i bluzkę, którą zawsze wpycham do spodni. Ubrałam się w ciuchy w pokoju i piżamę zostawiłam na podłodze. Chwyciłam za kosmetyczkę i zostawiłam drzwi otwarte, w łazience zrobiłam naturalny makijaż i rozczesałam rudawe włosy i uwiązałam włosy w niechlujnego koka, którego bardzo lubię. Umyłam zęby na sam koniec i spojrzałam w lustro z uśmiechem. Kosmetyki pozostały na pralce w łazience, a ja wybiegłam do sypialni mamy, zerknęłam czy śpi i rzeczywiście spała. Wkradłam się cichutko i chwyciłam za kluczyki od auta, a potem cicho wyszłam. Jest szósta, a ona wstanie jakoś siódma, czyli muszę to wszystko szybko załatwić. Ubrałam buty i założyłam na siebie czarną kurtkę bo pogoda nie dopisywała. Wsiadłam do auta i zaczęłam głośno oddychać.
- Dasz radę - Wyszeptałam sama do siebie
Odpaliłam auto i zaczęłam powoli wyjeżdżać z parkingu, a co najlepsze udało mi się. Wiem jak się prowadzi, ale już kilka miesięcy nie jeździłam, a nigdy nie wiadomo co się może stać. Jechałam wolno niestety i po dwudziestu minutach znajdowałam się już pod domem. Zadzwoniłam do drzwi, a po paru minutach otworzył mi zaspany Denis, który nie powiem wyglądał seksownie. Rozczochrane włosy, sześciopak, ciekawe czy William ten tak wygląda po spa... Stop!
- Coś się stało? - Spytał zaspany
- Przepraszam za to najście - Uśmiechnęłam się drętwo - Ale muszę pogadać z Tobą i Bony, jeśli oczywiście mogę
Denis zrobił mi miejsce żebym weszła, a gdy to zrobiłam zamknął drzwi.
- O czym chcesz pogadać? - Przeciągnął się, a ja starałam się nie zerkać - Smith szybko - Pospieszył
- Znasz moje nazwisko? - Zmarszczyłam brwi, a on patrzył na mnie zażenowaniem - Dobra nieważne... - Wymamrotałam - Wiesz coś na temat Williama? - Spytałam
- Co mam wiedzieć? - Jego brwi uniosły się do góry - Wiem tyle ile każdy Tina - Wzruszył ramionami - Chcesz wiedzieć skąd wiem jak się nazywasz? - Zakpił
- Nie w tym rzecz, Clark - Przygryzłam dolną wargę - Po prostu on wydaję mi się być zagubiony, być takim innym
- Wow - Udał zaskoczonego - Zdziwiłaś mnie tym co wiem od dawna, coś jeszcze? - Oblizał wargi
- Zawołaj Bony, bo Ty nie jesteś zbyt pomocny - Odchrząknęłam niemiło
- Jasne Tino - Powiedział teatralnie
Popędził na górę, a po chwili zeszła zaspana Bony, która widząc mnie uśmiechnęła się i pomachała.
- Przyszłaś po towar jakiś? - Zapytała zmieszana - Czy coś się stało?
- Chodzi mi o Willa - Przyznałam - Powiesz mi coś o nim? Chcę do niego dotrzeć albo chociaż postarać się dotrzeć
- Hola, nie tak szybko - Zaśmiała się i podeszła do mnie - Baker to skomplikowany typ jak mój brat - Przewróciła oczami - Wiem coś tam, ale napewno nie tyle co inni
- Inni? - Zmarszczyłam brwi, czyli jest ktoś jeszcze co może cokolwiek będzie wiedzieć i udzieli mi odpowiedzi
- Tak inni - Odpowiedziała zakręcając kosmyk swoich włosów na palcu - Na przykład Denis zapewne coś wie
- Denis i... - Zapytałam bo wiedziałam, że tu nie chodzi tylko o niego - Odpowiedz mi Bony, ja muszę coś się dowiedzieć
Zerknęłam na zagarek, który wskazywał za dziesięć siódmą. Cholera nie zdążę.
Podeszłam do stolika gdzie leżał długopis i notes. Zapisałam jej tam swój numer telefonu i adres.
- Przyjedź do mnie o dwudziestej - Dwudziesta do najlepsza pora bo wtedy Baker już sobie pójdzie - Do zobaczenia
Dziewczyna skinęła głową, a potem w pospiechu wyleciałam z jej domu i popędziłam do auta. Wracałam znacznie szybciej bo zaraz będę mogła mieć kłopoty. Zaparkowałam auto i schowałam kluczyk do tylnej kieszeni spodni. Weszłam do domu i kiedy wchodziłam na górę natknęłam się na schodzącą mamę.
- Wstałaś? - Zapytałam z nadzieją, że nic nie wie
- Jakieś dwadzieścia minut temu - Popatrzała na mnie złym tonem - Spędziłam dwadzieścia minut na sprzątaniu Twojego pokoju i łazienki, gdzie Ty byłaś?
- Na spacerze - Skłamałam, a mina mamy się uspokoiła przez co na twarz wdarł się ciepły uśmiech
Rodzicielka mnie przytuliła, a potem oznajmiła, że idzie sobie kawę zrobić.
Wleciałam do jej sypialni i odłożyłam kluczyki na miejscu. Potem z uśmiechem wyszłam z jej pokoju miałam farta, że nic nie zauważyła.
Chwyciłam za torbę, która znajdowała się przy szafie w moim pokoju i zarzuciłam ją na ramię. Zeszłam na dół gdzie mama standardowo piła swoją kawę.
- Dzisiaj William przychodzi - Powiedziała wesoło - Nie mogę doczekać się, aby go dokładnie poznać
- Nie wiem czy to powód do radości - Wzruszyłam ramionami - Nie mam nic do niego, ale to skomplikowany typ - Przyznałam
- A Ty? - Popatrzała na mnie poważnie - Nie jesteś skomplikowana? - Pokręciłam przecząco głową, a jej brwi powędrowały ku górze - Owszem jesteś - Burknęła - Ty sama tak naprawdę nie masz pojęcia czego chcesz Tina
CZYTASZ
•My Devil•
RomanceMy devil - Mój diabeł To była niewinna relacja, była. Lubiłam, gdy mówił na mnie "księżniczka". Jego dotyk doprowadzał mnie do szału. Kiedy jego usta spotkały moje czułam pożądanie. Jego oczy wprowadzały w hipnozę. Jego słowa wprowadzały przyjem...