34.

2.9K 64 2
                                    


Cassandra wyszła godzinę temu, a ja zmywałam pustą szklankę w, której przed chwilą znajdowała się moja herbata. Do pokoju weszła mama, aż dziwne, że nie usłyszałam jak otwierała drzwi.

- O wróciłaś - Powiedziałam z uśmiechem. Tak naprawdę w środku walczyłam ze swoimi emocjami - Co tam?

- Dobrze - Odpowiedziała - Tina jesteś głodna? - Zapytała. Nie byłam głodna, a sama nie wiem czemu nie odczuwam już zbyt dużej potrzeby jedzenia. Połówka kanapki zadowala mnie na cały dzień

- Nie jestem - Zakręciłam wodę i odstawiłam kubek na blat obok. Zerknęłam na zapatrzoną mamę i zmarszczyłam brwi - O co chodzi?

- Zauważyłam, że mało jesz - Powiedziała niepewnie. Po jej minie wiedziałam, że się zamartwia - Czy wszystko jest w porządku?

- Tak. Jem po prostu na mieście - Skłamałam podwójnie. Mam mętlik w głowie i wcale nie jadam poza domem. Praktycznie nic nie jadam - Nie musisz się martwić, nie lubię jak to robisz

- Nie umiem tego nie robić, gdy wiem, że coś się dzieję. Coś z Willem? - Zapytała, a ja przygryzłam wargę. Czy to również dla mnie było w jakimś sensie związane z Willem?

- Kocham go - Powiedziałam łamliwym tonem. Może nie to trapiło mnie najbardziej, ale lepiej powiedzieć taką wersję, niż wspomnieć o gangu i przypomnieć jej o przykrych chwilach z ojcem - Ale nie wiem czy on to odwzajemnia, mamo - Usiadłam na taborecie, a rodzicielka szybko usiadła obok

- Tina - Dotknęła mojego ramienia i z uśmiechem patrzała na mnie - Musisz z nim porozmawiać. Nie możesz dusić w sobie uczuć, nie rób tego

- Ale tak jest łatwiej - Wzruszyłam ramionami. Mówiłam w jakimś sensie szczerze - Nie potrafię mu tego powiedzieć bo boję się odrzucenia

- Tina ja widzę jak on na Ciebie patrzy - Słyszę to znowu, a ja dalej nie wiem o co chodzi. Patrzy na mnie jak na każdą dziwkę

- Przestań - Powiedziałam z podniesionym tonem - Mam dość tych głupstw, patrzy na mnie jak na dziwkę

Po tych słowach zeszłam z fotela i szurnęłam nim. Zerknęłam na zdezorientowaną rodzicielkę, ale po prostu uciekłam do swojego pokoju na górze. Uważam go za taki schron przed wszystkim, ale czasami wracały do mnie wspomnienia kiedy jeszcze był tata i wtedy mój pokój nie mógł mnie już ochronić, pozostawić samej.

Rzuciłam się na łóżko otulając pod ciepłą kołdrą. Za mocno zareagowałam chyba dla swojej mamy, ale czasami każdego ponoszą emocję. Do tego zrozumiałam, że nie mogę ciągle udawać, że nie czuję nic do Williama. Czuję się jak w koszmarze, którego nie potrafię ogarnąć. Jeżeli William nie odwzajemnia moich uczuć to wyjdę na jedną wielką idiotkę przed nim i tego się najbardziej boję, boję się właśnie na cholernym Bakerze zawieść.

•My Devil•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz