Zerknęłam tępo w dół bo gdzieś w sobie czułam, że ma cholerną rację i to mnie okropnie dobijało w tym wszystkim.- Nie chciałam Cię obrazić - Usłyszałam jej zmartwiony wzrok, a potem umieściła swoją dłoń na moim ramieniu - Chcę żebyś wyciągnęła z tego morał
- Jaki morał? - Powróciłam wzrokiem do niej - Bo coś chyba nie rozumiem - Przewróciłam oczami
- Masz mu za złe, że nie potrafisz do niego dotrzeć - Skrzywiła się - A tak naprawdę powinnaś mieć za złe sobie, że nie potrafisz dotrzeć do własnej siebie - Uśmiechnęła się drętwo - Skąd wiesz, że on sam nie dotarł do siebie skoro Ty nie dotarłaś do siebie? Nie Tobie oceniać ludzi Tina
- Czemu mi to mówisz? - Burknęłam ponuro - Ja siebie w połowie rozumiem i potrafię z tym żyć - Przygryzłam wargę - Widzę, gdy coś u kogoś nie gra bo to się łatwo rozpoznaję
Nie zdążyła odpowiedzieć bo usłyszałam trąbienie auta na zewnętrz. Wzięłam głęboki oddech i poszłam ubrać buty.
- William? - Spytała opierając się o beżową ścianę
- Mhm - Wymamrotałam. Nie byłam na nią zła, że mi takie coś wypomniała tylko była zła na siebie - Mamo masz rację - Przyznałam
- Rację? - Najwidoczniej zdziwiła się wypowiedzianymi przeze mnie słów - Wiem, że w końcu dotrzesz do siebie - Uśmiechnęła się ciepło co odwzajemniłam
Przytuliłam ją na pożegnanie i wyszłam z domu. Za bramą stało już czarne audi do, którego zaczęłam podążać. Wsiadłam na miejsce pasażera i zerknęłam tylko na niego.
- Coś się stało? - Czułam na sobie jego wzrok, ale to zignorowałam - Hej! Tina słyszysz mnie? Co jest?
- Rusz tym cholernym autem, dobra? - Warknęłam nie mając humoru na nic - Nie mam humoru i tyle
- Nie ruszę dopóki nie powiesz o co chodzi - Zablokował drzwi od wyjścia przewidując mój ruch - Widzę, że coś jest nie tak
- Dobra! - Syknęłam - Spójrz na swoje życie, jesteś skomplikowany, a masz wszystko tak naprawdę, a ja? Ja chciałam dotrzeć do Ciebie, a powinnam do siebie - Wzruszyłam ramionami - Nie wiem co jest ze mną nie tak
- Uwierz mi - Złapał moją dłoń, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana - Że wszystko jest z Tobą dobrze Tina - Uśmiechnął się
- Czemu taki dla mnie jesteś? - Spytałam ciekawa - Skąd to zainteresowanie moją osobą?
- Ciekawisz mnie - Przygryzł wargę - Lubię Cię po prostu, a to chyba nie zbrodnia prawda?
- Okej - Powiedziałam nie chcąc się z nim wykłócać - Jedźmy do tej cholernej szkoły już - Zaśmiałam się sztucznie
On zlustrował mnie wzrokiem, a potem puścił moją rękę i umieścił ją na kierownicy i ruszył z piskiem opon na co pisnęłam.
- Boisz się? - Spytał z niskim tonem co brzmiał u niego cholernie seksownie i pewnie działa to na większość dziewczyn
- Wiesz ruszyłeś tak trochę... ekstremalnie? - Powiedziałam niepewnie bo nie do końca wiedziałam jak to określić
- Dobra Smith luzuj - Zaśmiał się - Dzisiaj się najem prawda? - Łobuzim uśmiechem podsumował swoje pytanie
- Jasne - Powiedziałam sarkastycznie - Chyba przejesz - Dopowiedziałam - Moja mama pełno tego pewnie narobi Panie Baker
- Panie Baker? - Spytał rozbawiony - Podoba mi się, brzmi tak... tak seksownie z twoich ust - Przygryzł wargę
- Nie działają na mnie te teksty - Przewróciłam oczami - Nie jestem z tych co wskakują do łóżka, gdy Cię tylko zobaczą
- Wiem i to w Tobie cenie - Zerknął na mnie, a potem wjechał na szkolny parking i zaparkował - Patrzą się, niedługo pomyślą, że coś na łączy
Zaśmiałam się na jego podsumowanie, a potem w jednoczesnym czasie opuściliśmy pojazd.
- Idę do Chrisa i Sophii - Powiadomiłam chłopaka, a on skinął głową idąc gdzieś swoją drogą, a ja swoją
Podeszłam do przyjaciół i ich przytuliłam, ich miny był zdziwione, a ja zmarszczyłam brwi patrząc na ich miny.
- Czy...Czy Ciebie coś i Willa - Powiedziała niekoniecznie zrozumiale - Chryste! Napewno, jak ja się cieszę
- Czekaj? Co? - Wyszczerzyłam oczy - Czy ty mi sugerujesz, że lecę na Bakera? Williama Bakera? - Zaśmiałam się - Nie lecę Pani Green, muszę Panią rozczarować
- Psujesz mi zabawę - Szturchnęła mnie lekko w ramię - Pasujecie do siebie bo wyglądacie słodko! Co nie Chris?
Chris zapatrzony w telefon pisał jakieś wiadomości co wkurzyło Sophii. Ona nienawidzi, gdy ktoś ją ignoruję.
- Christopher Adams! - Warknęła, a wtedy dopiero chłopak na nią spojrzał - Przestań ignorować tego co mówię
- Aha - Odpowiedział obojętnie - A co takiego mówiłaś? - Zapytał niepewnie
- Ty idioto głupi! - Pisnęła na co i ja i Chris się zaśmialiśmy - Jesteś niemożliwy! Pytałam Cię głupku czy Panna Smith pasuję do Pana Bakera?
- Smikerasowie - Skomentował Chris - Jak najbardziej pasują! - Wyszczerzył zęby w celu uśmiechnięcia się
- Smikerkowie? - Zapytał niedowierzając - Smi-ker mam rozumieć? - Wyszczerzyłam oczy - Chris jesteś bardziej głupi, niż moja przyjaciółka Sophia - Zerknęłam na nią
- Dzięki - Pokazał mi język i się zaśmiał, a ja i Sophia również z nim
- Dobra na lekcję - Powiedziałam, a przyjaciele popatrzyli na mnie ze zdziwieniem, ale przytaknęli
***
Gdy lekcję dobiegły końca w końcu opuściliśmy nędzną placówkę i stanęliśmy na szkolnym parkingu.
- Haha - Zaśmiał się Chris - Panna Smith u dyrektora, gratuluję - Uśmiechnął się rozbawiony moim niefartem
- No i mina Pani Monice - Dodała Sophia - Bezcenna - Zmarszczyła słodko nos - "Smith do dyrektora natychmiast! Nie będę więcej wysłuchiwać tego Twojego bezczelnego pyskowania" - Starała się mówić tonem nauczycielki Monice - "A co? Pani jakimś bogiem? Dobra idę, siemka" - Teraz starała się naśladować mój ton
Szturchnęłam ją lekko w ramię, a ona się zaśmiała na mój gest.
- To było komiczne! - Dodała - Idziemy na pizzę we trójkę? Brakuję mi naszych wspólnych wypadów - Przyznała
Mi też brakowało naszych wspólnych wypadów po szkole na pizzę, ale dzisiaj niestety wypada mi ta beznadziejna kolacja.
- Nie mogę - Westchnęłam - Mam cholerny obiad z mamą i Williamem - Skrzywiłam minę - Wymyśliła sobie, że chcę go poznać
- I teraz to mówisz? - Zbulwersował się Chris - Czemu nie mówisz, że William idzie dzisiaj poznać teściową? - Zaśmiał się, a Sophia dołączyła
- Jesteście psychiczni - Przygryzłam wargę - Nieznośni, debile, wstrętni... - Zaczęłam wymieniać
- O zamknij się - Wtrąciła się - Twój książę czeka przy... przy czarnym koniu - Zaśmiała się wskazując na Williama palącego papierosa przy swoim czarnym audi - No idź!
CZYTASZ
•My Devil•
RomanceMy devil - Mój diabeł To była niewinna relacja, była. Lubiłam, gdy mówił na mnie "księżniczka". Jego dotyk doprowadzał mnie do szału. Kiedy jego usta spotkały moje czułam pożądanie. Jego oczy wprowadzały w hipnozę. Jego słowa wprowadzały przyjem...