21.

3.4K 69 1
                                    


Ciepła kawa rozpalała mój żołądek, ostatnio nie mam apetytu i sama nie wiem dlaczego, to chyba przez to wszystko co się wokół mnie dzieję. W tym momencie do kuchni weszła zaspana Bony i posłała mi uśmiech.

- Hej, dziękuje za... - Zaczęła, a ja czułam, że coś jest nie tak i powinnam znać połowę tego całego syfu

- Zamknij się Bony - Warknęłam chłodno - Powiedz mi do cholery prawdę - Zarządziłam

- Prawdę? - Najwidoczniej się zdziwiła, a sam wyraz twarzy pokazywał zdziwienie i zamieszanie

- Przepraszam, ale zajrzałam do Twojego telefonu i przeczytałam wiadomości od numery nieznanego - Przyznałam, a jej mina stała się bardzo zakłopotana. Westchnęła i usiadła obok mnie

- To skomplikowane - Przygryzła wargę - Ci ludzie to kłopoty, a ja się obawiam, że mogłam bezmyślnie Cię w to wpakować

Wyszczerzyłam oczy na jej słowa i z nerwów upiłam łyka swojej kawy, a potem zaczęłam łyżeczką mieszać w kawie.

- Wiem, że nie do końca to rozumiesz - Powiedziała skruszonym tonem

- Tłumacz, kurwa - Syknęłam zła tym wszystkim. Nieważne jaka była prawda chciałam ją w tym momencie znać

- Ja, Cassandra, Denis, William i inni - Wymieniła, a ja spojrzałam na nią - Mamy jeden wspólny gang, ale jak to gangi mamy również wrogów, Cassandra jest jakby naszym pieprzonym szefem i próbuję nad wszystkim zapanować co wcale nie jest łatwe, mamy spluwy jak pewnie się domyślasz i zabijamy osoby, które nam zagrażają - Słysząc to wszystko czułam nieprzyjemne uczucie w brzuchu - Wczoraj pobiły mnie osoby z innego gangu, który również jest niebezpieczny, bardzo - Przygryzła wargę - Przepraszam Tina

Wszystko zaczęło układać mi się w całość. Jej głos był przygnębiony, i czułam jak wielkie ma wyrzuty sumienia.

- Po co mnie w to wszystko właściwie wciągnął William? - Powiedziałam ze złością. Właściwie William wciągnął mnie w towarzystwo Bony, jak chciał pokazać jak moje życie jest nudne to udało mu się! Możliwe, że ściągnął na mnie kłopot, już nigdy się nie wynudzę!

- On chciał mieć normalne życie - Przygryzła wargę - Nie wiedział, że tak wszystko się potoczy. Możesz obwiniać tylko mnie bo to ja uciekłam do Ciebie, przepraszam

Mimo, że William poznał mnie z Bony nie potrafiłam, ani trochę się denerwować na nich w tym momencie. Moja złość odeszła na dalszy plan i przytuliłam Bony co zszokowana odwzajemniła. Czułam w tym momencie, że ona tego potrzebuję, że pewnie momentami czuję się samotnie. Oddaliłam się od niej i delikatnie uśmiechnęłam co odwzajemniła. Nie mają normalnego życi tylko żyją pod presją i ciągłym niebezpieczeństwem.

- Gdy coś się stanie i będziesz w pobliżu mojego domu nie zawahaj się nawet tu przyjść - Powiedziałam przyjaznym i spokojnym tonem

Dziewczyna podziękowała i w tym momencie do kuchni weszła moja mama, która widząc Bony uśmiechnęła się ciepło.

- Słyszałam o tym napadzie, to straszne - Powiedziała moją wersję z, którą ją okłamałam - Jesteś głodna? Zostaniesz na obiedzie?

Uśmiechnęłam się pod nosem bo moja mama jest naprawdę bardzo kochaną osobą i zazdroszczę jej wielkiego serca, którego czasami mi brakuję.

Bony niestety odmówiła i pożegnała nas bo musiała wrócić do domu. Na pożegnanie tylko mnie uścisnęła i ponownie podziękowała.

- Miła jest - Powiedziała moja rodzicielka z uśmiechem wypisanym na twarzy - Lubię takie osoby jak ona - Puściła mi oczko

Skinęłam tylko głową. Tak naprawdę nie znała Bony i nic o niej nie wiedziała, a ją lubiła. Moja mama szybko każdemu ufa co napewno jest jej wadą.

***

- Przyniosłam Ci obiad - Powiedziała moja mama kładąc talerz na moim biurku - Zjesz?

- Ta, już - Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka - Zupa - Skomentowałam - Dziękuje za obiad

Chwile jeszcze porozmawiałam z moją mamą, a potem opuściła mój pokój. Usiadłam przy biurku i zaczęłam mieszać łyżką w talerzu zupy, którego nie potrafiłam, ani trochę przełknąć. Chwyciłam za ciepłą miskę i cicho wyszłam z pokoju kierując się do łazienki. Całą zawartość zupy wlałam do kibla i potem ją spuściłam. Opuściłam łazienkę i zeszłam na dół i zaczęłam zmywać po sobie talerz.

- Zjadłaś tak szybko? - Zaśmiała się - Musiało bardzo smakować - Jej przyjemny głos budził we mnie wyrzuty sumienia bo ugotowała obiad specjalnie dla mnie, a ja po prostu spuściłam go w kiblu

- Przepyszny - Powiedziałam nie znając nawet jego smaku, ale wszystko byleby nie zasmucić rodzicielki

Po domu rozległ się dzwonek do drzwi, a ja odrazu zmarszczyłam brwi. Mama tylko spojrzała dziwnie, a ja pognałam otworzyłam
drzwi, a ku mojemu dziwieniu przede mną...

•My Devil•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz