18.

3.5K 72 0
                                    


Spędziłam miło dzień z moimi przyjaciółmi, ale w głowię krążyły czasami moje myśli przy Williamie i sama się dziwie czemu. Czemu William Baker niepokoi mnie w myślach? I ciągle krążę nad sytuacją z wczoraj i nad nieznajomą blondynką. Poznając jej nie zanalizowałam w pełni jej słów. Myślałam tylko o propozycji metamorfozy, ale czemu mnie zna? Czemu mnie odwiedziła? Czemu miałaby mnie unieszkodliwić? I jak? Kim ona tak naprawdę jest? Do tego zna Willa, który prosił ją o drugą szansę dla mnie?

Niepewnie chwyciłam za telefon i wpisałam numer Cassandry potem kliknęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

Pierwszy sygnał

Drugi sygnał

Trzeci sygnał

Czwarty sygnał

- Halo? - Usłyszałam jej nisko głos - Kto mówi? - Zapytała

- Tina Smith - Powiedziałam niepewnie i przygryzłam wargę - Chciałabym się spotkać i rzeczywiście przejść metamorfozę z Twoją pomocą?

- Oh - Najwidoczniej się zdziwiła - Jasne Tina - Miała naprawdę przyjemny głos - Masz może dzisiaj czas?

W sumie jest prawie osiemnasta, ale czemu nie?

- Tak, pewnie - Powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem - Więc gdzie się spotkamy?

- Przyjadę po Ciebie - Odpowiedziała - Będę za piętnaście minut - Po tych słowach usłyszałam odgłos rozłączenia

Schowałam telefon do tylnej kieszeni moich jeansów i podeszłam do lustra, otworzyłam
szafkę w, której były kosmetyki i chwyciłam za błyszczyk i przejechałam po ustach moim ulubionym błyszczykiem. Rozczesałam włosy i poprawiłam maskarę na rzęsach, potem zeszłam na dół, mojej mamy nie było jeszcze w domu więc obejdzie się bez pytań gdzie i z kim wychodzę. Powędrowałam do kuchni i upiłam łyk soku pomarańczowego, który po prostu uwielbiam. Posiedziałam chwilę na taborecie, aż w końcu zbawienny dzwonek dał o sobie znać. Jak poparzona zleciałam z taboretu i pobiegłam otworzyć drzwi, Cassandra stała z uśmiechem na twarzy.

- Gotowa? - Spytała patrząc na mnie

- Założę tylko buty - Powiadomiłam ją i zabrałam się za zakładanie butów, chwyciłam jeszcze za torebkę i byłam w pełni gotowa - Gotowa

Zamknęłam dom, a potem Cassandra chwyciła moją dłoń i skierowała nas do jej auta. Wsiadłam pierwsza, a ona zaraz po mnie i odpaliła pojazd i ruszyła.

- Jedziemy do galerii - Powiedziała patrząc dokładnie na drogę - Fryzjer, nowe ciuchy, kosmetyczka

- Co? - Przerwałam - Nie chcę, aż tyle w sobie zmieniać

- Co powiesz na włosy i coś nowego - Powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi, spojrzała na mnie przelotnie widząc moje nieporozumienie - Kolczyk w innym miejscu, niż uszy? Tatuaż?

- Zawsze, ale to zawsze marzyłam o tatuażu- Powiedziałam zgodnie z prawdą - Więc...

- Świetnie - Uśmiechnęła się - Będzie bosko Tina! - Stwierdziła

***

Fryzjer, salon kosmetyczny, tatuaż... Trochę dużo, już około dwudziesta trzecia, a my dopiero kierujemy się do jej auta.

- Odżyłaś - Stwierdziła i wsiadła do auta, a ja tuż za nią - Wyglądasz żywiej i inaczej, a to dobra zmiana - Puściła do mnie oczko - Ten tatuaż na udzie wygląda bosko, kurwa - Przygryzła dolną wargę

Podziękowałam jej za komplement, a potem ruszyła z piskiem opon, nie chciałam jej mówić, że nie lubię szybkiej jazdy bo nie chciałam jej do siebie z niechęcić.

Po kilku minutach byłyśmy już pod moim domem, podziękowałam jej jeszcze raz i opuściłam auto, odjechała z piskiem, a ja przekroczyłam bramę, pod swoimi drzwiami ujrzałam męską sylwetkę z kapturem na głowie. Cicho zaczęłam się zbliżać, ale wtedy osoba się do mnie odwróciła.

•My Devil•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz