17.

3.7K 69 1
                                    


Obudził mnie mój znienawidzony budzik, który szybko wyłączyłam. Popatrzałam tępo w sufit i westchnęłam. Spojrzałam na okno i na padający deszcz za oknem.

- Kurwa - Syknęłam widząc, że pada

Nie lubię w takie pogody wychodzić gdziekolwiek, wolę wylegiwać się w domu i korzystać z chwili samotności.

Nieogarnięta chwyciłam za telefon i wybrałam numer Sophii, po kilku sygnałach usłyszałam jej wesoły głos.

- Tina! Co tam? - Spytała, a ja przygryzłam dolną wargę

- Dobrze - Kaszlnęłam sztucznie - Nie będzie mnie dziś... - Kaszlnęłam - Chora jestem

- Kłamiesz znowu, że jesteś chora - Stwierdziła - Potem w szkole będziesz z nas szydzić, że uwierzyliśmy, że jesteś chora - Powiedziała prawdę bo nie raz zmyślałam, a potem się z nich nabijałam, że uwierzyli - "Haha, jesteście durniami" - Udała mój głos i powtórzyła słowa, które kiedyś im powiedziałam

- Dobra... Masz mnie - Powiedziałam twardo - Ale nie będzie mnie dzisiaj

- Dobrze więc ja i Chris przyjedziemy do Ciebie na wagary, co ty na to? - Zapytała, a ja w sumie się ucieszyłam bo brakuję mi spędzania chwil z nimi

- Tak, chętnie - Powiedziałam

Pogadałam z nią jeszcze trochę, a potem zeszłam na dół gdzie moja mama piła standardowo kawę. Usiadłam koło niej, a ona nawet na mnie nie spojrzała.

- Przepraszam za wczoraj - Zaczęłam bo wiedziałam, że zachowałam się źle - Miałam ciężki dzień - Przygryzłam wargę - Nie jestem idealną córką

- Nigdy nie powiedziałam, że masz być idealna - Upiła łyk i spojrzała na mnie - Ale zawsze chciałam żeby nasza więź była wyjątkowa

- Ja też, ale życie nie jest takie proste czasami... - Czułam się dziwnie mając z nią taką rozmowę - Jesteś cudowną mamą, która nie powinna się zamartwiać, że jej córka nie jest w humorze - Uśmiechnęłam się marnie

- Powinnam bo Cię kocham i jesteś dla mnie całym światem, gdyby nie Ty nie wiem gdzie bym teraz była i czy bym żyła dlatego nie chcę Cię nigdy stracić - Uśmiechnęła się i chwyciła moją dłoń - Dziękuje

Przymknęłam swoje oczy, a wspomnienia wróciły jak bumerang.

- Mamo! - Wpadam mokra od deszczu do domu i biegnę do jej pokoju - Kurwa - Syknęłam kiedy ją ujrzałam, podbiegłam do niej i chwyciłam jej dłoń - Będzie dobrze mamo, jestem tu

- Nie musisz dziękować - Odpowiedziałam - Kocham Cię i zrobiłabym dla Ciebie wszystko bo jesteś dla mnie ważna

Ona uśmiechnęła się, a potem zlustrowała mnie wzrokiem.

- Co ty? Nie idziesz do szkoły? - Zapytała - Ja za godzinę wychodzę do pracy

- Pogoda mi nie pasuję, a niedługo na wagary przyjdzie do mnie Sophii i Chris - Puściłam jej oczko, a ona skinęła głową

Mama powędrowała do kranu umyć po sobie kubek, a ja podeszłam do okna zobaczyć czy czasem Will nie stoi jak zawsze swoim czarnym audi, ale nie tym razem.

- Nie jesteś głodna? - Usłyszałam ciepły głos mamy - Czemu tak wyglądasz przez okno?

- Nie jestem - Odpowiedziałam - Patrzę czy nie przyjechali już do mnie - Odeszłam od okna i usiadłam na taborecie przy blacie

- Patrzysz czy Will nie przyjechał - Stwierdziła - Czujesz coś do niego? To naprawdę dobr...

- Nie czuję - Wtrąciłam - Odrobinę go lubię w relacjach koleżeńskich i tyle mamo

- Szkoda - Wzruszyła ramionami, ale zaraz się zaśmiała, a ja posłałam jej naburmuszony wyraz twarzy

***

Moja mama niedawno wyszłam za ja mieszam łyżką w kubku pełnym herbaty oczekując na tych durniów. Wtedy akurat zadzwonił wyczekiwany dzwonek i popędziłam ku otworzeniu, szybko przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi, ale przede mną stała blondynka o sporych kształtach i chłopak, który był bardzo przystojny.

- Tina Smith? - Zapytała kobieta, zmarszczyłam brwi, ale skinęłam głową - Zajmiemy chwilę, możemy wejść? - Zapytała

- Tak, proszę - Zrobiłam im miejsce do przejścia. Szybko weszli do środka i stanęli obserwując mnie - Zapraszam do kuchni

Poszliśmy do kuchni i usiedli na taboretach, a ja wraz z nimi. Popatrzałam na nich niepewnie, ale kobieta uśmiechnęła się sztucznie.

- Jestem Cassandra Delator, a to Thomas Salvatore, miło nam - Zaczęła cicho stukać swoimi paznokciami w mój blat

- Wy chyba znacie moje imię więc... - Przygryzłam wargę - Co Was akurat do mnie sprowadza?

- Wczorajszy incydent, proszę Cię żebyś nikomu nic nie mówiła bo będę musiała Cię... unieszkodliwić, a Will prosił żebym dała Ci szansę - Zawinęła swój kosmyk blond włosów na palcu - Jesteś bardzo ładną dziewczyną, ale przydałaby Ci się zmiana wyglądu - Zmarszczyłam brwi, a ona sięgnęła do swojego portfela i wyjęła karteczkę - Może nie powinnam zajmować się Twoim wyglądem, ale to moja wizytówka zadzwoń gdybyś chciała coś w sobie zmienić - Uśmiechnęła się - Myślę, że będziemy uciekać - Wstali z taboretów - Miłego dnia

Nie potrafiłam nic odpowiedzieć dlatego tylko poszłam za nimi zamknąć o dziwo kiedy otwierałam drzwi, aby ich wypuścić przy drzwiach stali już moi przyjaciele, których wpuściłam.

- Kto to? - Zapytał Chris - Ta blondyna to rozkosz - Zaśmiał się

- Nie wiem właśnie - Przygryzłam wargę - Czy z moim wyglądem jest wszystko okej?

- No tak, czemu pytasz? - Zapytała Sophia i zrobiła podejrzaną minę

- Zdejmijcie buty i chodźcie do kuchni - Powiedziałam i powędrowałam do kuchni zostawiając ich na przedpokoju

Po chwili przyszli do mnie i się przysiedli.

- O co chodziło z wyglądem ruda? - Tym razem zapytał Chris, a Sophia patrzała zawzięcie w telefonie - Nie patrz na nią, zamawia pizze

- No z salami zamówię, zaczekajcie - Poszła w stronę salonu żeby złożyć zamówienie

- Więc o co Ci chodziło z wyglądem? - Powtórzył swoje pytanie patrząc na mnie intensywnie

- Czy jest coś co powinnam zmienić? - Zapytałam niepewnie - No nie wiem styl? włosy?

- Jesteś przepiękna, ale zmienił bym coś w Tobie, zacznijmy od...

- Nie, stop! - Powiedziałam stanowczo - Nie chcę, abyście to Wy mnie zmienili - Na moje słowa zdziwił się co widać po wyrazie twarzy

- A kto? - Spytał, a ja uśmiechnęłam się tylko w odpowiedzi

- Sophia? - Spytał, a ja pokiwałam głowom przecząco

- Co ja? - Akurat weszła Sophia, która szybko się przysiadła - Zamówiłam dużą salami

- Blondyna - Powiedziałam z uśmiechem, a Chris wyszczerzył oczy

- Musisz mnie z tą seksbombą poznać - Uśmiechnął się cwanie, a mina Sophii pokazywała, że nie wie o co chodzi

- Chcę przejść metamorfozę siebie Sophia i pomoże mi w tym Cassandra, czyli ta blondynka - Powiedziałam zadowolona

Cassandra:

Cassandra:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
•My Devil•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz