2. Mam Go Dość.

1.3K 30 9
                                    

Powiem tyle. Mieszkam z TYM HARRYM STYLESEM tydzień i mam go po dziurki w nosie! Jak można co noc pieprzyć się z inną laską!? Ma pokój obok mnie i słyszę WSZYSTKO! Dosłownie! Żygać mi się chcę! Te jęki, krzyki, wrzaski dudnią mi w głowie! Nie powiem. David też przyprowadzał i nadal przyprowadza dziwki, ale on ma pokój na drugim końcu domu! Żebym chciała to przez zamknięte drzwi nie słyszę nic! A tu?! Ugh! Przyżekam, że w końcu wybuchnę i uduszę go przez sen! Zawsze wraca nachlany, naćpany i zawsze przyprowadza tą swoją dziwkę. Za każdym razem inną, bo co noc słychać inne jęki. Żygam już tym.

-Co tak myślisz? - Zaśmiał się.
-Co cię to obchodzi. - Warknęłam, a on podniusł ręce w geście obronnym.
-Luzik. - Zachichotał. - Nie jesz śniadania? - Zaśmiał się. Jest naćpany dlatego się do mnie odzywa. Jak jest normalny to mnie nie zna i udaje, że ma wyjebane. Sorry. Ma wyjebane.
Ubrałam buty, złapałam torebkę, wsiadłam do auta i odjechałam do pracy. Mam dość tego Harry'ego! Dość. Muszę się wyprowadzić. I to jak najszybciej, bo inaczej zwariuję. Przysięgam.

*

-Co ty taka zdenerwowana? - Zapytała Ariana. Moja psiapsi z pracy.
-Oj weź nie pytaj. Mam go dość. - Jęknęłam i oparłam się o ladę.
-Aż tak źle? - Westchnęła i spojżała mi w oczy.
-Tak. Pieprzy się co noc z inną, a na dodatek ma pokój obok mnie. No masakra! - Walnęłam głową w blat.
-Lily? Może zamieszka z nam? Mieszkam tylko z Max'em, więc spokojnie się zmieścisz z nami. - Uśmiechnęła się czule.
-Dzięki Aria. Przemyślę to jeszcze, dobrze?
-Pewnie. - Uśmiechnęła się i zaczęła układać kwiaty. Dołączyłam do niej. Kocham tą pracę.

*

-Lily? - David westchnął i wzią moje ręce w swoje dłonie.
-Hm?
-Ariana mi powiedziała, że masz problem co chodzi o Harry'ego. To prawda? - Spojrzał mi w oczy, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-Nie... Znaczy się... Tak. - Westchnęłam i spuściłam głowę.
-Co się stało? Powiedział ci coś? Mam z nim porozmawiać? - Zaczął gładzić mnie po policzku.
-No bo on ciągle się pieprzy i ja to wszystko słyszę. Serio mam już tego dość. Spać się nie da. A poza tym traktuje mnie jak nikogo. Jak szmatę, jak rzecz. "daj", "odsuń się", " idź". No kurde. - Westchnęłam, a po moim policzku spłynęła samotna łezka. David odrazu ją starł i ucałował mnie w czoło.

-Porozmawiam z nim. Jeżeli nie zmieni się w stosunku do ciebie to go wyjebję.
-Nie możesz. To twój przyjaciel. - Pokręciłam głową przecząco.
-A ty jesteś moją przyjaciółką i jesteś o wiele ważniejsza niż on. Nie Pozwolę abyś cierpiała, albo żebyś nie daj boże się wyprowadziła. - Przytulił mnie, a ja się uśmiechnęłam pod nosem. Miłe to było...

*

~David ~

-Stary, musimy pogadać. - Usiadłem obok niego.
-No okej, co tam? - Westchnął i się położył.
-Chodzi o Lily.
-Ja pierdole, co z nią? - Zaśmiał się i przewrócił oczami.
-Ona jest wrażliwa. Ma dobre serduszko przez co łatwo ją zranić...
-No i? - Przerwał mi. Zaczynam gadać jak jakaś pizda, ugh.
-Chodzi mi o to, że ona... że ją boli to jak ją traktujesz. - Westchnąłem.
-No to ma problem. - Przewrócił oczami, a mi się krew zagotowała.
-Nie. To ty masz problem, bo już tu nie
mieszkasz. - Warknąłem i wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami.

-I co? - Zapytała.
-Już tu nie mieszka.

*

~Lily ~

-Co? Ale dlaczego? - Zmarszczyłam brwi.
-Sama powiedziałaś, że traktuje cię jak rzecz, więc już nie będzie. - Wzruszył ramionami.
-Nie. Masz tam pójść i mu powiedzieć, że ma dalej tu mieszkać.
-Ale...
-Ja tak chcę. - Przerwałam mu i poszłam do swojego pokoju. - Najwyżej ja się wprowadzę. - Powiedziałam już do siebie i szybko zasnełam.

*

Obudziłam sie rano i poczułam ciepło bijące od osoby leżącej obok mnie. Zaraz, zaraz, zaraz! Kto ze mną leży?! Poderwałam się i... O cholera. Co on tu robi?! Harry leżał obok mnie w samych bokserkach i nie powiem... Wyglądał cudownie. I te włosy, ahh.
Wszystko okej, ale jakim cudem on znalazł się w moim łóżku? Nie żeby mi to przeszkadzało...

Siedziałam jak głupia i wpatrywałam się w jego klatkę piersiową, która unosiła się i opadała.
Nagle zaczął się wiercić i delikatnie otwarł oczy. Gdy mnie zobaczył poderwał się.

-Co ty tu robisz? - Zmarszczył brwi i się rozejrzał. - Sorry. Co ja tu robię. - Zaśmiał się.
-Nie wiem. - Westchnęłam i spojżałam mu w oczy, a w moich pojawiły się łzy.
-Płaczesz l? - Zapytał, a ja szybko się ogarnęłam i wyszłam z pokoju.
Dlaczego ja się tak dziwnie przy nim czuje? Dlaczego on taki jest? Dlaczego nie może on być taki... Normalny? Chociaż może to ja jestem nie normalna.

Robiłam śniadanie dla naszej trójki. Czyli tosty. Tak, wiem bardzo trudne danie, ale na inne nie mam czasu. Zaraz idę do pracy. Do tej pracy akurat mogę się spóźnić, ale nie chcę mi się siedzieć z Harry'm dłużej niż muszę.

-Lily? - Zapytał mnie David, a ja westchnęłam i na niego spojżałam.
-Co?
-Dlaczego spałaś z Harry'm? - Zaśmiał się.
-Nie wiem. Jak zasnełam go nie było, a jak się obudziłam był. Czaary. - Zaśmiałam się i podalam do stołu talerz z tostami.
Zostawiłam chłopaków, a sama wzięłam jednego tosta i wybiegłam z domu.

*

-Lily? - Aria stanęła Przede mną.
-Co tam?
-Mam do ciebie prośbę.
-Jaką? - Uśmiechnęłam się.
-Przyjdziesz na mój ślub? - W jej oczach stanęły łzy.
-Kochanie! Pewnie! - Wpadłam jej w objęcia.
-Dziękuję.
-Cieszę się, że mogę być na twoim ślubie kochana. - Uśmiechnęłam się.
-Ja też sie cieszę. - Zachichotała.

Tylko z kim ja tam pujdę...

Bad Boy //Harry Styles //✔️ZAKOŃCZONE ✔️ [book One]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz