21. Ty Nie Masz 10 Lat!

689 18 1
                                    


-Chodź Lily. - Uśmiechnął się lekko.

Gdzie? - Zaśmiałam się.
-Niespodzianka. Ubierz się i lecimy. - Powiedział i ucałował mnie w policzek.

*

-Mogę? - Wyjął z kieszonki bandankę i złożył ją w pasek.
-Skoro musisz. - Westchnęłam z uśmiechem na ustach. Harry zachichotał i zawiązał mi chustę na oczach.
-Nie za mocno? - Zapytał słodko.
-Nie. - Westchnęłam, a chłopak pomógł mi wejść do auta. Najgorzej się jedzie, gdy nie widzi się dokąd.

-Harry kiedy dojedziemy? - Westchnęłam, a on się zaśmiał.
-Jeszcze trochę. - Położył rękę na moim udzie i zacz ją przesuwać w górę.
-Nie za szybko? - Zatrzymałam jego dłoń, a on się zaśmiał.
-A nie chciała byś? - Wymruczał.
-No napewno nie na ślepego. - Uśmiechnęłam się, a on zabrał rękę.
-Żartuję. - Dodał po chwili. Resztę drogi przesiedzieliśmy w ciszy.

-Jesteśmy. - Harry się zaśmiał i zgasił silnik. Pomógł mi bezpiecznie wyjść z auta.

-Nie wiem czy ci się spodoba, bo ja za bardzo się nie znam na takich rzeczach, więc jakby ci się nie podobało to mi powiedz. - Wyczułam w jego głosie zdenerwowanie.
Jeśli to był jego pierwszy raz, kiedy zabiera gdzieś dziewczynę, to cieszę się, że jestem nią ja. Harry stanął za mną i zaczął powoli rozwiązywać mi bandanę. Miałam wrażenie, że specjalnie to przedłuża, więc przywaliłam mu kuksańca w brzuch, żeby się pośpieszył. Zachichotał pod nosem i w końcu zdjął mi materiał z głowy.
Otwarłam oczy i zobaczyłam coś, czego się nie spodziewałam.
Staliśmy właśnie przed ogromnym znakiem z napisem "FUNFAIR". Uśmiechnęłam się szeroko i odwróciłam w jego stronę.

-Zabrałeś mnie do wesołego miasteczka? - Zapytałam uradowana i zauważyłam jego zmieszanie.
Chyba źle odebrał moje pytanie. Zagryzł dolną wargę i odwrócił odemnie wzrok. Pierwszy raz widzę go zakłopotanego.
-Harry to wspaniałe. - Oznajmiłam i rzuciłam mu się na szyję. - Dziękuję. - Złożyłam delikatny pocałunek na jego policzku i złapałam go za dłoń ciągnąć go do wejścia.
-Naprawdę ci się podoba? Nie wiedziałem gdzie cie zabrać. Myślałem, że wolała byś kino czy jakąś restaurację. - Wyjaśnił i zatrzymał się przed kasą.
-Wesołe miasteczko jest oryginalne i o wiele lepsze niż kino. - Przyznałam i przytuliłam się do niego. Zawsze biło od niego takie ciepło, którego nie dało się opisać. Teraz jest lepszy czas dla nas i nie warto powracać do złych wspomnień.

-Może karuzela? - Zapytał i wskazał na ogromny młyn, na który patrzyłam z przerażeniem.
-Mam lęk wysokości. - Zagryzłam policzek od środka i spojrzałam mu w oczy.
-Przecież będę z tobą. - Pocałował mnie w czoło i wziął się za kupowanie biletów, a ja postanowiłam się trochę rozejrzeć.

Wesołe miasteczko było przeogromne. Największą uwagę przykuwał diabelski młyn i karuzela łańcuchowa. Wokół biegały dzieci wraz ze swoimi rodzicami i muszę przyznać, że chyba jako jedyni przyszliśmy tu na randkę. Cóż, w sumie to chyba dobrze.

-Idziemy? - Harry przytulił mnie od tyłu i ułożył głowę na moim ramieniu. Zaciagnełam się powietrzem i razem weszliśmy na to diabelskie gówno.

*

-Joo Lily wracajmy już. Łazimy tu ponad trzy godziny. - Westchnął i usiadł na zielonej ławeczce, a ja obok niego. Zamkną oczy i odchylił głowę do tyłu, a moją uwagę przykuło stoisko z jakąś grą.
Podeszłam do niego. Za ladą stał chłopka około 20 lat. Stałam i wpatrywałam się w stoisko.
-Zagrasz? - Chłopak uśmiechnął się ukazując tym samym dwa rzędy białych zębów.
-Z chęcią, ale nie wiem o co tu chodzi. Wytłumaczysz mi? - Uśmiechnęłam się lekko, a chłopak kiwnął głową i dokładnie wytłumaczył mi zasady gry. Zadanie wyglądało na bardzo proste. Trzeba było trafić piłeczka w 3 szklane butelki i sprawić, aby się przewróciły. Do wygrania było dużo maskotek i różnych zabawek. Stwierdziłam, że to dość dziecinne no w końcu kim jeszcze jestem, jak nie dużym dzieckiem?
Skupiam się na butelkach i wykonałam 3 rzuty. Dokładnie mówiąc 3 nie udane rzuty. Chłopak zaczął się śmiać, a ja razem z nim.

-Może następnym razem się uda. - odparłam.

-Co się uda? - Warknął Harry, a ja gwałtownie się odwruciłam. - Co tutaj robisz?

Jego złość przeraziła mnie, ale też byłam zawstydzona jego głupim zachowaniem. Do jasnej cholery, o co mu chodzi?
-Gram, jakbyś nie zauważył. - Wywróciłam oczami i spojrzałam na chłopaka, który widocznie też się przestraszył.

-Przepraszam za niego.
-Spokojnie. - Uśmiechnął się i podał Harry'emu piłeczki. - Zagrasz?

Moje zawstdzenie wzrosło, gdy Harry wtrącił chłopakowi piłeczki z ręki i złapał go za kołnierzy kod koszulki.

-Harry. - Szepnęłam i złapałam go za bluzę aby się uspokoił, ale jak widać na marne.

-Przepraszam, możesz mnie puścić? - Zapytał, a Styles jak na zawołanie puścił jego koszulkę tak, że chłopak się wywrócił.
Tego było za wiele.

-Harry kurwa! Jesteś popierdolony! - Krzyknęłam i uderzyłam go z liścia w policzek. Jego oczy robiły się coraz ciemniejsze. Szczerze miałam to w dupie.
Pchnełam go i podeszłam do chłopaka.

-Nic ci nie jest? - Kucnęłam obok niego. Miał rozciętą rękę, bo przewrócił się na butelki, a te się potlukły.
-Nie, jest okej. - Westchnął i się lekko uśmiechnął.

Wziełam butelkę wody i przemyłam nią mu ranę. Z torebki wyjełam bandaż, bo to akurat mam zawsze przy sobie i owinełam mu rękę.

-Wiesz, że nie musiałaś? - Uśmiechnął się.
-Wiem, ale chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić za niego. - Skinęłam głową na Harry'ego, który stał i nam się przyglądał.

-Skończyłaś już? - Warknął, a mnie krew zalała. Wiem jak go zdenerwować jeszcze bardziej. Uśmiechnęłam się do chłopaka i puściłam mu oczko, a po tym załączyłam nasze usta w pocałunku. Chłopak zaśmiał się cicho, a gdy się od niego oderwałam...

-Teraz skończyłam. - Uśmiechnęłam się i pomogłam mu wstać. - Dzięki i jeszcze raz przepraszam cię za niego.
-Nic się nie stało. Było warto. - Uśmiechnął się uroczo.
-Cześć. - Mrugnełam jednym okiem, odwróciłam się i spojrzałam na Harry'ego, który otwarł usta, aby coś powiedzeć.

-Zamknij się. Mam cię na dziś dość. - Warknęłam i go wyminełam. Szłam, a on za mną, korzystając z okazji zaczęłam biec przy bramce podziękowałam ładnie kasjerce i poszłam do auta. Na szczęście Harry jest na tyle roztrzepany, że nie zasunął auta, dzięki czemu wsiadłam i czekałam na niego.

Wszedł i zatrzasną drzwi, ale nie jechał.

-Dlaczego mu pomogłaś? - Powiedział gorzko.
Jeszcze tego mi brakowało, aby był na mnie zły. Niech się cieszy, że wsiadłam do jego auta, a nie, że pojechałam komunikacją miejską.
-Odpowiedź Lily. - Warknął i uderzył pięścią w kierownicę, co bardzo mnie zdenerwowało.

-Jak ty się zachowujesz!? - Krzyknęłam, nie kontrolują swojej złości. - Jest mi za ciebie wstyd, bo nie umiesz się zachować. Harry, ty nie masz 10 lat!

-Perfidnie się do ciebie przystawiał! - Odkrzyknął i zaczął nienaturalnie ruszać ręcami. - Nie pozwolę na to, aby jakiś koleś się na ciebię tak gapił!
-Ma do tego prawo, bo i tak nie jesteśmy razem. - Prychnęłam i odwróciłam się w stronę okna.
-I nie będziemy! - Krzyknął, a moje serduszko rozpadło się na miliony kawałeczków.
-I co z tego! Nie musiałeś się odrazu na niego żucać! Co boli cię jak ktoś mnie traktuje lepiej niż ty?! - Warknęłam.
-To on... Jest leszy ode mnie? - W jego głosie wyczułam nutkę rozczarowania.
-A niby nie? On chociaż umie się zachować! - Wrzasnęłam.
-No i dobrze! Może jeszcze do niego pojedziesz co?
-Z chęcią!
-To super! Tylko pierwsze się spakuj, chociaż pewnie ubrania nie będą ci potrzebne!
-Zapewne zrobił by to lepiej niż ty! - Krzyknęłam.
-Żebyś się nie zdziwiła. - Syknął i odpalił silnik.
- Mam już na dziś dość i uprzedzam na noc idę do Alex'a i w dupie mam to, czy ty tego chcesz, czy nie. - Warknełam i nie odezwałam się później do niego ani słowem.

Bad Boy //Harry Styles //✔️ZAKOŃCZONE ✔️ [book One]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz