17. Dobranoc Kochanie.

769 18 0
                                    


Harry dziś pojechał w sumie sama nie wiem gdzie. Powiedział, że wróci dziś wieczorem. Nie mam pojęcia gdzie pojechał i po co, ale wiem jedno. Nudzi mi się jak cholera. Jest dopiero 20 coś. Ugh.

Usiadłam na kanapie w piżamce i miałam plan, aby oglądać film całą noc. Siedziałam z masą słodyczy, piciem i kocykiem, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Ja wale...

-Tak? - Westchnęłam.
-Hej Lily, jak tam kochanie? - Znam ten głos...
-Boże David! Heej! Jezuu jak się cieszę, że dzwonisz. - Odetchnęłam z ulgą. -Co tam michu? - Zaśmiałam się.
-Smutno mi bez ciebie. Ostatnio leżałem u ciebie na łóżku i beczałem cała noc. - Westchnął.
-Ojeej. Naprawdę? - Zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-Tak... Tęsknię kochanie... - Jego głos się załamał.
-Ja też tęsknę David... Nawet bardzo, ale Harry mówił, że nie możemy wrócić, a przy najmniej narazie. - Bawiłam się kocem.
-Rozumiem. A Harry jaki jest w stosunku do ciebie? - Zapytał delikatnie, jakbym się bał odpowiedzi.
-Dobrze. Nawet bardzo. Ostatnio bardzo się o mnie troszczy i mimo, że udaje takiego jakby miał wyjebane widać, że nie ma.
-To się cieszę. Wiesz jak wyjeżdżałaś nie wyglądałaś na szczęśliwą, ale ja wiedziałem, że z nim będziesz bardziej bezpieczna niż ze mną. - Powiedział smutny.
-Wolałabym być z tobą, niż tutaj... - Szepnęłam, a po moim policzku popłyneła samotna łezka. - No ale nic. Jest jak jest. A u ciebie jak tam?
-Aaa dobrze. Ariana i Max pytali się gdzie jesteś, ale powiedziałem, że musiałaś wyjechać i nie wiadomo kiedy wrócisz.
-Aha do mnie nie dzwonili, bo mam inny numer. A właśnie skąd wiedziałeś na jaki numer dzwonić, skoro Harry mi go zmienił?

Zapytałam zaciekawiona.

-Harry mi podał. - Zaśmiał się cicho.
-Aha no chyba, że tak. - Również się zaśmiałam.
-Przepraszam Lily, ale ktoś się do mnie dobija.
-Dobrze to nie przeszkadzam. - Oparłam się o kanapę.
-To dobranoc kochanie.
-Dobranoc misiu. - Zaśmialiśmy się razem. - Zadzwoń jeszcze kiedyś.
-Pewnie kotek. Papa.
-Paa.- Westchnęłam i się rozłączyłam.

-O jezu jak ja za tobą tęsknię David... - Powiedziałam do siebie, a z moich oczu zaczeły płynąć łzy. Odechciało mi się oglądać co kolwiek...

Otarłam łzy i z kocykiem pod pachą poszłam na górę do pokoju.

*

Co jest? Która godzina?

Spojżałam na telefon. 1 w nocy, a on dopiero przyjechał?
Podniosłam się i stanełam przy drzwiach. Nie jest sam...

-Kurwa stój tu debilu! - Jakąś dziewczyna pisnęła, a ten aby coś bełkotał.

Iść do nich czy dać sobie spokój?

Znalazł sobie laske to niech ona się nim zajmie, nie?

Zeszłam po schodach specjalnie głośno i stanełam na ich dole.

-O, a kim ty jesteś? - Ta laska spojrzała na mnie z drwiną.
-Mieszkam tu. A ty? - Uśmiechnęłam się chamsko.
-Przyprowadziłam tego pojeba. - Kiwnęła głową na Harry'ego, który leżał jej na ramieniu. - Możesz go sobie wziąć? - Westchnęła i przewróciła oczami.
-A ja go tu przyprowadziłam i doprowadziłam do takiego stanu? - Prychnęłam.
-No to co mam z nim zrobić? - Warknęła.
-Poradziłaś sobie do tej pory to i teraz dasz radę. - Uśmiechnęłam się chamsko. - Co z nim zrobisz? Patrz jakoś mało mnie to interesuje. - Zaśmiałam się wrednie. Odwróciłam się na pięcie i poszłam na górę. Ta mówiła coś jeszcze, ale mało mnie interesowało co ma do powiedzenia na mój temat. Wali mnie to.

Zamknęłam się w pokoju i słuchałam przez otwarte drzwi, co ta dziwka gada.

-No stój kurwa, bo cię jebnę zaraz! - Krzyknęła.
-Misiu... - Wymruczał do niej.
-Kurwa! Zostaw mnie! Uprawialiśmy seks i było okej, ale starczy tego no! - Warknęła.
O łał. No to ciekawie Harry się w sprawie pracy wybierasz...

-A pierdol się kurwa. - Syknęła i chyba go puściła, bo coś uderzyło. - Bajo pierdolcu. - Zaśmiała się i wyszła strzelając drzwiami.

Gdy upewniłam się, że jej napewno nie ma zeszłam do Harry'ego.

-Ejj żyjesz? - Zaśmiałam się, a on zaczął jęczeć.
-Mmm, ale mnie dupa boli... - Wyjęczał.
-Było tyle nie chlać. I co, że niby w sprawie pracy, tak? Dobre sobie. - Prychnęłam.
-Sorki. - Westchnął i zamkną oczy. - Idźmy spać. - Próbował się podnieść.
-A ty gdzie? - Pchnęłam go z powrotem na podłogę.
-Na łóżko. - Wyjęczał.
-Nieee kochany. Ty dziś śpisz tu za to, że mnie okłamałeś. - Rzuciłam mu koc i poduszeczkę jaśka. - Dobranoc. - Pomachałam mu.
-Żartujesz sobie, że mnie tu zostawisz. Proszę weź mnie do siebie. - Wstał jakimś cudem i zaczą za mną iść. Pobiegłam na górę i zasunełam się w pokoju.
Po chwili Harry się dotoczył pod drzwi.

-Lily, o.... Łooo kuuurwa. - I wywalił jak długi. O. Cisza. Czyżby zasnął w locie? Pewnie się wywalił i jebnął w coś głową i stracił przytomność, albo tak poprostu go wykorkowało.
Było tyle nie pić, bo ja go taszczyć nie mam zamiaru.

*

Próbowałam otworzyć drzwi. Ta menda pewnie pod nimi śpi! Jest już 9 coś do cholery!

-Harry mógł byś z łaski swojej obudzić się i ruszyć dupe spod drzwi? - Uderzyłam pięścią w drzwi i zaczęłam je pchać. Zrobiłam szparę na 20 cm. Może się zamieszczę.
Przecisnełam się i dopiero teraz zauważyłam jak on słodko wygląda.
Śpi pod drzwiami jak pies z nogami podkulonymi pod brodę, a w objęciach ma poduszeczkę. Jeju teraz mi go szkoda. On wygląda tak uroczo. Nie chcę go budzić, niech śpi.
Poszłam do pokoju po koc i nim go okryłam. Twardo mu nie jest, bo leży na dywanie z grubego włosia.

Zostawiłam go, a sama poszłam na dół do kuchni.

Bad Boy //Harry Styles //✔️ZAKOŃCZONE ✔️ [book One]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz