31. Żałujesz, Że Zostałaś Ze Mną?

661 19 2
                                    

~Kilka tygodni późnej~

-Boże, Lily pośpiesz się, bo się spóźnimy. - Jęknął Harry z dołu.
-No juuż! - Krzyknęłam i założyłam drugiego kolczyka. Poprawiłam jeszcze szybko włosy, przejrzałam się w lustrze i...
-No, bo jadę sam. - Westchnął , a ja już zchodziłam po schodach.
-Jezu przecież idę. - Przewróciłam oczami, a chłopak się zaśmiał.
-Pięknie wyglądasz. - Gdy doszłam do niego ucałował mnie w policzek.
-Ty też. - Uśmiechnęłam się.
-Możemy już jechać? - Zapytał udając wykończonego czekaniem na mnie.
-Tak, tak chodź. - Wzięłam go za rękę i łapiąc po drodze torebkę wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do Bentley'a (ulubionego auta Harry'ego) i w dobrych nastrojach pojechaliśmy na wigilię do Alexva gdzie czekali na nas Alex z dziewczyną, Leo z żoną i synkiem i Zayn z narzeczoną.

Przez ostatnie 3 miesiące nic szczególnego się nie zadziało. Przeprowadziłam się znów do Harry'ego, David dzwonił tylko kilka razy i to na parę chwil, Max z Arianą też przez ten czas może cztery razy zadzwonili, no ogólnie nic nowego. Kontakt z Harry'm... Ciężki temat. Nie jest najgorzej, ale mogło by być lepiej. Często się kłócimy i raz było tak, że zaczął mnie pakować, ale w pewnym momencie się opamiętał i odpuścił. Było też tak, że brał mnie na zakupki czy na randkę co bardzo mi się podobało.

Patrzyłam się na niebo, które było dziś wyjątkowo ponure. Wiatr lekko kołysał drzewa, na uliczkach nie było ludzi, gdyż wszyscy teraz szykują się do wigilii, a my jako nie jedyni zapewne jedziemy do przyjaciół na wigilię.
Nagle na przedniej szybie zaczeły się pojawiać dosyć duże białe punkciki. Jejku pada śnieg. Jest co prawda prawie koniec grudnia, lecz mimo to śniegu do tej pory nie było. Chociaż nie. Był na początku grudnia i jak znikł tak go do tej pory nie było.
Na początku zaczął lekko pruszyć, a po chwili był na tyle gruby i gęsty, że wycieraczki nie nastarczały go zgarniać z szyby.

-Pięknie. - Westchnęłam, a Harry położył rękę na moim udzie lekko masując czarny materiał mojej koronkowej sukienki.
-Romantycznie. - Zaśmiał się cicho i ucałował mnie w dłoń.

Naokoło zrobiło się biało, co jeszcze bardziej podkreśliło magię świąt. Nie wiem jak inni, ale ja bardzo kocham święta. I tu nie chodzi o to, że dostaje się prezęty tylko o to, że święta Bożego Narodzenia są okresem, gdzie każdy się jednoczy i przebacza. Święta bardzo kojarzą mi się z David'em. Zawsze z nim spędzałam Boże Narodzenie w sumie od zawsze i to jest pierwsza wigilia, którą spędzę bez niego. Bardzo mi go brakuje. Czasami czuje taką cholerną pustkę i mam wrażenie, że powoli się rozpadam. Naprawdę.
Zawsze dawaliśmy sobie prezęty i nie ważne było co się dostało, ważne było to, że druga osoba o tobie pamiętała i chciało jej się robić paczkę. To w sumie była już nasza rutyna i pomyśleć sobie, że przez tego oto mężczyznę, który właśnie siedzi obok mnie wszystko się zmieniło. Jedno jego słowo "pakuj się" i tyle wystarczyło, abym się spakowała, pożegnała z David'em i wyjechała do Nowego Jorku w sumie wtedy jeszcze nie wiedząc po co. No cóż. Tak musiało być.

-O czym tak myślisz? - zapytał z Harry i spojrzał na mnie kątem oka.
- Wróciłam wspomnieniami do David'a. Zawsze z nim spędzałam święta. - Westchnęłam i oparłam głowę o szybę. Śnieg nadal sypał jak ogłupiały.
-Żałujesz, że zostałaś ze mną? - Zapytał niespokojny, a moje serce przyśpieszyło. W sumie to może troszkę żałuję...
-Nie. Skąd ci to przyszło do głowy? - Zapytałam.
-Nie wiem. Tak myślę, że wolała byś być teraz z David'em. - Westchnął i skupił się na drodze.
-Chciałabym mieć was oboje. - Powiedziałam szczerze.
-Rozumiem. - Westchnął i więcej już nic nie mówił.
Resztę drogi przesiedzieliśmy w ciszy. Ale nie niezręcznej, tylko takiej przyjemnej, potrzebnej nam obojgu.

Gdy zajechaliśmy pod dom, Harry zgasił silnik i wyszedł z auta. Obszedł je dookoła i otwarł mi drzwi podając swoją dłoń, abym mogła stabilnie wyjść z samochodu i się nie zabić w szpilkach na oblodzonej kostce. Mróz szczypał mnie w uszy, policzki i nos. Odrazu chwyciłam chłopaka obok za rękę i razem weszliśmy do obświeconego budynku różnymi lampkami reniferami i w ogóle. Harry zapukał do drzwi wejściowych, ale nie czekaliśmy długo. Prawie odrazu otwarł nam Leo z Nathan'em na rękach.

Bad Boy //Harry Styles //✔️ZAKOŃCZONE ✔️ [book One]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz