6. Będę Do Ciebie Pasował?

1K 28 1
                                    

Zapakowałam ładnie prezęt i odłożyłam go na bok. Jutro ten ślub. Nie chcę tam iść z Harry'm...
David już poleciał za granicę, więc teraz w domu jestem tylko ja i Harry.

-Gdzie jedziesz? - Rzucił szybko, gdy wychodziłam z domu.
-Na zakupy. Muszę kupić sukienkę i buty na jutro. - Westchnęłam i wybiegłam z domu. Wsiadam do auta i odjechałam w stronę galerii handlowej.

Chodziłam od sklepu do sklepu aż wreszcie
po około 3 godzinach znalazłam ten jedyny sklep, w którym kupiłam buty i sukienkę. Piękną sukienkę.

Śliczna prawda? Ja jestem zakochana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Śliczna prawda? Ja jestem zakochana...

Wróciłam do domu i odrazu się w nią przebrałam. Harry'ego nie było więc mogłam sobie w niej się trochę pooglądać. Gdy usłyszałam, że drzwi się otwierają pobiegłam do łazienki i się przebrałam. Sukienkę zostawiłam na łóżku, a sama wyszłam do niego.

-I jak? Kupiłaś? - Usiadł na kanapie z piwem w ręku i włączył telewizor.
-Tak. - Odparłam cicho.
-Czemu tak cicho mówisz? - Zaśmiał się i na mnie spojrzał. Ma zielone oczy, ale nadal się go boję, bo jestem z nim sama w domu.
-Nie wiem. - Wzruszyłam ramionami i pobiegłam na górę. Zamknęłam się w pokoju i zadzwoniłam do Davida.

-Hej, co tam misiu? - Zapytał.
-Możesz... Możesz powiedzieć Harry'emu żeby nie szedł ze mną jutro na ten ślub? - Zapytałam i głos mi się załamał.
-Płaczesz? Zrobił ci coś? - Słychać, że jest zdenerwowany.
-Nie... Ale poprostu nie chcę. - Wytarłam oczy ręką.
-Musicie się do siebie przywiązać. Zaraz zadzwonię do niego i z nim porozmawiam, dobrze? Lily kochanie nie bój się. On nic ci nie zrobi. No widzisz wtedy cię uratował, tak?
-Tak, ale i tak bardziej bałam się jego niż ich.- Westchnęłam tak jak on.
-Lily posłuchaj mnie. Teraz prowadzę i nie mogę bardzo rozmawiać, ale obiecuję Ci, że dziś wieczorem zadzwonię do Harry'ego i z nim porozmawiam, dobrze? Nie może być tak żebyś się go bała.
-Wiem. Dziękuję.
-Papa kwiatuszku. - Cmoknął w telefon.
-Papa. - Westchnęłam i się rozłączyłam.

Rzuciłam telefon na łóżko i siadłam pod szafą. Boże jak ja nie chcę iść jutro na ten ślub. A co jak on tam zrobi awanturę, czy coś? Może lepiej nie ryzykować i nie iść wcale? Sama już nie wiem.

*

Leżałam na łóżku i już dłuższy czas słuchałam jak Harry rozmawia z kimś przez telefon. Podejrzewam, że z David'em. Już dobre pół godziny rozmawiają, ale nie mogę uchwycić ani jednego słowa. Może i lepiej. Szczeże to chyba wolę tego nie słyszeć.

Zamyśliłam się przez co nie wiem kiedy skończył rozmawiać. Nagle coś rąbneło w ścianę. Jest zły. Wyszedł z pokoju i chyba poszedł na dół, bo go nie słyszę. Jest już dosyć późno, bo 23 coś.
Nagle usłyszałam jego ciężkie kroki na schodach. Gdy stwierdziłam, że poszedł do siebie... Drzwi od mojego pokoju otwarły się. Udawałam, że śpię.

-Lily, śpisz? - Zapytał dosyć cicho. Nic mu nie odpowiedziałam. On tylko westchnął głośno i podszedł bliżej mojego łóżka. Poczułam jak materac obok mnie się ugina i Harry wchodzi pod kołdrę. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Co on chce zrobić?
Położył rękę na moim brzuchu i zaczą na nim kciukiem robić małe kółeczka.

-Oh Lily, żebyś wiedziała o wszystkim dopiero miała byś się czego bać. - Westchnął, a mi serce stanęło na chwilę. Co on powiedział?!
-Gdybyś wiedziała o tym, że pieprzę laski po kolei nie ważne, czy tego chcą, czy nie... Nie myślała byś tak o mnie. Mimo to, że masz nie złą dupę i brał bym cię chociażby teraz nie mogę tego zrobić... Wiem, że jesteś dziewicą, a ja nigdy nie chciałem żadnej rozdziewiczać. Zawsze taką panią oddawałem w ręce chłopaków, a później ona trafiała do mnie. Ale mniejsza o to. Lily... Chcę iść z tobą jutro na ten pieprzony ślub i nie obchodzi mnie, czy to słyszysz, czy nie. Poprostu czuje taką potrzebę. A poza tym... Nie wiadomo czy tamci nie wrócą, więc nie możesz być sama. David by mnie zabił gdyby coś ci się stało, a ja żyć chce. Więc nie mam innego wyjścia jak iść z tobą na ten ślub. A teraz sorki, ale spać mi się chce i nie mam siły żeby iść do siebie, wiec zostaje u ciebie. - Zaśmiał się cicho. Myśli, że ja śpię i nic nie słyszę. I niech tak zostanie.

Harry przytulił się do mnie i chyba zasnął. Ja zrobiłam to samo tylko, że później. Kurde fajnie z nim się leży.

*

Obudziłam sie rano, ale Harry'ego już nie było. A może go nie było wcale, a to co było wczoraj śniło mi się?
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Dziś sobota, a ślub jest na dwunastą. Dopiero 6 więc luuzik. Tylko gdzie ten Harry.
Zajrzałam do jego pokoju i nakryłam go na przebieraniu się. Ojś.

-Jaaa. - Zająknęłam się, a on się zaśmiał.
-wejdź. Pomożesz mi. - zaprosiła mnie do siebie.
-wa czym? - Stanęłam obok niego.
-W czym mam iść? - Zaśmiał się.
-A myślałam, że tylko dziewczyny mają problem co na siebie założyć. - Zachichotałam.
-Wiesz, ja mógł bym iść w dresach, ale nie chcę ci wstydu robić. - Uśmiechnął się szeroko.
-No dobrze. - Westchnęłam i usiadłam obok niego.

*

-To będzie okej. - Podałam mu czarne dżinsy i białą koszulę. Do tego skórzaną, czarną kórtkę. Pięknie.

-I jak? - Ubrał się w to co mu wskazałam i teraz stał przede mną kręcąc się wokół własnej osi.
-Pięknie. - Westchnęłam i się uśmiechnęłam. Ciekawi mnie co David mu nagadał, że jest teraz taki milutki.
-Będę do ciebie pasował? - Zaśmiał się.
-Będziesz. - Uśmiechnęłam się i do niego podeszłam. - Na pewno będziesz.

Wyszłam z jego pokoju zostawiając go samego. 11 już. Cholera, nie wyrobię się.

Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Umyłam włosy i związałam je w ręcznik. Okręciłam się ręcznikiem i wyszłam.

-Harry? - Krzyknęłam.
-Co? - Wbiegł do mnie po schodach.
-Pomożesz mi?
-W czym? - Zmarszczył brwi.
-Ja się będę malować, a ty mi będziesz suszyć włosy, okej? - Podałam mu suszarkę i szczotkę.
-Nie umiem. - Zaśmiał się krótko.
-Nic trudnego. - Pobiegłam do pokoju i zaczęłam się malować, a Harry zaczą mi suszyć włosy. Jednak umie.

Gdy już skończyłam się malować dokończyłam suszyć włosy, bo jemu coś to słabo szło. Ale się starał.

-Dzięki. - Podziękowałam mu i pobiegłam po sukienkę. Ubrałam ją tak samo jak buty i byłam gotowa. 11:47 jeah wyrobiłam się!

-Już? - Zapytał, gdy tylko zeszłam na dół. Chłopak stał ubrany w to co mu wcześniej podałam z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Tak. - Zeszłam i stanełam przed nim.
-Pięknie wyglądasz. - Ucałował mnie w dłoń, a ja nadal nie wierzyłam w to co on robi.
-Dziękuję, ty też. - Uśmiechnęłam się, a Harry wziął mnie za rękę i razem wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy do kościoła na ślub mojej wariatki.

Bad Boy //Harry Styles //✔️ZAKOŃCZONE ✔️ [book One]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz