~Tydzień później ~
Leżałam na łóżku w pokoju obok pokoju Harry'ego. Nadal jesteśmy w Nowym Jorku.
W sumie nie wiem dlaczego my dalej jesteśmy u niego w domu. Dlaczego on ma tutaj dom, a mieszkał z nami?
Dziwne. Najbardziej boli mnie to co Harry chciał ze mną zrobić. Nie wiedziałam czy to prawda, czy nie. Musiałam się tego dowiedzieć.Podniosłam dupe i poszłam do pokoju obok. Jest już późno, ale napewno nie śpi.
-Hej, mogę? - Zajrzałam do pokoju.
-Tak chodź. Co tam? - Usiadł i poklepał miejsce obok siebie.
-Chciałam z tobą porozmawiać. - Westchnęłam i usiadłam obok niego.
-Co cię gryzie? - Zapytał mnie.
-Dlaczego masz tutaj dom, a mieszkałeś z nami?
-A co? Chciała byś żebym mieszkał tutaj i najlepiej wcale ciebie nie poznał, nie?
-Nie chodzi o to, ale poprostu ciekawa jestem.
-Rozumiem. Tutaj mieszkałem ja, Alex, Leo i cała banda Justin'a. Jak byliśmy małymi gnojkami bawiliśmy się wszyscy razem. Później coś się pojebało ja wyjechałem Ian, Justin i Paul zbili się w gang, a Alex i Leo zostali tutaj. Mieliśmy kontak i mam do tej pory z chłopakami, a z gangiem walczymy. No niestety. Jak sama widziałaś z resztą. - zaśmiała się cicho.
-Noo. A ten... burdel?
-Taa. Prowadzę burdel. Tutaj w Nowym Jorku.
-I... To co mówił ten chłopak.... To prawda?
-Tak... - Spuścił głowę i schował ją w dłonie. Moje serce pękło na milion kawałeczków.-Przepraszam. - Dodał i podniósł głowę. Boże. On płacze?! Harry Styles?! Ten bez uczuć?! Jak?!
-Harry, najważniejsze jest to, że tego nie robiłeś.
-Ale chciałem. Chciałem ci zrobić takie coś, a ty mówisz "dobrze, że nie zrobiłeś"?
-Tak. No chyba, że jeszcze chcesz to zrobić.
-Nigdy! Tobie napewno nie.
-Harry... Przywiozłeś mnie tutaj tylko po to?
-Nie!- Zacisnął rękę na pościeli. - Nie... Znaczy się. Kiedyś tak miało być, ale już nie. Przyjechałaś tu ze mną po to, abym cię chronił. - Wyszeptał, a w jego oczach zakręciły się łzy.
-Naprawdę? - Zapytałam z nadzieją.
-Naprawdę. Spytaj David'a, jak mi nie wierzysz. - Spojrzał mi w oczy.
-Wierzę. - Odparłam cicho i go przytuliłam. Harry odwzajemnił uścisk.-Bardzo bolą cię plecy?
-Teraz prawie wcale. - Uśmiechną się.
-Na pewno? Może ja...
-Oj zamknij się. - Przerwał mi i zaśmiał się krótko. Spojrzał mi na usta, a ja na jego. Jezuu jakie piękne... Przywarł swoimi wargami do moich. Całowaliśmy się delikatnie, ale stanowczo.
Oderwał się na chwilę i z uśmiechem na ustach dodał :-Kocham twoje usta. - Wyszeptał i ponownie złączy nasze usta. A ja powiem tyle. Kocham jego całego, tylko szkoda, że nie realne jest abyśmy byli razem, bo jak on stwierdził "nie ma uczuć i nie chce kochać". Szkoda.
*
-Chodź, idziemy na spacer. - Uśmiechnął się.
-Aaa oni? - Zapytałam lekko przestraszona.
-Alex i Leo się nimi zajeli. Jesteś bezpieczna. -No dobrze. - Westchnęłam.
-Czekam na ciebie na dole. - Uśmiechnął się i zszedł na dół. Ma duży dom. Zgubić się można.
Przebrałam się i związałam włosy.-Już.
-Możemy iść?
-Tak. - Odparłam i wyszliśmy z domu. O dziwo nie jedziemy, a idziemy tak jak Harry mówił.-Harry, gdzie idziemy? - Spojrzałam na niego.
-Do Leo. Zaprosił nas. - Uśmiechnął się do mnie.
-Miło z jego strony. - Zaczęłam się bawić swoimi włosami.
-Ej, co jest? - Stanął przede mną i spojrzał mi w oczy.
-Nic. - Wzruszyłam ramionami.
-W chuja to ja, a nie mnie. Mów co się dzieje. - Wziął mój podbródek w dwa palce i uniósł go do góry zmuszając mnie przy tym, żebym na niego spojrzała.-Lily co się dzieje? Nie chcesz tam iść? Możemy zostać. - Patrzył na mnie tak czule...
-Nie. Idźmy.
-No to co się dzieje? - Zaczął głaskać mnie po policzku.
-Nic... - Wyszeptałam i spuściłam głowę.
-Oh dziewczyny. - Zachichotał i złapał mnie na ręce w stylu panny młodej.-Harry nie! Plecy cię bolą, puść mnie. - Próbowałam z niego zeskoczyć, ale był za silny.
-Nic mnie nie boli. - Zaśmiał się, a ja westchnęłam i oparłam się o jego ramię.
-Ale...
-Lily. Wygodnie ci?
-Tak.
-No to siedź. - Zaśmiał się i spojrzał na mnie.
-No dobrze. - Wtuliłam się w niego. Fajnie tak.*
Zatrzymaliśmy się pod ogromnym wieżowcem. Gwarantuje, że ma 20 pięter, albo i więcej.
Zapukaliśmy do drzwi o numerze 102. Po chwili otwarł nam Leo.
-Hej Lily. - Uśmiechnął się i mnie przytulił.
-Część Leo. - Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.-Siema. - Przytulili się teraz chłopaki. Uroczo to wygląda.
-Hej, wchodźcie. - Leo otwarł szerzej drzwi i wpuścił nas do środka.Usiedliśmy na kanapie w salonie, a po schodach zeszła do nas kobieta z dzieckiem na rękach.
-Cześć wszystkim. - Uśmiechnęła się. Leo podszedł do niej i obją ją w pasie.
-To moja żona Clara i synek Nathan. - Ucałował dziewczynę w policzek tak samo jak malucha. Słodziaki.
-Hej, jestem Lily. - Podniosłam się i przywitałam z Clarą.
-Hej, Clara. Miło mi. - Uśmiechnęła się.-Pijecie coś? Kawa, herbata?
-Herbatę. - Uśmiechnęłam się.
-Ja może kawę. - Harry się uśmiechnął do Clary, a ona postawiła Nathan'a i ruszyła do kuchni.
-Nath, usiądź ładnie. - Leo go poprosił, a mały usiadł między mną, a Harry'm, który automatycznie odsunął się od Nathan'a.
-Mały, chodź tutaj. - Leo poklepał miejsce obok siebie, a maluch pokręcił główką i zachichotał.
-Nie. Wolę u cioci. - Przytulił się do mnie, a ja się uśmiechnęłam.
-Nie przeszkadza ci? - Leo na mnie spojrzał.
-Coś ty. Słodziak. - Posadziłam go na kolanach, a on zaczął jeść ciastko, które trzymał w rączce. Ma może z 2-3 latka.-Lubisz dzieci? - Harry na mnie spojrzał z obrzydzeniem.
-Tak. Są urocze. - Przytuliłam Nathan'ka do siebie.
-Ja nie lubię dzieci i nigdy ich nie będę miał. - Pokręcił głową.-Czemu!? - Clara krzyknęła z kuchni.
-Bo mnie denerwują. - Powiedział do Clary, a mnie coś zabolało w sercu. Jak można nie lubić takich maleństw?
Mały zjadł ciastko i spojrzał na mnie do góry z uśmieszkiem ukazując przy tym ząbki.-Cio? - Zapytałam i się uśmiechnęłam.
-Psytulasek. - Zachichotał i mnie przytulił, a głowę położył na moje piersi.-Lily? - Leo zapytał.
-Hm? - Zaśmiałam się.
-Chciałabyś zostać opiekunką Nathan'ka? - Spoglądał to na mnie to na Harry'ego.-Na pewno nie. - Harry powiedział sztywno.
-Czemu? Skoro mamy tu być to mogę się nim zajmować. - Spojrzałam na Harry'ego, a jego oczy zaczynały się robić ciemne.
-Nie będziesz bawić dzieci. - Warknął w moją stronę, a mi całe chęci do życia uleciały.
-No dobrze. - Westchnęłam, a Nath podniósł się i poszedł do Clary.
Dziewczyna przyniosła nam herbatę i kawę po czym usiadła z Natan'em na ręcach obok Leo.
Harry przysunął się bliżej mnie i spojrzał przepraszająco. Przewróciłam oczami i odsunełam się od niego. Czu on musi zawsze decydować za mnie? Mam tego dość.
CZYTASZ
Bad Boy //Harry Styles //✔️ZAKOŃCZONE ✔️ [book One]
Krótkie OpowiadaniaOPOWIEŚĆ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE ORAZ WULGARYZMY! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! Jeżeli nie jesteś gotowy, nie czytaj! Chociaż pewnie będziesz żałować 😜😈