~Leo ~
Wpadliśmy do piwnicy, w której był tylko Harry przywiązany do ściany i cały zakrwawiony.
-Kurwa stary. - Pobiegłem do niego i odrazu rozciąłem pasek, który mocno wbijał mu się w nadgarstki i kostki.
-Alex! - Krzyknąłem na chłopaka, a ten w moment był już obok mnie. Położył mi Harry'ego na kolanach.
-Kurwa stary nie możesz nam tego zrobić! - W moich oczach pojawiły się łzy, które szybko wytarłem. Puls był ledwo wyczuwalny tak samo jak bicie serca. - Harry nie Zostawiaj nas. - Załkałem.
-Dobra, bierzemy go do szpitala. - Alex wstał i wziął ode mnie zakrwawione, nieprzytomne ciało. Ten widok był okropny. Co ten szmatławiec z nim zrobił.
Szybko wybiegliśmy z magazynu i czym prędzej skierowaliśmy się do najbliższego szpitala. Harry stracił cholernie dużo krwi... Miejmy nadzieję, że uda się go uratować. Jeżeli nie... Nasze życie nie będzie miało sensu.
~Lily ~
-Tak, słucham? - Odebrałam telefon nie patrząc na wyświetlacz.
-Lily.... Harry jest w szpitalu. - Cichy głos Alexa wprawił mnie o dreszcz.
-Co?! W jakim szpitalu?! Alex co ty pieprzysz?! Nachlany jesteś? - Krzyknęłam, bo już sama nie wiedziałam w co mam wierzyć.
-Nie Lily. Jestem w szpitalu. Lekarze walczą o jego życie. - Na koniec głos mu się załamał.
-Ale jak to!? Co mu się stało? - Krzyknęłam i zaczęłam się ubierać.
-Nie chcę o tym mówić przez telefon. - Westchnął.
-Dobra, w jakim szpitalu jesteście? - Zapytałam i złapałam kluczyki od ścigacza BMW s1000 RR Harry'ego. Super. Najwyżej się zabije.
Alex podał mi namiary, a ja czym prędzej pognałam do szpitala.*
Wpadłam do sali jak poparzona, a gdy zobaczyłam Harry'ego na szpitalnym łóżku dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Alex mówił prawdę.
Na krześle obok Harry'ego siedzieli Leo i Alex. Gdy mnie zobaczyli odrazu do mnie podeszli.-Boże, Alex co mu się stało? - Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Usiądź sobie. - Podał mi krzesełko, a ja posłusznie na nim usiadłam.-Czemu on jest nie przytomny? - Zapytałam, a Alex westchnął. - Co mu się w ogóle stało? Powie mi ktoś to wreszcie? - Zapytałam już lekko poddenerwowana. Chłopaki spojrzeli po sobie, a później na swoje buty. No boże.
Wstałam i odkryłam Harry'ego. Przeraziłam się po tym co zobaczyłam.-Co to do cholery jest? - Pisnęłam gdy na jego udach, brzuchu i klatce piersiowej zauważyłam liczne bandarze i krew.
-Lily on... - Zaczął Alex i w tym samym momencie wszedł lekarz.-Proszę z tąd wyjść, boże ludzie nie rozumiecie, że on ledwo przeżył? Musi odpoczywać, a wy tu sobie zgromadzenia przyjacielskie robicie? - Lekarz przewrócił oczami, a ja do niego podeszłam.
-Co z nim doktorze? - Zapytałam.
-Przepraszam kim jest pani dla pacjenta? - Uniósł jedną brew do góry, a ja odruchowo spojrzałam na chłopaków. Muszę skłamać inaczej mi nie powie co z nim jest.-Jestem jego narzeczoną. - Powiedziałam, a moje nogi się ugieły, gdy lekarz spojrzał na moje palce.
-Yhm. - Westchnął i podrapał się po łysej głowie. - Dobrze. - Powiedział i zaczął przeglądać jakieś papiery, które ze sobą przyniósł.-Pani narzeczony ma liczne rany cięte. Stracił dużo krwi i gdyby nie szybki przyjazd do szpitala mógłby tego nie przeżyć. Jest bardzo słaby, ale miejmy nadzieję, że z tego wyjdzie. - Westchnął, a moje nogi zrobiły się jak z waty.
-Ale jak to się stało...? - Zapytałam roztrzęsiona.
-Najprawdopodobniej chciał popełnić samobójstwo kalecząc się wiele razy po ciele. - Powiedział, a ja w tym momencie całkiem straciłam rozum. Jakie samobójstwo? O co tu chodzi do cholery?
-Dobrze, dziękuję. Mogę zostać z nim jeszcze chwilkę? - Zapytałam z miną zbitego psiaka.
-Dobrze, ale tylko na chwilę. - Westchnął, a ja kiwnełam głową. Mężczyzna wyszedł z sali, a ja podeszłam do chłopaków.-Powie mi ktoś o co w tym wszystkim chodzi? Jakie samobójstwo? - Warknęłam, a oni głośno westchneli.
-Lily, on nie chciał popełnić samobójstwa...
-To kto mu to zrobił? Wy? - Warkęłam, a oni zrobili duże oczy. - Przepraszam. Wiem, że to nie wy. - Westchnęłam i wzięłam się za głowę.-Rozumiemy cię. Jesteś zła i to dlatego. Ale nie Lily. To nie my. My go w takim stanie znaleźliśmy w magazynie, nie był sam. - Powiedzieli i wyszli z sali zostawiając mnie z Harry'm.
Usiadłam na krzesełku przy jego łóżku i wzięłam jego dwa razy większą dłoń w swoje dwie malutkie, a z moich oczy zaczeły płynąć łzy.
-Harry proszę obudź się. Nie zostawiaj mnie samej. Nie możesz, słyszysz? - głaskałam go po dłoni, a w tej jebanej ciszy było słychać tylko pipczenie komputera, który mierzył pracę serca.
-Boże Harry coś ty narobił. - Szepnęłam, a jego powieki zadrżały i powolutku otwarł swoje piękne zielone oczka. - Harry. - Szepnęłam.
-Gdzie ja jestem... - Zapytał ochrypnięty, a ja położyłam rękę na jego czole.
-W szpitalu. - Powiedziałam cicho, a chłopak westchnął.
-Przepraszam Lily. - Powiedział, a ja bardzo nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Za co mnie przepraszasz? - Zapytałam zmartwiona.
-Prawie cię zostawiłem. - Zachichotał.
-Nawet tak nie mów. Wiesz jak się bałam? Możesz mi wyjaśnić co zrobiłeś? - Zapytałam, a on westchnął i zamkną oczy.
-Ja... Nie pamiętam. - Pokręcił głową, ale ja i tak wiedziałam, że kłamie. Widać, po oczach. Ale nie będę go teraz męczyć. Niech odpoczywa.
-Rozumiem. - Skinęłam głową i pogłaskałam go po głowie. - Odpoczywaj Harry. - Uśmiechnęłam się lekko i wstałam.-Lily... Zostań. - Wyszeptał i złapał mnie lekko za udo. Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie tak słodko...
-Dobrze. - Usiadłam z powrotem na krzesełku.-Chce się do ciebie przytulić. - Powiedział i przesunął się lekko w bok. - Chodź do mnie.
Usiadłam obok niego delikatnie, aby go nie urazić, a chłopak delikatnie wtulił twarz w moją szyję.
-Dziękuję Lily, że przyjechałaś. - Szepnął, a ja się uśmiechnęłam pod nosem. Zaczęłam gładzić go po plecach.
-Bardzo cię boli? - Zapytałam, a Harry spojrzał na mnie.
-Na razie nie, bo leki działają. - Westchnął.
-Rozumiem. - Ucałowałam go w czoło. - Śpij Harry, musisz dużo odpoczywać.
-Oj wiem. - Wymruczał mi w szyję.W takiej właśnie pozycji zasnął. Cholernie się cieszę, że to wszystko się już skończyło. Mam nadzieję, że tak już zostanie...
CZYTASZ
Bad Boy //Harry Styles //✔️ZAKOŃCZONE ✔️ [book One]
Short StoryOPOWIEŚĆ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE ORAZ WULGARYZMY! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! Jeżeli nie jesteś gotowy, nie czytaj! Chociaż pewnie będziesz żałować 😜😈