Rozdział 11

2.6K 92 50
                                    

     Po raz kolejny stoi przed drzwiami Mistrza Eliksirów. Westchnęła. Zastanawiała się, co dziś wymyśli jej profesor, a zarazem co się wydarzy. Cały dzień wszędzie było go pełno. Zupełnie jakby ją śledził, ale to chyba niedorzeczne, prawda? 

     Z Alice nie rozmawiała jeszcze o wieczorze. Nie wiedziała, że przez jakiś czas była sama w sypialni. Z jednej strony dobrze, bo miała czas na poukładanie wszystkiego w głowie. Z drugiej ... Aż się boi, jaki monolog usłyszy za zatajenie czegoś takiego. Teoretycznie jej nie okłamała, mówiąc, że wszystko jest dobrze. Może troszeczkę naciągnęła fakty tym stwierdzeniem, ale to drobnostka. Pytanie jest tylko takie, jak zacząć z nią tą rozmowę. Przede wszystkim musi pamiętać, aby wyciszyć ich sypialnię. Alice, tak jak ona, potrafi wybuchnąć. A świadków ich rozmowy nie chce.

     Przerwała rozmyślania i nieśmiało zapukała do drzwi, czekając na odzew. Gdy przez chwilę nic się nie stało, chciała powtórzyć czynność. Uniosła dłoń i wtedy drzwi się otworzyły. Stała kilka sekund z uniesioną ręką, po czym rzuciła szybko "Dzień dobry" i opuściła ją. Snape odpowiedział i gestem ręki zaprosił do środka. Od razu weszła i skierowała się do biurka, starając się nie patrzeć na mężczyznę. Ten dołączył do niej i staną po przeciwnej stronie mebla. 

- Wybacz, że musiałaś czekać. - zaczął.

- Nic się nie stało - zapewniała go.

- Nie w moim mniemaniu. Nie lubię spóźnialskich i sam też zawsze jestem na czas. Jednak miałem mały incydent ze składnikiem do mojego eliksiru. Bywa dość kapryśny. Dzięki niemu musiałem zmienić koszulę.

- Nie mogłeś użyć czarów? - zdziwiła się. To uwielbiała w magii. Szybko można było przy jej pomocy naprawić coś bądź wyczyścić.

- Niestety nie w tym przypadku. Jest odporny ma magię. 

- Rozumiem. - spojrzała na Snape'a, rumieniąc się. - Już mnie wpuściłeś, więc możesz spokojnie dokończyć ubieranie się.

     Starała się nie reagować, choć było ciężko. Czuła jak pieką ją policzki. Alice chyba miała rację. Niedługo przywita ją w samych bokserkach. Bynajmniej jest na dobrej drodze. Stał dumnie za biurkiem i byłoby wszystko dobrze, gdyby nie lekko rozczochrane włosy i ta przeklęta, biała jak śnieg koszula, która tym razem eksponowała tors mężczyzny - rozpięta i luźno zarzucona. "Merlinie, daj mi siłę!".

- Cóż za łaskawość. - zakpił - Ale jestem już ubrany. Jeżeli nie masz nic przeciwko, zostanę tak jak teraz. Jest znacznie wygodniej. 

     Chciał zapiąć koszulę, zaraz po jej wejściu, lecz ta czerwień na twarzy Eleonory przekonała go, że lepiej zostawić ją w spokoju. Jak on uwielbiał, gdy się krępowała. Od niedawna to jego nowe, ulubione hobby - doprowadzać ją do takiego stanu.

- Ja-jasne. - przełknęła ślinę. - Jesteś przecież u siebie.

- Świetnie. Skoro wyjaśniliśmy tą sprawę, przejdźmy do Twojego szlabanu. Obiecałem, że się nie zmęczysz - delikatnie się uśmiechnął - jednak musiałem coś Ci wymyślić. Doszedłem do wniosku, że pomożesz mi z książkami. - skinął na ścianę po prawej. - Poukładasz je alfabetycznie, gdyż teraz stoją według autorów.

- Oczywiście - posłała mu pełen wdzięczności uśmiech - Takie szlabany każdy chciałby mieć.

- Nie wątpię. Jednak to jest wyjątek. - podparł wyprostowane ręce o blat, pochylając się przy tym w jej stronę - Jeszcze jedno. Różdżka na biurko.

     Nastolatka przytaknęła i wykonała polecenie. Od razu ruszyła w stronę regału. Snape rozsiadł się wygodnie w fotelu obserwując brunetkę. Czekał, aż natrafi na kilka egzemplarzy, podrzuconych przez niego specjalnie z własnej, prywatnej kolekcji. Wziął do ręki lekturę, którą przyniósł wcześniej. Musiał sprawiać wrażenie zajętego, gdyby ta patrzyła w jego stronę. Wodził za nią wzrokiem i rozmyślał, co by mógł z nią teraz zrobić. Do głowy momentalnie wkradła mu się jedna scenka. Podchodzi do niej, gwałtownie obraca i przyszpila do regału. Całują się namiętnie, emocje buzują, napięcie wzrasta. Bez zbędnych ceregieli przechodzą do rzeczy. Bierze dziewczynę szybko i mocno. Słyszy jak błaga o spełnienie i krzyczy jego imię, gdy osiąga orgazm. Oj tak - pomyślał. Severus chętnie by urzeczywistnił swoje myśli. 

Sordidum Cogitatus (Severus Snape x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz