Rozdział 14

2.3K 80 36
                                    

     Eleonora wpatrywała się w podłogę i opanowywała niespokojny oddech. Gdy tylko mrugnęła i ponownie otworzyła oczy, zorientowała się, że wciąż leży na kanapie i powstrzymuje Severusa od wślizgnięcia się ręką pod jej spódnicę. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, a w głowie krążyło boleśnie jedno pytanie: Co teraz?

     Snape wciąż wisząc nad dziewczyną i trzymając już prawie całą dłoń pod materiałem, obserwował zmieniający się wyraz jej twarzy. Dokładnie jak poprzednim razem te piękne, błyszczące oczy wyrażały czysty strach. Sam jednak wciąż wrednie uśmiechał się, jak przed wizją i czekał na rozwój zdarzeń. Wewnątrz tymczasem toczył istną bitwę. Tak łatwo mógłby w obecnej pozycji zrealizować scenę podejrzaną w głowie brunetki. Czuł się jak napalony nastolatek i trudno było mu zachować kontrolę. Dodatkowo obecna pozycja ... Powiedzmy, że wszystko działało na jego niekorzyść. Nie dość, że obmacywał ją w tak wrażliwym miejscu, to praktycznie leżał na niej. Znajdował się tak blisko celu ...

     Co teraz?! Co teraz?! CO TERAZ?! - rozbrzmiewało w głowie dziewczyny. Ile to trwało? - pytała sama siebie. Postanowiła szybko to sprawdzić. Severus wyglądał identycznie. Był w tej samej pozie, wyraz twarzy miał niezmieniony, a jego ręka znajdowała się tylko kawałek wyżej. Wizja musiała więc trwać dosłowne chwilę, dzięki czemu lekko jej ulżyło. Z tyłu głowy czaiła się jednak obawa. 

     Mężczyzna, domyślając się, że prowadzi wewnętrzną walkę, dokończył swoje poczynania. Wykorzystując jej zamyślenie, gwałtownie przedarł się do kresu swojej powolnej wędrówki. Eleonora czując dłoń na swojej bieliźnie poruszyła się zaskoczona. Wnet onieśmielona odwróciła głowę. Policzki piekły ją niemiłosiernie, potwierdzając, że twarz upodobniła się do dojrzałego pomidora. 

     "Severusie panuj nad sobą! Tylko spokojnie!" - stopował się w myślach. Była taka mokra. "Nie zrób nic głupiego, napalony idioto!" - powtarzał niczym mantrę. Jego autokontrola powoli znikała, a nie mógł do tego dopuścić. Nie teraz, gdy wszystko miał zaplanowane. Było mu ciężko. Chłonął brunetkę swoim głodnym wzrokiem i nie mógł się napatrzeć. Leżała, taka niewinna, z rumianymi policzkami, które próbowała zakryć uniesioną dłonią. Była skrępowana, ale to dodawało jej uroku. Wciąż trzymając dłoń w strategicznym miejscu postanowił zwrócić jej uwagę.

- Spójrz na mnie - rozkazał głosem przesiąkniętym pożądaniem.

     Eleonora westchnęła i bardzo powoli wykonała polecenie. Ich oczy spotkały się. Uwielbiała w nie patrzeć - wyglądały niczym bezkresna, cudowna noc. W tym momencie jednak czuła, że spojrzenie Snape'a wgniata ją w kanapę.

- Severusie ... - starała się wybrnąć jakoś z zaistniałej sytuacji - ... błagam Cię, nie bądź zły. - słowa z ledwością wydostawały się z zaciśniętego gardła.

     Mimowolnie warknął cicho. Prowokacja słowna pogłębiała jego podniecenie. A nie jest to wcale pomocne. Może był spaczony, ale w alkowie uwielbiał słuchać błagań z kobiecych ust. Było to dla niego bardzo pociągające. Zreflektował się szybko i powrócił do rozmowy.

- Zależy o czym mówisz.

- O ... o tym ... co poczułeś. Co dalej czujesz ...

- Wyczuwam dwie rzeczy. - sprostował - Po pierwsze kłamstwo w kwestii kobiecych spraw. Po drugie ... - zamilkł budując odpowiednie napięcie - Boisz się, że coś Ci zrobię? - chciał to usłyszeć od niej.

- Em ... niespecjalnie. - wydukała - Ufam Ci. Uspokajałeś mnie przecież, że nic więcej nie zrobisz. Przepraszam ... za moje kłamstwo ...

- Przyjmuję przeprosiny - zaczął - A jeżeli chodzi o zaufanie, to prawda, że tak się wyraziłem. Lecz muszę przyznać, że mówiłem to bardziej jako Twój nauczyciel. W obecnym położeniu dominuje druga strona. Moja męska natura próbuje przejąć kontrolę od momentu, gdy dotarło do mnie, jak bardzo ... - zmierzył ją wzrokiem, zatrzymując się na chwilę na dolnych partiach ciała brunetki - gotowa jesteś.

Sordidum Cogitatus (Severus Snape x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz