Rozdział 32

1.1K 78 118
                                    

Witajcie! 

Wróciłam z rozdziałem xD 

Mam nadzieję, że mam do kogo wracać, bo patrząc kiedy wstawiłam poprzedni... Aż wstyd! 

Zła autorka (bije się po ręce)^^ 

Po raz kolejny muszę wam podziękować. Dużo was już czytało moje opowiadanie, co ogromnie mnie cieszy i sprawia, że mam ochotę tańczyć :) 

Nie będę jednak przeciągać mojego wstępu i dam wam przejść do lektury :)

Miłego dnia kochani! 🖤🖤🖤🖤

* * *


- Dziewczyno, co ty tak szalejesz?! - krzyknęła Alice, widząc biegającą po całym pokoju przyjaciółkę. Kilka razy widziała ją w takim stanie. Gdyby jej nie znała, pomyślałaby, że zwariowała albo ktoś rzucił na nią jakieś zaklęcie.

- Wszyscy jeszcze śpią, więc chcę skorzystać z okazji i zajść do Severusa. No wiesz, zanim zaczną się lekcje. Co ja mówię! Przed śniadaniem, żeby nikt mnie nie widział! - odpowiedziała, wciąż się szykując i nie zaszczycając blondynki nawet ułamkiem spojrzenia. 

- Uspokój się! Mamy dużo czasu! - podnosiła głos rozbawiona zachowaniem dziewczyny - Nie.Panikuj! 

- Ej! Nie udawaj mi tu Severusa. Nie za dobrze to brzmi w twoich ustach.

- Dobrze, dobrze. - prychnęła, udając obrażoną - Swoją drogą chętnie dotrzymam Ci towarzystwa. Muszę kogoś opierniczyć za wczorajszy wieczór. 

- Alice, daj spokój. - zatrzymała się w końcu i obróciła do przyjaciółki.

- Co daj spokój?! - oburzyła się - Gdybym nie poszła na poszukiwania Twojej smukłej osóbki, Merlin jeden wie, co ten ciołek od siedmiu boleści próbowałby Ci zrobić.

- Masz racje, dobrze, że posłuchałaś swojej niezawodnej intuicji, ale Severus nie ma obowiązku mnie niańczyć. Nawet jeżeli jesteśmy razem. Czemu się tak szczerzysz? - dodała, widząc głupkowaty wyraz twarzy blondynki.

- Ja? No coś ty. - szerzej się uśmiechnęła - Oj nie patrz tak na mnie. Po prostu uwielbiam, jak to mówisz: jesteśmy razem. To takie słodkie!

     Eleonora wybuchła śmiechem. Określenie "słodkie" ani trochę nie pasuje do mrocznego wizerunku Severusa. Nawet gdy go poznała bliżej, wciąż uważa, że ten termin nie kwalifikuje się, aby go używać przy opisie osoby Snape'a. To tak jakby powiedzieć, że Rogogon Węgierski to taki milusi smoczuś i nadaje się jako domowe zwierzątko. 

- Proszę Cię. To nawet nie brzmi dobrze. Ale chętnie zobaczę, jak mówisz mu to prosto w oczy.

- Zależy, w jakim byłby humorze. - wzruszyła ramionami - A sądząc po wczorajszym incydencie, raczej przyjąłby to znośnie. 

- Będziesz mi to teraz wypominać, co? - zarumieniła się na samo wspomnienie.

- Oczywiście! Przecież mnie znasz.

- Za dobrze. - przytaknęła - Dobra, ja lecę! Mam rozumieć, że nie zmieniłaś zdania i dołączysz do nas za niedługo?

- Tak. Tylko się ubiorę. Sama zrobiłaś to w tak ekspresowym tempie, że prawie, a bym tego nie dostrzegła. O możliwości samej się wyszykowania nie wspomnę. 

Sordidum Cogitatus (Severus Snape x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz