Rozdział 25

1.8K 69 51
                                    

- Co chciał? - zapytała od razu Eleonora, gdy w bibliotece zjawiła się blondynka.

- Przetrwałam. Nic mi nie zrobił. Czuję się dobrze. Cieszę się, że pytasz. - zażartowała. Brunetka spojrzała na nią morderczym wzrokiem, na co Alice uniosła dłonie w geście obronnym i usiadła. - Dobra, dobra. Nie zabijaj mnie. Wkurza się, że ponownie mówisz do niego profesor. Chyba przyzwyczaił się do waszego swobodnego tonu.

- Sam sobie jest winien. Mógł wcześniej pomyśleć.

- Może i tak, ale stało się. A on wygląda na serio na przybitego całą sytuacją. Może nie pokazuje tego, ale to czuć.

- Coś jeszcze mówił? - nie skomentowała słów przyjaciółki, bojąc się, że zmięknie, gdy zacznie odpowiadać.

- W sumie to niewiele. Powiedziałam mu, że nie ma szans. Zwłaszcza teraz, gdy cała sprawa jest świeża. Ale chyba nie przyjął tego do wiadomości. Bynajmniej nie wyglądał na zadowolonego takimi informacjami. 

- I dobrze. Niech wie, że sknocił wszystko. Jak można być aż takim draniem i z taką łatwością zabawiać się kosztem innych?

- Ellie, on na pewno nie zrobił tego celowo. Nie chciał Cię zranić, a tym bardziej bawić się Twoimi uczuciami...

- Dlaczego go bronisz, co? Wydaje mi się, że jesteś moją przyjaciółką, nie jego. - zdenerwowała się. Eleonora uważała, że Alice powinna go oczerniać razem z nią, a nie stać po jego stronie. Zwłaszcza że to przez Snape'a jest smutna i tyle płakała. Z drugiej strony wkurzała się na siebie, że mimo złości, pragnie wrócić do poprzednich relacji. Alice niestety nie pomaga. Z każdym wypowiedzianym przez blondynkę zdaniem, Eleonora zdaje sobie sprawę, że faktycznie Severus nie chciał wyrządzić jej krzywdy. "Drugie sumienie i głos rozsądki psia mać" dopowiedziała w myślach.

- Bo jestem tylko i wyłącznie Twoją przyjaciółką. Ale próbuję patrzeć na tą sytuację na zimno. Tyle razy Ci powtarzałam, że on traktuje Cię inaczej. Po prostu nie sądzę, że miał na celu wyrządzić Ci krzywdę. Źle się wszystko potoczyło... - spojrzała na Eleonorę, która wydawała się lekko posmutnieć - Jestem po Twojej stronie i zawsze będę, ale wiem, że kochasz go i dam sobie rękę odrąbać, że on Ciebie też. Nie chcę, abyś była smutna i cierpiała. Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa. - tyle chyba może wyjawić. Nie powie wprost, że Severus faktycznie odwzajemnia uczucia brunetki. Niech sama do tego dojdzie. Obiecała, że będzie w razie czego relacjonować ich rozmowy, ale dla jej dobra musi coś zatrzymać dla siebie. 

- W takim razie zmieńmy temat. Nie chcę o nim rozmawiać. - westchnęła. Nastolatka miękła z każdą chwilą. Dochodziło do niej, że może zbyt gwałtownie zareagowała, ale czasu nie cofnie.  - Bierzmy się za robotę. Wypracowanie samo się nie napisze.

     Eleonora wolała zająć się wypracowaniem, które pochłonie całą jej uwagę. Nie będzie miała możliwości, aby roztrząsać sytuację, w której się znajduje. Pomyśli o tym w nocy, jak nie będzie mogła spać. A teraz potrzebuje zapomnieć, choć na moment o Severusie.

     Alice nie protestowała. Zabrała się za wertowanie książek, szukając potrzebnych informacji. Cały czas jednak zastanawiała się, jak ma ją skłonić do rozmowy ze Snape'em. Najłatwiej byłoby zamknąć ich w małym pomieszczeniu i wypuścić, dopiero gdy się pogodzą. Mogłoby się to różnie skończyć, jednak nie odpycha takie opcji. Zostawi sobie ją jako ostateczność. Takie wyjście awaryjne, gdy inne sposoby zawiodą. Na początku musi przyspieszyć "uzdrawianie" Ellie. Jeżeli szybko otrząśnie się, łatwiej będzie działać. Choć i tak już mięknie. Nagabywanie zdaje się skuteczne.

     W tym samym czasie Snape przemierzał swój salon w tą i z powrotem. Przetrawiał przeprowadzoną wcześniej rozmowę i zastanawiał się nad kolejnym krokiem. Alice radziła, aby działał powoli i delikatnie, choć nie wie, czy mu się to uda. Nigdy nie musiał walczyć o kobietę. Nie dlatego, że nie miał ochoty czy zdawał się na los, ale po prostu za żadną nie szalał - nie na tyle, aby się za którąś uganiać. Miał kilka przelotnych romansów, ale opierały się głównie o cielesne przyjemności. Nic więcej. Teraz jest inaczej. Zrobiłby wszystko dla Eleonory. Skradła mu serce i za nic nie chce tego zmienić. Dlatego musi dokładnie przemyśleć swoje dalsze postępowanie. Może ją wciąż podjudzać, ale w dyskretny sposób. Dzięki temu zyska sposobność, aby dotykać od czasu do czasu brunetkę i patrzeć, czy wciąż tak samo reaguje na niego, jak wcześniej. Ma szczerą nadzieję, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. Może również próbować z nią rozmawiać i starać się, aby powróciła do jego imienia. Za każdym razem jak słyszy określenie profesor, z trudem ukrywa chęć skrzywienia się. Zupełnie jakby zjadł całą cytrynę. I wcale mu się to nie podoba. Sprawi, że ponownie wypowie jego imię, choćby za najwyższą cenę. Tak cudownie brzmi Severus w jej ustach i mógłby słuchać tego non stop. Jeżeli miałoby to dziewczynę przekonać, pozwoliłby na spoufalanie się nawet w obecności innych. Szlaban to też nie najgorszy pomysł, lecz zakłada, że nie łatwy. Przypuszcza, że Eleonora będzie się kontrolować, aby nie zgarnąć ani jednego. Będąc sam na sam, łatwiej będzie przekonać ją do swoich racji, a przede wszystkim porozmawiać. Zakłada, że Eleonora jest tego tak samo świadoma, jak on i tu tkwi problem. Tylko jak doprowadzić do kary? Eleonora musiałaby nadszarpnąć jakąś zasadę. Nie może ot tak dać jej szlaban. To nie przejdzie. 

Sordidum Cogitatus (Severus Snape x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz