Rozdział 18

2.3K 81 31
                                    

Witajcie XD 

Poniosła mnie wena i wyobraźnia i oto macie kolejny rozdział :) 

Miłego czytania XD Dajcie znać czy się podobało ;) 


     Snape już dawno nie obudził się tak wyspany jak tego poranka. Miał ochotę się przeciągnąć, rozprostować rozleniwione mięśnie, lecz nie był w stanie. Otworzył powoli oczy i to co zobaczył, wywołało u niego najszczerszy uśmiech, jaki kiedykolwiek pojawił się na jego twarzy. Leżał wtulony w Eleonorę, a jego lewa ręka zakleszczona była w objęciach dziewczyny. Dosłownie zawładnęła nią i nie miała zamiaru jej oswobodzić. Postanowił pozostać w tej pozycji i nie budzić jeszcze brunetki - niech sama wstanie. Do tego czasu może bez krępacji napawać się ciepłem przylegającego do niego ciała, zapachem kobiety oraz widokiem. Kołdra, która była cienka niczym prześcieradło, przylegało do niej. Widział każdy, najdrobniejszy ruch jaki wykonywała oraz jej przepiękne kształty. Zapragnął wstawać, tak jak teraz już do końca swoich dni. Może zacząłby się uśmiechać na co dzień? Nie to głupi pomysł. Uczniowie by wystraszyli się nie na żarty i zwariowali. Przecież on nigdy się nie uśmiechał publicznie. Eleonora drgnęła, co doskonale poczuł. Nieświadomie i mimowolnie otarła się i przylgnęła mocniej pośladkami do jego krocza, które postanowiło ubiegać się o uwagę. Nie ma co się dziwić. Jest ranek, a takie sytuacje zdarzają się często i są w zupełności normalne u każdego zdrowego mężczyzny. W dodatku miał przy sobie piękną kobietę. Nic nie mógł poradzić na taką sytuację. Z pełną satysfakcją nawet pomógł swojemu przyjacielowi powstać do końca. A nie było to w najmniejszym stopniu trudne. Przymknął na moment oczy, przywołując tym samym przyjemny sen, którym obdarzyła go w nocy wyobraźnia. Był wyposzczony, a robótki ręczne mało pomagają, więc podziałało ekspresowo. Nastolatka znów poruszyła się we śnie. Tym razem usadowiła się tak, że nabrzmiały już członek Severusa znalazł się idealnie między jej krągłymi, jędrnymi pośladkami. Przyjemne uczucie, lecz na ten moment powodowało dyskomfort. Najgorsze w całej sytuacji było to, że łatwo mógłby się go pozbyć, ale sam nie chce o tym decydować. Nie wykorzysta Eleonory, ani nie weźmie jej siłą. Leżał jeszcze chwilę spokojnie i nie mógł wytrzymać. Zaczęły przychodzić mu do głowy coraz to gorsze myśli i gorętsze sceny, co oznaczało jedno - robi się nieciekawie. Postanowił pomóc niewieście obudzić się. Nie chcąc robić tego gwałtownie, teraz to on poruszył biodrami, napierając swoją męskością na dziewczynę. Za każdym razem robił to coraz mocniej i niestety dyskomfort rósł, ale zagryzł zęby i kontynuował.

     Eleonora, mimo, że nie chciała, zaczęła się wybudzać. Chętnie pospałaby troszkę dłużej. Pulsowanie w głowie poczuła jako pierwsze i pluła sobie za to w brodę. "Kac morderca, nie ma serca" - pomyślała. Zdecydowanie za dużo alkoholu przyjęła zeszłego popołudnia. Przejechała odruchowo dłonią po pościeli i stwierdziła, że nie należy do niej. Mimo, że była przyjemna w dotyku i zachęcała miękkością to wciąż nie jej prywatne łóżko. Dodatkowo coś napierało na nią w dziwny sposób i nietypowym miejscu. "Może ja wciąż śpię? A to tylko miły sen?" - zapytała się w głowie. Uśmiechnęła się i wyszeptała rozmarzonym głosem:

- Oj Severusie...

      Snape uśmiechnął się wrednie i pomyślał "Zabawę czas zacząć". Nie mógł się doczekać zdziwienia i przerażenia, które zagości na tej pięknej twarzyczce.

- Tak, moja droga?

     Lekko zaspany, ochrypnięty i niezwykle niski głos mężczyzny rozbudził ją całkowicie. W innym przypadku powiedziałaby, że brzmi seksownie, lecz obecne położenie skutecznie to uniemożliwiło. Przełknęła z nerwów ślinę i niezwykle powoli odwróciła się do tyłu. Bała się dowiedzieć jaki miała wyraz twarzy, gdy pierwszym co ujrzała, był Severus. Znajdował się niebezpiecznie blisko... Nie, on już przekroczył "niebezpiecznie blisko". Był poza bezpiecznymi granicami. Chciała krzyknąć, lecz gardło zaciśnięte było, jakby ktoś ją dusił. Mało nie zapomniała o oddychaniu. Drgnęła, a ręka sama zawędrowała na jej tyły, gdzie dyskomfort był największy, próbując się go pozbyć. Zastygła spanikowana i wychwyciła dwie rzeczy: szeroki uśmiech Snape'a, który z każdą sekundą się powiększał oraz ciche warknięcie, które z siebie wydał. Spojrzała w dół i nie musiała posiadać rentgen'u w oczach, aby zrozumieć w jakiej jest pozycji i co właśnie zrobiła. Leżała obok niego, stykając się ciałami, a żeby było za mało, właśnie złapała go za stojącego członka. Tego było za wiele jak na tak wczesną porę i jej biedne nerwy. Opamiętała się, zabierając rękę i odsuwając się. Gdy był kawałek dalej, gwałtownie zerwała się na równe nogi i stanęła przy brzegu mebla. Severus miał dziwny wyraz twarzy, co nie podobało się dziewczynie. Podążyła w tym samym kierunku, co jego wzrok i zamarła. "Chyba zaraz zemdleję!!" - wrzeszczał głosik. Miała na sobie jedynie cienką, koronkową, a co gorsza prześwitującą bieliznę. "Gdzie są moje ubrania?! Co się dzieje?! Co się... działo?!" - pytania obijały się w jej głowie i wciąż przybywały. Prawie biegiem ruszyła z powrotem na posłanie i przykryła się kołdrą po samą szyję.

Sordidum Cogitatus (Severus Snape x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz