Rozdział 5

2.3K 94 12
                                    

     Jak co sobotę, Severus Snape wykonywał swój ulubiony nauczycielski obowiązek - patrol. Przepadał za przyłapywaniem uczniów w różnych sytuacjach i odejmowaniem punktów. W dodatku dzieciaki schodziły mu z drogi. Wzbudzał strach i podobało mu się to. Dzięki temu nie wchodzimy mu na głowę i nie odzywali się za często do niego - mógł ograniczyć ich idiotyzm i głupotę do lekcji eliksirów, choć i tak to za dużo. Co zajęcia musiał kontrolować każdego, aby nie wysadzili sobie tych pustych głów. Nie raz jego sala ucierpiała. Kociołki również, przez co zmuszony był sprawiać sobie nowe. Jeden jedyny raz dosięgnęło jego peleryny. Chłopak, który był za to odpowiedzialny, do końca życia zapamięta swój błąd. Szlabany trwały trzy miesiące i dostawał najgorsze i najbardziej obrzydliwe zadania z dużą dozą jadu od niego. Nikt inny już się nie odważył zniszczyć stroju Severusa.

     Odkąd wyszedł odebrał już trzydzieści punktów Krukonom, dwadzieścia Puchonom, pogonił kilku Ślizgonów upominając ich, aby się pilnowali. Jak zwykle najwięcej stracili Gryfoni - sześćdziesiąt punktów i jeden szlaban u Filch'a. Spacerował korytarzami w poszukiwaniu kolejnych nieszczęśników. W pewnym momencie zatrzymał się przy oknie chcąc zobaczyć, co dzieje się poza murami zamku. Uczniowie wygłupiali się, śmiali, latali na miotłach. W dalszej części zobaczył dwie dziewczyny. Siedziały wygodnie między zaroślami na ukrytej polance. Sam jako uczeń często tam przesiadywał. Lubił odpocząć od innych i gwaru jaki panował w szkole. Mało kto znał i zna to miejsce. Ciekawe jak je odkryły?- pomyślał i przyglądał się dalej. W jednej sekundzie delikatny uśmiech wkradł mu się na usta, gdy zorientował się kim jest jedna z nich - Eleonora, a co za tym idzie, jej towarzyszka to Alice. Wiedział, że się przyjaźnią i większość czasu spędzają w swoim towarzystwie. Od razu przypomniało mu się, co ściągnęła na siebie zeszłego wieczoru. 

     W pewnym momencie zorientował się , że dziewczyna odcięła się. W jej głowie pojawiła się kolejna nieczysta wizja. Uśmiechnął się do siebie na ten widok. Chciał żeby przytrafiło jej się to na dzisiejszym szlabanie. Usłyszał odgłosy kłótni i zrezygnował z dalszego obserwowania nastolatki i ruszył w stronę dźwięków. 

* * * 

     Eleonora stała właśnie pod drzwiami gabinetu Mistrza Eliksirów z duszą na ramieniu. Bała się, że znowu coś palnie lub kolejna erotyczna scena pojawi się w jej umyśle. Zapukała i poczekała na odpowiedź. Od razu usłyszała "Wejść", więc otworzyła drzwi i weszła do sali. Jej profesor siedział przy biurku, po raz kolejny w białej koszuli. Przełknęła ślinę i podeszła do masywnego mebla. 

- Dzień dobry, profesorze - powiedziała niepewnie.

- Dzień dobry, Panno Ferus. Wypoczęta i gotowa na dzisiejszy szlaban?

- Raczej tak.

- Z tego co widziałem, dłuższy czas spędziłaś na błoniach, w ustronnym miejscu. Nawet bardzo ustronnym. Mało kto wie o nim, w sumie nie widziałem jeszcze nikogo w tym miejscu od bardzo dawna. Jak je odkryłaś? - bardzo go to ciekawiło.

- Skąd Pan wie, że tam byłam? - zdziwiła się. Przecież w pobliżu nikogo nie było.

- Widziałem z zamku, jeżeli musi Pani wiedzieć. Z jednego okna można ją zobaczyć, ale o tym też mało kto wie. Nie odpowiedziała mi Pani na pytanie.

- Na pierwszym roku odkryłam to miejsce, profesorze. Spacerowałam i na nie natrafiłam. - uśmiechnęła się wspominając ten dzień. Wykonała swój pierwszy eliksir i udało jej się za pierwszym razem. No własnie eliksir! - pomyślała. To, co się z nią dzieje pewnie ma coś wspólnego z tym przeklętym eliksirem. Miała to sprawdzić, ale wyleciało jej z głowy. Jak wróci do dormitorium musi poszukać o nim jakiś informacji. 

Sordidum Cogitatus (Severus Snape x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz