33. Ja ciebie też.

864 57 19
                                    

Na końcu rozdziału ważna notatka, fajnie jakby każdy przeczytał ;)

A I BARDZO DZIĘKUJE ZA 10K WYŚWIETLEŃ <3333

Pow. Łukasz

Po tym jak Marek mi wybaczył chciałem mu to wynagrodzić. Postanowiłem, że zabiorę go do parku. Chodzi mi o coś takiego jak np. Energylandia. Tutaj oczywiście nie ma czegoś takiego, ale znalazłem inny park rozrywki o nazwie ,,EndlessFun".Czyli tłumacząc mniej więcej na Polski to „Niekończąca się zabawa". Nazwa w sumie pasuje.

Patrząc na stronie internetowej wyglądał naprawdę niesamowicie i był on naprawdę dobrze oceniany w Hiszpanii, jak i w innych krajach. Jest on naprawdę duży i ponoć jest tam naprawdę mega dużo świetnych zabaw, jak np. rollercoaster albo jakieś stoiska z zabawami i nagrodami.

-Wstawaj Marek! Wstawaj księżniczko z nieba wzięta.-powiedziałem lekko potrząsając chłopakiem.-

-Co jest? Debilu posrany 7 jest!

-Jaka 7, już rano jest wstawaj.-

-Kurwa może ty po Polski nie rozumiesz?-powiedział zakrywając się kołdra, aż po głowę.-

-Rozumiem, bardzo dobrze rozumiem Marku. Ale no wiesz ja na Ciebie tak ładnie mówię księżniczka, to ty mów na mnie Księciu Łukaszu.

-Chuju Łukaszu mógłbyś wyjść z tego pomieszczenia?-powiedział, a ja wybuchnąłem śmiechem.-

-Debil.-powiedział i również wybuchł kiedy usłyszał śmiech foki.-

-Jedziemy!-powiedziałem.- Wstawaj i wyjeżdżamy na wycieczkę.-

-Co?-zapytał.-

-Jak nie ogarniesz się w 5 minut dostaniesz mąką po ryju i się skończy, nie chcesz chyba wyglądać jak ja kiedyś? Będziesz biały jak..-chciałem dokończyć lecz blondyn mi przerwał.-

-Tak, tak wszystko jasne. Każdy wie co miałeś na myśli, zboczeńcu od siedmiu pornoli.-

-Stoper ustawiony czekam przed hotelem.-

Pow. Marek

Jechaliśmy samochodem już jakieś 40 minut, a ja dalej żyłem w nieświadomości. Dalej nie wiedziałem gdzie jedziemy. To może lepiej? W sumie to zależy od tego czy to ma być fajne, czy zamierza mnie wywieźć do lasu i zostawić.

Zastanawiałem się gdzie on mnie wiezie jeżeli w ogóle nie zna Hiszpanii i nie ma pojęcia o tym, co gdzie jest. Czyli pewnie musiał szukać w internecie. Może zobaczę w jego telefonie? W sumie lepiej się upewnić, że to jednak nie las.

-Mogę pożyczyć twój telefon?-zapytałem grzecznie-

-A po co ci? Przecież masz swój, działa i jest naładowany.-powiedział.-

-No proszę, na chwilkę.-powiedziałem.-

-Dobra, weź.-

-Ale oddaj zaraz bo nie wiem jak jechać dalej i nawigacja mi potrzebna.

-Jasne.-powiedziałem i wziąłem jego telefon, by następnie wejść w Google.-

-No i czego ty tam szukasz?-zapytał zerkając na mnie co jakiś czas.-

Odpaliłem wyszukiwarkę i wszedłem w pierwsze wyszukiwanie. Było to wesołe miasteczko. Co? On chce mnie tam zabrać? I do tego to miasteczko jest tak wielkie.

-Marek? Słyszysz?-zapytał.-

-Jedziemy do wesołego miasteczka?-zapytałem.-

-Co? Nie.-skłamał.-

Na zawsze i dwa dni dłużej ||KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz