4. Wspomnienia wróciły

1.6K 71 9
                                    

Pow. Lukasz

Aktualnie była godzina 18:30 bo przez jakiś czas jeszcze chodziłem po mieście od tak. Wróciłem do mojego ,,domu".Nie wiem czy to bardziej melina czy dom. W sumie dla mojego ojca dom, a dla mnie melina. Bo jak inaczej nazwać miejsce gdzie cały czas czuć zapach alko i papierosów? Patologia.

Oczywiście musiałam sam otworzyć drzwi bo wiem, że ojciec jest tak najebany, że nie usłyszałby nawet, że dzwonię. Wszedłem do środka i natychmiast poszedłem do pokoju. Jednak oczywiście Ojciec musiał mnie złapać.

-Ej ty! Chodź tutaj!-krzyknął

-Czego ty chcesz?-zapytałem przewracając oczami-

-Pożyczyłbyś dla ojca stówkę albo dwie co?-powiedział-

-Em nie? Jak chcesz to idz do pracy i se zarób- powiedziałem

-Jak ty się gówniarzu odzywasz?! Jesteś pod moim dachem! Albo dajesz dwie stówki albo wypierdalaj z tego domu!-krzyknął

-Dobra nara, nie dam ci nic. -powiedziałem i od razu wyszedłem z mieszkania-

Wyszedłem z klatki i usiadłem na krawężniku chowając głowę w kolanach-

~~~

Siedziałem sobie spokojnie kiedy nagle usłyszałem krzyk.

-Dawaj te dwie stówy, albo szukaj se nowego męża i domu ty szmato!-krzyknął głośno mój ojciec

Wtedy po raz pierwszy i ostatni widziałem jak ojciec okropnie potraktował moja matkę.

-Nie dam ci nic! Jak wolisz se pic to ja nie zamierzam mieszkać z takim frajerem jak ty! Zabieram Łukasza i idę.-powiedziała i dała mojemu ojcu z liścia-

-Jak ty się suko odzywasz?! Lukasz tu zostaje! On tu będzie miał lepiej. On nie potrzebuje Ciebie do życia!-krzyknął

-Myślisz, że woli siedzieć w zapachu alkoholu?!

-Mówię ci ostatni raz Lukasz zostaje ze mną!-krzyknął i uderzył moja matkę prosto w twarz-

To był najgorszy widok jaki zobaczyłem.

W tym samym momencie ona wybiegła z salonu i szybko złapała mnie za rękę i wybiegła ze mną. Po drodze okropnie płakała. Nie mogłem patrzeć na to jak ona cierpi. Było mi strasznie żal.

Nagle. To była sekunda. Przejście. Samochód. Wypadek. Wszędzie krew i krzyki. Moją mamę rozjechał samochód. To działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłem zrozumieć od razu co się właśnie wydarzyło. Dopiero gdy zobaczyłem moją mamę leżąca w kałuży krwi zaczęłam płakać i krzyczeć. Ludzie zadzwonili  po karetkę i próbowali ratować moją kochaną mamusie. Lecz kiedy przyjechali ratownicy było już za późno. Umarła. Nie miała szans na przeżycie. Uciekłem jak najdalej i chodziłem po mieście przez cały dzień. Nie chciałem iść do domu dziecka, więc postanowiłem, że do 18 roku żucia zostanę z tatą. Miałem wtedy niecałe 9 lat, wiec niezrozumiałbym dużo rzeczy.  Wiedziałem jedno, że to była moja wina.

Z moich wspomnień wyrwał mnie sms. Wspominając tamte czasy aż się rozpłakałem. Po prostu wiem, że to moja wina. Ale mniejsza. Sms'a dostałem od Marka. Ah dobrze, że napisał bo inaczej bym się topił we własnych łzach.

Marus 😏
Aktywny(a) teraz

•Siemka to jak jutro spotkanko?

                                                      Spoko.•

•Ee luki coś się stało?

         Nie nic, nie masz co się martwić•

•Na pewno?

                                                       Tak :)•

                                       ***
Nie zamierzam już na noc martwić Marka. Myślę, że jak narazie pochodzę se po mieście przez cała noc i najwyżej jutro się spotkamy.

Zresztą co go obchodzą moje problemy.

Dobra macie kolejny rozdział i uciekam *tuptup*

(519 slow)

Na zawsze i dwa dni dłużej ||KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz