37. Zostawić i zapomnieć?

979 48 54
                                    

No dobra wygraliście, będę dalej pisać :3

Pow. Łukasz

Otworzyłem oczy i pierwsze co ujrzałem to Marka patrzącego na mnie jak na idiotę. Ja jedynie co zrobiłem to wstałem i uściskałem go mocno...

Ten sen był naprawdę dziwny. Dlaczego tak nagle mi się przyśnił? Kim była ta czarna postać? Czy to na pewno był sen? A co jeżeli znów przestanę dbać o Marka i nagle będzie ten wypadek? Szczerze, pierwszy raz się boję.

-O co co chodzi?-zapytał patrząc na mnie jak na idiotę.-

-No co? Przytulić chłopaka nie mogę?

-No.. możesz, możesz.-powiedział zdziwiony.-

Pow. Marek

Chyba narkotyków się najebał za dużo we śnie.

*Time Skip*

Była już późna pora. Razem z Lukaszem siedzieliśmy na łóżku i oglądaliśmy telewizję, a raczej on oglądał. Ja ciągle myślałem o tym wszystkim. Bo przecież tak naprawdę jutro już mnie tu nie będzie. Opuszczę Paul'a. Tak się do niego przywiązałem, że zaraz zacznę płakać. Naprawdę.

Patrzyłem się w pustą podłogę i myślałem jak to jutro będzie wszystko wyglądać.

-Coś się stało?-usłyszałem głos obok mnie.-

-C-co?-powiedziałem nie słysząc pytania bo się zamyśliłem.-

-Co się stało?-powtórzył.-

-Ee..

-Nie próbuj nawet kłamać.-powiedział Łukasz, wiedząc, że zamierzam wcisnąć mu kit.-

-Eh.. no bo wiesz.. ja poznałem się tu z Paulem i ciężko będzie mi go tu zostawić.-powiedziałem przygnębionym głosem.-

-Nie martw się, myślę, że będziemy się odwiedzać.-

-Też mi pocieszenie. Raczej stracimy prędzej kontakt.-powiedziałem.-

-Oj dobra idź już spać, baba z okresem się znalazła.-powiedział śmiejąc się.-

-Ha. Ha.-powiedziałem ironicznie.-

Postanowiłem jednak się położyć i po skończonej konwersacji ułożyłem się na bok i zasnąłem.

                                    ***
Dzień wyjazdu. Siedziałem właśnie na krześle i czekałem aż Łukasz nas wymelduje z tego hotelu. No cóż doczekałem się.

Łukasz po paru minutach wrócił do mnie i razem udaliśmy się na przystanek, aby zaczekać na autobus, który zawiezie nas na lotnisko.

Usiadłem na jednej z ławeczek, a Łukasz poszedł kupić jakieś picie na podróż. Nagle zauważyłem Paul'a, który biegnie w moją stronę. Myślałem, że to zwidy, więc zignorowałem ten fakt. Jednak on podszedł do mnie i uściskał mnie mocno.

Czyli on jest prawdziwy?

-Marek, będę tęsknić.-powiedział ze łzami w oczach.-

-Ja też Paul, ja też..

-Słuchaj.. muszę Ci coś powiedzieć. Nie zrozum mnie źle i proszę Cię, abyś nie skreślał naszej przyjaźni przez ten fakt.-powiedział trzymając mocno swoje dłonie.-

Denerwował się. Ale czym? Czy to jest aż taka okropna wiadomość, żebym miał powód go zostawić i zapomnieć?

-Bo..bo..

-Marek! Autobus nasz! Chodź bo odjedzie bez Ciebie!-krzyknął w pewnej chwili Łukasz.-

-No mów szybko!-krzyknąłem.-

-Ja..

REKLAMA












a może jednak nie?










No dobra tym razem wam daruje :3

-No co ty?!-powiedziałem już zdenerwowany.-

-Kocham..

-No ja Cię też, to wszystko?-powiedziałem.-

-Ale.. Łukasza.-powiedział i popatrzył w moje oczy.-

Automatycznie mnie zamurowało. Paul kocha Łukasza? Ja tego nie zauważyłem? Ale przecież ja się z nim przyjaźnie.. jak on może zakochiwać się w chłopaku własnego przyjaciela?!

-Co?-powiedziałem wyśmiewając to co powiedział.-

On się nie odezwał.

-Co teraz kurwa nie masz nic do powiedzenia?!-krzyknąłem.-

-Nie gniewaj się.-powiedział.-

-Zapomnę i zostawię.-powiedziałem odchodząc i wsiadając do autobusu.-

——-
Nareszcie weny dostałam! Juhu!

Na zawsze i dwa dni dłużej ||KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz