20. Sen

1K 57 17
                                    

Pow. Łukasz

Siedziałem sobie na kanapie i oglądałem jakieś zjebane paradokumenty. Serio czasami muszę to Oglądać bo nic innego nie leci.

Oczywiście musiała włączyć się reklama. Typowy Polsat. Wyjąłem mojego iPhone i odblokowałem go wchodząc od razu na yt. Byłem dumny z naszych wyświetleń. Ten pomysł z YouTube był naprawdę świetny.

Wyłączyłem telefon i siedziałem wpatrując się w pustą szarą ścianę. Marka aktualnie w domu nie było, więc zupełnie nie miałem co robić.
Zauważyłem pustą kartkę leżąca na stole. Wziąłem ją i zacząłem pisać jakieś rymowanki? Nie wiem jak to nazwać. Wierszyk, piosenka. Kto jak woli. Od małego na lekcjach jak się nudziłem, a szczególnie na matmie, to pisałem takie wierszyki lub piosenki. Raperem też od zawsze chciałem być, ale że względu na moją sytuacje pieniężna ledwo było mnie stać na telefon. Cóż. Później był ten wypadek i no. Cieszę się, że chociaż spełniłem jedno z nich. Znaczy no jeszcze co do YouTube nic nie wiadomo, ale zapowiada się świetnie.

Po pewnym czasie pisania odłożyłem kartkę i długopis wkładając ją do mojej kieszeni w spodniach. Akurat reklamy się skończyły, więc będę mieć co oglądać.

Oglądając tak usłyszałem dzwonek do drzwi. Marek.

Ale po chuj on dzwoni? Drzwi otwarte.

Później usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu, ale to ewidentnie były dwie osoby. Marek..i.. kojarzę głos.

-Hejka Łukasz-powiedział Marek wchodząc z tajemniczą postacią dla mnie, ponieważ siedziałem tyłem.-

-Hej.-odpowiedziałem.-

-Poznaj mojego nowego przyjaciela.-powiedział.-

Automatycznie odwróciłem się z kanapy i ujrzałem. Wiedziałem. Kurwa to ta jebana żmija. Maks.

Wszędzie musi się wtrącać?

-Maks? Twój przyjaciel?-zapytałem wstając i pochodząc do nich.-

-No tak.-powiedział opierając się o uśmiechniętego Maksa.-

-Będzie tutaj często, a praktycznie codziennie.-powiedział Marek.-

-C-co?-powiedziałem jąkając się.-

Automatycznie zrobiło mi się słabo. Ledwo co stałem na nogach. Zakręciło mi się mocno w głowie.

-Łukasz wszystko ok? Bo wyglądasz jakbyś miał paść.-Powiedział Maks-.

-Ty się do mnie nie odzywaj.-powiedziałem.-

-Łukasz, ale Maks ma racje. Ledwo co stoisz.-

-Ta. Dobra weź się nim zajmij.-powiedziałem i usiadłem na bujaku w salonie.-

Przez całe półtora godziny patrzyłem na nich z zazdrością jak się świetnie bawią. Halo? A ktoś zauważył, że ja tez istnieje? Siedzę tu?

Postanowiłem, że dziś pójdę wcześniej spać bo nawet nie chciało mi się na nich patrzeć.

Wziąłem swoją bluzę i od razu udałem się na górę wchodząc do mojego pokoju i kładąc się na moje miękkie łóżko.

Godzina..

30 minut..

15 minut..

10 minut..

Dobranoc.

                                       ***
Wracałem z zakupów. Był deszczowy dzień. Mi takie dni nie przeszkadzają bo lubię takie.

Wracałem z żabki. Miałem kupić sobie papierosy i dla mojego Marusia jakieś słodycze. Mieliśmy oglądać jakiś super film. Wracając zapaliłem sobie fajkę.

Pierwsza.. zgasła

Druga.. również

Trzecia.. tak samo.

-Jak moje życie.-powiedziałem.-

Czwartą jakimś cudem udało się zapalić. Przez te krople wody nie dało się nic zrobić. Byłem już pod domem. Z mojej kieszeni wyjąłem klucz do domu, a zarazem jakąś karteczkę.

-Co to?-powiedziałem do siebie.-

Rozłożyłem ją, ponieważ była złożona, i moim oczom ukazał się krótki fragment. Piosenki?

,,A kiedy odejdziemy my.. nie zostanie po nas nic, tylko zostanie ten plik..,,

Nie wiedziałem co to jest. Nie przypominam sobie, żebym to pisał. Wyrzuciłem karteczkę w wielką kałuże wody i udałem się do środka domu. Zdjąłem kurtkę,buty i zmierzyłem w głąb domu.

To co zobaczyłem zniszczyło moje serce. Złamało je na dwa duże kawałki.

Maks i Marek. Całowali się.

Dlaczego on mi to zrobił?

W moje głowie pojawiło się milion pytań, ale na żadne, pytanie nie miałem odpowiedzi.

-M-Marek?-ledwo co wyjąkałem.-

-Łukasz?! Co ty tu robisz? Emm Maks.. to był przypadek!-powiedział.-

-Przypadek? -powiedziałem.-

-Emm tak..

-Przypadkiem był nasz związek. Żegnaj Marku.-powiedziałem i wybiegłem z domu biegnąc przed siebie w głąb lasu.-

Marek wybiegł automatycznie za mną i krzyczał coś, ale ja to zignorowałem.

Idąc po tym lesie bałem się coraz bardziej. Było już po 23 i było bardzo ciemno. Mój wzrok już nie wyrabiał. Nie dość, że nic nie widziałem od płaczu to od tej ciemnoty. Deszcz łączył moje łzy i spływał po moich zimnych policzkach.

-Czemu mi to zrobiłeś Marek?-powiedziałem płacząc.-

-Lukasz!

-Łukasz!

Słyszałem jak ktoś krzyczy moje imię daleko. Głos Marka. Przez jego głos odwróciłem się i nie zauważyłem drzewa przede mną. Odwracając głowę tak jak wcześniej uderzyłem mocno o drzewo. I nagle ciemność.

-Łukasz! Budź się!-krzyczał Marek stojący obok mnie.-

Ja automatycznie otworzyłem powieki i ujrzałem jego piękną twarz.

-Co?-zapytałem zdezorientowany.-

-Krzyczałeś przez sen moje imię i prawie płakałes.-powiedział troskliwym głosem- Co ci się śniło?

-Serio? Nic mi się nie śniło.

-Może nie pamiętasz.- powiedział.-

-Może.

Co to był za sen..

On coś oznacza?

Hejka, witam wszystkich

Kolejny rodzial

Ogólnie to staram się jak najczęściej pisać, ale nie zawsze mam czas ze względu na szkole :(

Mam nadzieje że rozdział wam się podobał <3

Miłego dnia lub miłej nocy :3

Na zawsze i dwa dni dłużej ||KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz