Rozdział #13

753 33 21
                                    

Więc
Coś musiało się pojebać ze zdjęciami w galerii
I trochę będę musiała zmyślać
Ale postaram się utrzymywać tego co się działo na zdjęciach
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤       

           Kapitan Kiteł, czyli Killer

"Racja... Może ten temat zostawmy na później" widziałem, że nie jest bardzo skłonny do takich rozmyślań. Ja też nie za bardzo chciałem o tym gadać czy myśleć co jeśli naprawdę to dziecko jest koszmara... Nie ważne.

"To co na teraz zaplanowałeś?" Spytał Outer, puszczając mnie.

"Hmmm zobaczysz" pocałowałem go w czoło "Wolisz iść sam czy mam Cię zanieść?~" Chyba każdy zna już odpowiedź na to pytanie. Nie?

"Hmm... A nie wiem~" wymruczał podobnym tonem do mojego.

"Dzisiaj ty wybierasz gwiazdko~"

"Możesz mnie zanieść~" mogę? Ja to zrobię. Dla Ciebie zawsze.

"Z miłą chęcią~" wziąłem go na ręce "Ale musisz zamknąć oczy" Outeruś posłusznie zamknął oczy i schował twarz w mojej bluzie. Zaciągnął się i leżał już spokojnie. "Umiesz jeździć na łyżwach?"

"Tak, a czemu pytasz?"

"Tak po prostu" położyłem go na ławeczce blisko 'lodowiska' czyli po prostu wylanej rzeki. "Nie podglądaj" Założyłem mu łyżwy albo raczej coś co powinno działać jak łyżwy i to samo sam zrobiłem.

Wziąłem go ponownie na ręce, tym razem prawie się wyjebując.

Postawiłem go na lodzie, złapałem za ręce i wlazłem za nim. Okej. Już wiem jak umrę. "Możesz otworzyć oczy"

Otworzył je niepewnie "Oo jak słodko". Spojrzał na mnie. Ledwo stałem na tym lodzie. Dosłownie "A Ty dasz radę jeździć?"

"Zobaczymy" to moja jedyna odpowiedź. Ciekawe gdzie bym trafił po śmieci.

"To chodź" puścił moje dłonie i odjechał tyłem. Zajebiście.

Strach mnie pożerał. Nie wiem czemu. Bałem się po prostu, że Outer zobaczy mnie w dziurze w lodzie, z której nie będę mógł się wydostać.

Spojrzałem na niego. Jeździł tak jakby od urodzenia zajmował się tylko tym. Na lodzie wywijał obroty, podskakiwał i upadał z taką lekkością jakby był wagi piórka. Wyglądało to co najmniej niesamowicie.

Podjechał w pewnym momencie do mnie, objechał moją osobę wokoło i stanął przede mną.

"Spokojnie. Uda Ci się. To łatwe" mówi to osoba, która wręcz tańczy na lodzie. Świetnie.

"Mówisz tak, bo już umiesz?" Spytał sarkastycznie.

"Eh. Patrz" złapał mnie za rękę. Zrobił prawą nogą ślizg w prawo, kiedy była wystarczająco daleko, dołączył do niej lewą. Potem zrobił to samo tylko, że innymi nogami.

Już chciałem zrobić pierwszy ślizg prawą nogą, ale chyba zbyt pewnie chciałem to zrobić i moja miednica miała bardzo bliskie spotkanie z twardym lodem. Ał.

Moja najjaśniejsza gwiazdka na niebie dojechała do mnie i pomogła wstać. "Nic ci nie jest?"

"Hm.. Nie, raczej nic" z tą pewnością zaczął mi na nowo pokazywać jak jeździć. Prawa noga, lewa do prawej. Lewa noga, prawa do lewej. Prawa i tak dalej i tak dalej.

"Teraz rozumiesz?"

"Mhm.." mruknąłem niechętnie. Złapał mnie za obie ręce i stanął przede mną. Jadąc tyłem i ciągnął mnie za sobą, a ja powoli, jechałem... przed czy za? PRZED-ZA. Jechałem przed-za nim. (Tak. Killer wymyśla nowe słowa.).

"O widzisz? Już zaczynasz to łapać" no nie wiem panie instruktorze. Nie zgadza mi się to tak trochę z tym jak Pan jeździ.

"Dzięki tobie" wymamrotałem cicho. Puszczałem powoli jego dłonie i starałem się. Naprawdę się STARAŁEM jechać. Ale co? Ale znowu musiałem się wypierdolić. Biedna moja miednica.

Wstałem szybko i usłyszałem jak ktoś chichocze cicho. Z racji tego, że jestem tu sam na sam z Outerem to chyba wiadomo kto się śmiał jak nie ja.

"Śmiej się póki możesz gwiazdko~" wymruczałem do niego.

"Oho" lekko się wystraszył i zaczął uciekać po lodzie przede mną. Jest... Za szybki, nawet patrząc na to, że jest w ciąży. Musiałem wykorzystać swój spryt i mózg, których nigdy nie miałem. Skoro Outer jeździł kołkiem... To wystarczy, że stanę w odpowiednim miejscu i go łatwo złapie.

"O ty!" Stanąłem w miejscu gdzie powinien zaraz jechać. Patrzył do tyłu czy jadę za nim, więc wpadł od razu na mnie. "Złapałem~" przytuliłem go i ugryzłem mu szyję "Jesteś mój~"

"Mhmmmm~ tylko twój~" uśmiechnął się delikatnie z pomrukiem przyjemności.

Położyłem dłonie na jego już sporym brzuszku "A teraz nawet moi" polizałem go po szyi "Jesteś tak cholernie słodki, że trudno się odkleić~" cała twarz Outera była jednym wielkim rumieńcem w tym momencie. Zacząłem lizać go po szyi w akompaniamencie jego jęków i pomruków. "Co powiesz na to, aby przenieść się gdzieś indziej?~"

"Z miłą chęcią~" zeszliśmy z lodu i zdjęliśmy łyżwy. Musiałem mu pomóc, bo biedactwo już nie dało rady się tak bardzo schylić.

"Zamek czy masz jakiś lepszy pomysł?"

"Mi to w sumie obojętne" wzruszył ramionami.

"Więc zaszalejmy" podałem mu rękę "Mogę...?" Złapał mnie za dłoń i szybko teleportowałem nas do Waterfall. Przyciągnąłem go do siebie szybko.

"Mm" wymruczał cicho. Spojrzałem na niego i splotłem palce u naszych dłoni razem.

"Coś nie tak?"

"Wszystko dobrze~"

"To dobrze~" pocałowałem go jak najmiętniej potrafiłem. Usłyszałem jego cichy pomruk. Moja ręka, która przypadkiem znalazła się na jego miednicy, równie okropnym przypadkiem znalazła się w jego spodniach.

Zacząłem robić kółka na jego miednicy. Odkleiłem się od niego w pewnym momencie.

"Wytwórz swoje wejście kochanie~" wymruczałem mu do ucha, którego niby nie ma niby ma, ale chuj wiadomo o co chodzi.

Pod palcami nagle wyczułem pulsujące gorącem i mocno mokre wejście Outera. Włożyłem w nie trzy palce i zacząłem nimi poruszać. Uścisk jego rąk na moich ramionach się zacieśnił wraz z wydobytym z jego ust jękiem.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
HAHAHAHA
NIE MA
LEMON DOPIERO POTEM BĘDZIE
WIEM JESTEM ZŁA
TEŻ WAS KOCHAM
DO NASTĘPNEGO😘❤

Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz