Rozdział #31

331 22 27
                                    

                          Meteo

Po niekończących się, długich i nudnych pięciu minutach bez Nighta w końcu wstałem. Bluza, którą na mnie położył, tak cudownie nim pachniała. Uznałem, że najlepszym pomysłem będzie założenie jej i chociaż udawać, że tu jest. Poza tym jest bardzo, ale to bardzo dużo za duża jak na mnie, więc robi mi za sukienkę. Sukienkę XXL dla osoby która nosi XS, ale wciąż sukienkę.

W tym zacnym otóż ubraniu wyszedłem z pokoju, aby zwiedzić zaisty zamek który teraz jest miejscem mego zamieszkania. Zabrzmiałem jak nie ja. Idę po prostu zobaczyć z czym mam do czynienia uciekając z domu rodziców.

"Ej ty! Młody co z pokoju wylazł!" Rozbrzmiał za mną ostry i szybki głos. Wydawało mi się wręcz przez chwile, że czuje jak ten metal przeszywa mnie od środka, taki dziwny miała ta osoba głos. Nie tak jak NM. Night miał przyjemny głos, który ocieplał mi duszę, miał głos od którego czułem, że wręcz jestem bezpieczny. Trudno mi się do tego przyznać, ale taka prawda "Czemu byłeś w pokoju Nightmara?" Zapytał bardzo chłodno. Obróciłem się przodem do niego na pięcie. Kolejny wysoki kurew. Wysoki, biały szkielet, jedno oko z białą kuleczką, drugie z czerwoną, czerwona błyskawica pod prawym okiem, dużo puszku na bluzie i duży, czerwony nóż na plecach. Wniosek? Niech odda mi ten puch z bluzy, pragnę tego.

"A co cię to interesuje?" Wymamrotałem niezadowolony z obecności dziwnego osobnika. Był wkurzony. Bardzo wkurzony.

"To, że Nighty jest mój i tylko mój" warknął i byłem prawie przekonany, że zaraz z jego ust poleci piana. Tak się dzieje psom ze wścieklizną nie? "Co tam robiłeś?"

"Nie interesuj się" puściłem mu uśmiech, nie tem przyjemny uśmiech, tylko taki w stylu 'odwal się ode mnie' i już chciałem iść jednak TA OSOBA złapała mnie za ramię, patrząc mi w oczy ze zgrozą. Oj ty chyba nie wiesz jak się uśmiechać, aby przerazić kogoś.

"Będę się interesował czym chce, a tym bardziej jeśli chodzi o senpaia. Mów co tam robiłeś" warczał wkurzony jak trzeba i wgapiał się we mnie oczekując odzewu, którym pewnie miała być ucieczka. Nie tym razem. Zresztą, kto normalny nazywa kogoś senpaiem. Co za zjeb.

"Zostaw mnie" warknąłem cicho już poddenerwowany zachowaniem szkieleta. Miałem wręcz ochotę sprawić, aby na jego miejscu był sam krzyżyk (ha bo wiecie. Cross, czyli krzyżyk, śmieszne) nawet jeśli sam miałbym wyryć mu go na tułowiu, pomijając już te nieśmieszne żarty autorki, wróćmy do jakże wiele dającej do życia odpowiedzi Pana błyskawicę.

"Co cię łączy z Nightmarem?" Zacisnął dłoń mocniej na moim ramieniu. Spojrzałem mu głęboko i nienawistnie w oczy, przez co... Przestraszył się trochę?

"Coś!" Powiedziałem i wyrwałem się z jego uścisku, aby odbyć moją podróż bez końca i wielokrotnych powiedzeń, że się zgubiłem.

"Mów albo zaboli!" Krzyknął i zdjął z pleców swój prawdopodobnie metrowy nóż. Takim najtrudniej operować, już lepiej wziąć sobie zwykły nóż sprężynowy i mieć z głowy nawet schowanie go.

"Nic ci nie powiem!" Złapał mnie mocniej za drugie ramie, słyszałem wręcz ciche łamanie kości. Łza mi poleciała. Boli. Jak cholera boli.

"Mów. Co. Ciebie. Łączy. Z. Senpaiem!" Krzyczał tak głośno jakbym był kilometr od niego, a tak naprawdę dzieliły nas centymetry. Night, proszę cię, zabierz mnie od tego dziwaka.

"ZOSTAW MNIE!!" Krzyknąłem czując przeszywający mnie w całości ból od złamania.

"To powiedz to co chce wiedzieć" warknął i przyłożył mi swój o wiele za duży nóż do gardła.

"Nie będę Ci nic mówić" piszczałem z bólu, ale wciąg starałem się utrzymać kontakt wzrokowy z najbardziej chorym yandere jakiego znam.

"Mów kretynie!" Nacisnał delikatnie bardziej ostrzem na moje gardło.

"Cross. Zostaw go" warknął Night za nami. Musiał najwyraźniej mieć dość naszych krzyków i w końcu ruszył swoją leniwą, kościstą dupę.

"S-senpai~" wymruczał rzekomy Cross, a nóż czym prędzej znikł z jego ręki.

"Zostaw Meteo" warczał Night i spojrzał na Crossa wzrokiem którego u niego nie widziałem jeszcze. Mimo, że widziałem ten wzrok z boku to już się bałem. Widziałem w nim każdą zmarnowaną, torturowaną i zabitą duszę, widziałem wszystko co może mi zrobić jednym pstryknięciem palców, a ja wciąż chciałem ba, pragnąłem się do niego zbliżyć. Przez piękną chwilę ujrzałem w wyobraźni obraz gdzie Night był pode mną. Patrzył się na mnie psychicznym, pełnym żądzy wzrokiem, a ja go ujeżdżałem, powoli, w własnym tempie, aby tylko podniecić go bardziej i zmusić do ostrego pieprzenia mnie. Wokoło nas leje się krew z ofiar, oboje jesteśmy skupieni tylko na sobie, całkowicie nadzy i pełni ochoty na jeszcze więcej, jedynie czekając na dobrą chwilę, aby zabawa zaczęła się na dobre. Znaczy, co?

"Ale ta szumowina niszczy nasz związek senpai!" Wymamrotał Cross, puszczając mnie i podchodząc do Nighta.

"Jeszcze jeden cholerny raz nazwiesz go szumowiną, jeszcze raz uznasz, że coś pomiędzy mną, a toba jest i jeszcze jeden pierdolony raz zbliżysz się do niego to powyrywam Ci wszystkie kończyny, wsadzę spowrotem na miejsce, skaleczę ci każdą najmniejszą kostkę, a następnie zabije, czy to jasne?"  Mówił poważnym, niskim głosem od którego dostawałem ciarek i jednocześnie nie chciałem go nigdy słyszeć, ale również chciałem, aby mówił do mnie właśnie tym głosem różne zboczeństwa, będąc pomiedzy moimi nogami.

"T-tak szefie" powiedział że skruchą Cross i odszedł nie patrząc na nas więcej.

Wróciłem szybko do pokoju i usiadłem na łóżku, zdjąłem bluzę i spojrzałem na skruszone, pewnie też złamane ramię. Łzy leciały mi strumyczkami patrząc na okropny stan kości.

"N-night, nie jest dobrze" wymamrotałem. Wywołany natychmiastowo znalazł się blisko mnie i spojrzał na 'draśnięte' ramię jakby to tata powiedział "To małe draśnięcie boli..." najmniejszy ruch zaczął wywoływać u mnie jeszcze większe fale bólu, jeszcze więcej wywoływał pisków i syków.

"To nie jest małe draśniecie. To już jest złamanie Meteo" powiedział poważnym i odpowiedzialnym tonem głosu, od którego aż się roztapiałem pomimo złamania "Jedziemy do szpitala" wziął mnie na ręce delikatnie jak księżniczkę i przebiegł przez otworzony wcześniej portal do szpitala. W drodze, wszystko stało się czarne, było mi duszno i... Chyba zemdlałem.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Tadaaa
Rozdział
974 słowa
Nabrałam ochoty na napisanie rozdziału, a że akurat jadę z Kinasii pyciągiem to było trochę czasu na napisanie czegoś ciekawego
Do następnego 😘❤

Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz